Ankieta, na pytania której odpowiadali Polacy z litewskim obywatelstwem na pierwszy rzut oka nie była niczym nadzwyczajnym. Ale dla Litwinów i polskiej mniejszości może stać się iskrą, rozpalającą konflikt etniczny.
Pozarządowe Centrum Studiów Europy Wschodniej zamówiło w instytucie badań opinii społecznych Baltijos tirymai/Gallup przeprowadzenie sondażu na mniejszościach narodowych zamieszkujących Litwę, a dokładniej regiony: wileński, solecznicki, wisagiński i kłajpedzki. Są to regiony tego kraju zamieszkane w większości przez Polaków i częściowo Rosjan. Sondaż przeprowadzono na próbie 500 osób, w wieku 18-74 lata. Kilka z pytań dotyczyło stosunku indagowanego do kwestii lojalności wobec Litwy.
I tak jedynie 64,8 proc. przedstawicieli mniejszości narodowych stanęłoby w obronie Litwy, gdyby została zaatakowana. Jednocześnie co trzeci z respondentów przyznał, że mniejszości narodowe nie są lojalne wobec państwa litewskiego. Ponad połowa pytanych (52,8 proc.) jest zdania, że polityka Rosji jest właściwą i adekwatną odpowiedzią tego kraju na działania NATO i USA. 42,8 proc. uważa, że aneksja Krymu nie była działaniem bezprawnym. 43,4 proc. absolwentów szkół polskich na Litwie i 41,2 proc. absolwentów szkół rosyjskich zgadza się z wypowiedzią prezydenta Rosji Władimira Putina, że rozpad ZSRR był największą katastrofą geopolityczną XX wieku.
Odpowiedzi te z pewnością są istotne dla organów państwowych Litwy i należy wyciągnąć z nich wnioski, a na pewno szeroko je przedyskutować w zamkniętym gronie decydentów. Litwa jednak wybrała drogę skierowaną na wzrost napięcia i nastrojów ksenofobicznych wobec mniejszości narodowych czyli upubliczniła wyniki sondażu wywołując natychmiast ostre reakcje organizacji mniejszości.
Portal delfi.lt opublikował artykuł na podstawie wspomnianych badań z jednoznacznym tytułem: „Co zrobiliby litewscy Rosjanie i Polacy, gdyby Kreml zaatakował państwa bałtyckie?”, informuje portal wp.pl. Nie można odczytać tego inaczej niż jako publiczne nawoływanie do nieufności wobec mniejszości narodowych na Litwie, co połączone z agresywną histerią antyrosyjską na Litwie i ksenofobicznymi zachowaniami wobec polskiej mniejszości narodowej daje mieszankę doprawdy wybuchową. Na reakcję Polaków nie trzeba było długo czekać.
„Zarząd Główny Związku Polaków na Litwie wyraża zaniepokojenie, że po raz kolejny w kraju czynione są próby podważania lojalności największych grup mniejszości narodowych – obywateli Republiki Litewskiej, zamieszkujących to państwo od wielu pokoleń, a także kwestionowania wartości, jakie swoim wychowankom zaszczepiają szkoły z nauczaniem w języku mniejszości narodowych” – czytamy w oświadczeniu Związku Polaków na Litwie, podpisanym przez jego prezesa Michała Mackiewicza.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
@ole, Nikt
Litwinom można pozazdrościć swiadomości narodowej i sprawności ich związkow za granicą. W Polsce mało kto wie, jak długo stawiali opór po 1944 roku. Bitwa pod Grunwaldem, znana jako wielki sukces WYŁĄCZNIE oręża polskiego, zgola inaczej widziana jest przez Litwinów, Tatarów polskich i potomkow dawnego księstwa smoleńskiego. Podobny pogląd prezentował prof. Stefan Kuczynski w „Wielkiej wojnie z Zakonem Krzyżackim w latach 1409-1411”. Gruba i wiekowa, wydana w 1955 roku, ale ciekawie pokazująca sposób dowodzenia przez Jagiełłę, stojącego wzorem chanów na wzgórzu i przebieg bitwy pod Grunwaldem z rolą oddziałów smoleńskich i litewskich.
Polakom i Litwinom od dawna nie po drodze. Polacy uważają, że to my wnieśliśmy na Litwę chrześcijaństwo i europejska kulturę. To my pokonaliśmy Krzyżakow, którzy na niemieckich atlasach historycznych zaznaczani sa, zgodnie z prawdą, jako Deutsche Orden czyli Zakon Niemiecki. Litwini patrzą na to inaczej. To już Mendog w 1250 roku przyjął chrześcijaństwo. W 1385 roku podczas podpisania unii w Krewie to Litwa była państwem od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne. Przez 406 lat wspólnego państwa, wprawdzie z autonomicznym podzialem na Koronę i Litwę, Litwa na rzecz Polski straciła Ukrainę, odebraną przez Zygmunta Augusta jak wyraz nacisku, by Litwini zgodzili się na unie lubelską, a po drodze jeszcze Podlasie z Białymstokiem i Białą Podlaską. Po wspólnych rządach doszło już do pierwszego zaboru pod berłem rodowitego Polaka, jakim był Stanislaw August Poniatowski. W Konstytucji 3 Maja, bliskiej retoryce dziś piszących prawo, sprytnie pominięto autonomiczny podział i dopiero protesty Litwinów sprawiły, że wyraźnie o tym przypomniano. Nie miało to większego praktycznego znaczenia, bo w cztery lata później nastąpił trzeci rozbiór Polski. Pamięć o tym pozostala. Wkraczający w 1812 roku Napoleon nie wezwal Litwinów do powszechnego powstania, ani nie obiecywał wskrzeszenia nowej rzeczypospolitej Obojga narodow. Adam Mickiewicz jakoś też ten wątek dziwnym trafem pominął. Litwini, Białorusini i Rusini, dzisieji Ukraińcy, pamiętają, że ich warstwy arystokracji i szlachty zostały do cna spolonizowane, a Polacy nieśli katolicyzm, za nic majac prawosławie. Kluczowym okazała się unia brzeska z 1596 roku, leżąca u podstaw buntów kozackich, obok prób obrócenia zbrojego ludu w pańszczyźnianych chłopów. Niczego nie zmieniło nawet powołanie Michała Korybuta Wiśniowieckiego, wnuka prawosławnych babki Rumunki i Rusina, wybranego jako Piasta. W miejsce dwóch narodów, przy deprecjacji trzeciego, mają historyczną pamięć, że z Polakami nie warto. Ostatnim był Piłsudski, któremu nie wyszło ani z Ukraińcami po internowaniu oddziałów Petlury, chcących kontynuować wojne z bolszewikami, ani z Litwinami, mimo dobrowolnego buntu polskich oddziałów Żeligowskiego, wyzwalających Litwę Środkową. Dziś, najgorsze co robimy dla Polakow mieszkających za granicą, to podpuszczanie ich, aby nie uczyli się biegle języka kraju w którym mieszkają i nie identyfikowali się z suwerennością państwa, którego mają jako obywatelstwo. To czego chcemy od inoziemców, mieszkających u nas? .
żałosny kraik
litwini to Polacy bez świadomości narodowej
„jedynie 64,8 proc. przedstawicieli mniejszości narodowych stanęłoby w obronie Litwy, gdyby została zaatakowana”
Ciekawe jaki byłby wynik wśród rodowitych Litwinów. Nie chciałbym skłamać, ale na podobne pytanie Polacy w Polsce odpowiedzieli twierdząco chyba w jakichś 50%. A nawet jeśli się mylę co do Polaków, to tego typu słabe wyniki notuje się w krajach zachodnich :-)
Nacjonalizm i ksenofobia na Litwie to efekt kompleksów powstałych w wyniku stuleci życia pod dominacją to polską, to rosyjską.
Stara prawda mówi, że najbardziej nienawidzą ci, co najwięcej zawdzięczają. Dzicy Litowce zawdzięczają nam istnienie (a my im dynastię królewską), więc nas baardzo nie lubią. A bitwę grunwaldzką wygrał oczywiście kunigas Wayautas, przy pomoc Polaków sprawdziła się do przeszkadzaniu w ostatecznym zwycięstwie. I t nie moje, to z muzeum w Trokach.
Vytautas
Z całego tekstu najciekawsze zdanie to:
„43,4 proc. absolwentów szkół polskich na Litwie i 41,2 proc. absolwentów szkół rosyjskich zgadza się z wypowiedzią prezydenta Rosji Władimira Putina, że rozpad ZSRR był największą katastrofą geopolityczną XX wieku”.
Młodzież polska na Litwie jest zatem bardziej prorosyjska, niż młodzi Rosjanie, o całe 2,2%:)
Zdaje się, że to właśnie polityka Litwy czyni z nich takich przyjaciół Putina;)
Polityka Litwy i Polski.Bo co się zapomina – Polskie rządy Litewską Polonię zdradzają w imię „dobrych stosunków” i wspólnej antyrosyjskości.