Pracownicy firmy Cooper Standard Automotive, jednej z największych firm w strefie przemysłowej w Myślenicach (woj. małopolskie), protestowali we wtorek 28 września przeciwko planowanym zwolnieniom. Dyrekcja zakładu odpowiada: jesteśmy częścią korporacji, musimy generować zyski.

Protest odbywał się, kiedy w budynku trwały rozmowy w sprawie przyszłości pracowników. Wołano ”NIE dla zwolnień!”, bo firma zamierza zwolnić 25 osób, jako alternatywne propozycje zasugerowała wydłużenie okresu rozliczeniowego ponad obecnie obowiązujący trzymiesięczny lub zmianę umów na cały etat w umowy na pół etatu. Inicjatywa Pracownicza, której komisja działa w zakładzie od ubiegłego roku, sprzeciwia się wszystkim propozycjom, wskazując, że żadna nie uwzględnia interesów załogi. Podobne stanowisko zajęła zakładowa Solidarność. Związki wskazują, że zakład nie ma problemów finansowych. Wręcz przeciwnie – pandemia nie przeszkodziła mu osiągać milionowych zysków.

Dodatkowo demonstrantów bulwersował fakt, że na liście wytypowanych do zwolnienia znalazła się kobieta, która niedługo zostałaby objęta ochroną przedemerytalną oraz pracownica samotnie wychowująca dziecko.

Zyski ważniejsze od ludzi

Rozmowy z przedstawicielami kierownictwa firmy zakończyły się fiaskiem.

Na spotkaniu obydwa związki zawodowe odrzuciły trzy propozycje Coopera. Usłyszeliśmy że jesteśmy częścią korporacji, a ona musi generować zyski, nie byle jakie zyski… Oczywiście kosztem pracowników? – napisali związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej w komunikacie po spotkaniu.  

Tomasz Michalik z zarządu komisji IP w zakładzie opowiedział również Dziennikowi Polskiemu, jak wyglądałyby standardy pracy, gdyby związki zgodziły się na wydłużenie okresu rozliczeniowego. – Ludzie nie chcą pracować na pensji minimalnej przez pół roku, a potem przez trzy miesiące pracować każdą sobotę, czyli 6 dni w tygodniu. Tak właśnie by to wyglądało – stwierdził. – Chcieliśmy podyskutować o postojowym, o przesunięciu go z grudnia na październik, ale dyrektor tłumaczył, że firmy na to się stać. Zamiast tego straszy nas kolejnymi zwolnieniami, w sumie mają one dotyczyć 100 osób.

Fabryka zarabia miliony

Związkowcy podczas demonstracji rozdawali ulotki, w których przypominali: w 2019 r. Cooper Standard Automotive zarobił w Myślenicach – a nie jest to jego jedyna fabryka w Polsce – 82 mln zł. W 2020 r. kryzys obniżył zysk zakładu do… 60 mln zł. Dziś dyrekcja firmy twierdzi, że ponosi straty, ale w świetle tych danych pracownikom doprawdy trudno w to uwierzyć. Tak samo jak w zapowiedzi dalszych zwolnień, bo nie ulega dla nich wątpliwości, że za jakiś czas ludzie znowu będą potrzebni.

Cooper zatrudnia w polskich fabrykach około dwóch tysięcy pracowników. Zakład w Myślenicach zajmuje się produkcją uszczelek do samochodów. W ciągu dwóch ostatnich lat Cooper zgromadził ok 230 milionów złotych zysku netto. Zarząd zdecydował całość tych zysków wyciągać z zakładu do prywatnych kieszeni udziałowców. Firma cieszy się też potężną pomocą publiczną – od początku działalności państwo wsparło Cooper nominalną kwotą ponad miliarda złotych, w formie dotacji i ulg podatkowych – przypominała Inicjatywa Pracownicza, kiedy powstawała jej komisja w myślenickiej fabryce.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…