Reprezentanci narodu będą zarabiać ponad 10 tys. zł brutto. Uposażenie poselskie wzrośnie o 5 proc.
Podczas gdy w Polsce protestują pielęgniarki, prosząc o podwyższenie ich rzeczywiście głodowych pensji, a resort zdrowia łaskawie zgadza się na podwyżkę o śmieszne 170 zł, minister finansów przesyła do Kancelarii Sejmu informację, że posłom należy się podwyżka o 500 zł. Wszystko to dzięki temu, że płace w sferze budżetowej zostały odmrożone. A warto pamiętać, że poza więcej niż przyzwoitymi zarobkami posłowie cieszą się całkiem konkretnymi przywilejami, również łatwo przeliczalnymi na pokaźne oszczędności, zauważalnymi dla pękatego poselskiego portfela.
Dostają mianowicie wolną od podatku dietę poselską, specjalną kwotę na prowadzenie biura, darmowe przejazdy środkami transportu publicznego, ryczałt na paliwo, dopłatę do wynajmowanego w stolicy mieszkania, jeśli nie korzystają z hotelu poselskiego i mają dostęp do preferencyjnych kredytów. Z tych ostatnich korzystają zresztą obficie.
Charakterystyczne jest, że pytani przez portal parlamentarny.pl poseł PO Marek Poręba bez żenady i żadnej refleksji odpowiada, że podwyżka jest czymś, co cieszy i że „te pieniądze pozwolą posłom na lepsze działanie”. Stąd już krok do wniosku, że jeszcze większe pieniądze pozwolą na jeszcze lepsze działanie.
Posłowie SLD Tomasz Kamiński i Bogdan Rzońca z PiS przejawili instynkt samozachowawczy sugerując, że z podwyżka można by się jeszcze wstrzymać.
Będzie ciekawym doświadczeniem obserwacja, czy nowo wybrani posłowie Sejmu nowej kadencji przyjmą oferowaną podwyżkę.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Problemem nie jest 500 złotych problemem jest jakość pracy posłów i to jak oni myślą o państwie i swojej roli w nim.
Może warto by się na tym skupić.
Problemem jest jakość ekspertyz sądowych i to na ile uwagi w nich zawarte są uwzględniane.
Przecież wszyscy uważamy, że źle pracują. Oni natomiast, że dobrze i sobie podnoszą pensje. Zarobki zwykłych pracowników, których wydajność rośnie z roku na rok tak szybko nie rosną.