Walki i porachunki między fundamentalistycznymi bojówkami, grabieże, gwałty i porwania dla okupu – oto codzienność zajętego przez Turcję regionu Afrin w północnej Syrii.
Do wyparcia z Afrinu sił kurdyjskich Turcja zaangażowała m.in. formacje skrajnych islamskich radykałów, w szeregach których znaleźli się bez żadnych problemów zbiegli bojownicy Państwa Islamskiego. Tzw. społeczność międzynarodowa przyjęła to bez specjalnych protestów, tak samo, jak pogodziła się z popełnionymi podczas walk zbrodniami na ludności cywilnej i tym, że z regionu uciekło co najmniej 200 tys. ludzi (część z nich musiała ratować się przed wojną po raz kolejny).
Od zajęcia Afrinu (18 marca) mieszkańcy i mieszkanki miasta stale padają ofiarą napadów, gwałtów, porwań, także dla okupu. Plagą są grabieże – islamistyczni bojówkarze siłą odebrali cywilom wszystkie możliwe pojazdy, na wsi także maszyny rolnicze, a także sprzęt elektroniczny, zapasy żywności i szereg innych dóbr.
The kidnapping of Doctor Lazkin Saleh in Afrin
The mercenary factions of the Turkish occupation kidnapped this afternoon a heart surgeon Lazkin Saleh and expelled his family from her home on Souk Jandiers Street in the center of Afrin++ pic.twitter.com/AwDn9vhaW2— afrin activists (@afrinactivists) 29 maja 2018
الفصائل المرتزقة التابعة للاحتلال التركي تداهم منازل المدنيين (السكان الاصليين) في ناحية شيه وتختطف عدد من المدنيين.#شبكة_نشطاء_عفرين
— afrin activists (@afrinactivists) 29 maja 2018
W dodatku organizacje, oficjalne zaliczane do „syryjskiej opozycji”, zaczęły walczyć między sobą o wpływy i łupy. W ubiegłym tygodniu w Afrinie doszło do gwałtownego starcia między bojówką Dżajsz asz-Szarkijja i kurdyjską brygadą w służbie tureckiej Maszal Temmo. Uzbrojone strony rozdzieliła turecka policja wojskowa, kiedy po obu stronach byli już ranni. Dowódca Maszal Temmo 27 maja wyszedł cało z zamachu na swoje życie. Podobnie wojsko tureckie musiało interweniować, gdy w dzielnicy Kawa w Afrinie jeden z pododdziałów Dywizji Al-Hamzy starł się z członkami bojówki Al-Mutasim. Poszło o to, komu należą się domy, z których wypędzono dotychczasowych mieszkańców.
Jedna z nielicznych dobrych wiadomości z regionu pojawiła się w mediach społecznościowych wczoraj. Organizacja Afrin Activists poinformowała, iż oddziałowi Powszechnych Jednostek Obrony (YPG) udało się uwolnić kurdyjskiego działacza społecznego i obrońcę praw człowieka Muhammada Dżamila Chalila, który ponad dwa miesiące temu został pojmany i uwięziony przez jedną z protureckich bojówek, gdy starał się opuścić Afrin.
A special force of the People’s Protection Units (YPG) has been able to free the head of the human rights organization in Afrin Mohammed Jamil Khalil after about 70 days of his abduction by armed factions / mercenaries of the Turkish occupation while trying to get out of Afrin++ pic.twitter.com/mC9QkDFmB2
— afrin activists (@afrinactivists) 29 maja 2018
To jednak zaledwie wyjątek. Większości mieszkańców Afrinu pozostaje samotna walka o przetrwanie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…