Wynik Lewicy po czteroletniej nieobecności to świetny start dla ruchu, którego celem powinna być stopniowa ewolucja w kierunku najdojrzalszej i głównej merytorycznie siły opozycyjnej w Polsce. Pierwszym krokiem winno zaś być powstanie wspólnej, wieloskrzydłowej partii; ponowny podział byłby samobójstwem. Lewica musi pozostać jedną formacją, idącą szeroko, gdzie jest miejsce zarówno dla lewicowych liberałów, jak i dla socjaldemokratów i socjalistów. Ma zwyczajnie za mało poparcia, by dzielić się i bawić w sekciarstwo wynikające z przywiązania do starych barw. Jako jedna siła, wsparta przez najbardziej skoncentrowany na wartościach elektorat, może natomiast szybko rosnąć w roli skutecznej i silnie socjalnej – lecz nie katonacjonalistycznej – opozycji.

Każde z ugrupowań zyskało na obecności innych: SLD wniósł tradycję i zaplecze partyjne, a dostał zastrzyk z ideowego, młodego pokolenia. Wiosna zdobyła kluczowe wsparcie organizacyjne i doświadczenie programowe, dostarczając równocześnie świeżego wizerunku i nowych wyborców. Razem pozyskało wsparcie ze strony bardziej doświadczonych polityków, a dostarczyło młodych, zdolnych, ukształtowanych już po transformacji aktywistów. Teraz wszystkie te czynniki są potrzebne, bo w kraju, gdzie łącznie 87,5% wyborców głosuje na prawicę, nie ma miejsca na żadne błędy.

Lewica musi walczyć zarówno o postęp obyczajowy, jak i o rzeczywiste państwo dobrobytu. Walczyć z klerykalizmem, ale też zwalczać nierówności społeczne, i odzyskać zaufanie kierujących się konkretnymi, często krótkoterminowymi interesami ludzi pracy. To oni są dziś ofiarą ukrytej prywatyzacji. Otrzymują ochłapy do kieszeni, a rzeczywiste koszty życia rosną. Zwijana i głęboko niedofinansowana jest publiczna opieka zdrowotna. Jakość edukacji jest coraz niższa, a uczelnie stają się ośrodkami „wiodącymi” dla elit. To wszystko efekty świadomej polityki rządu. PiS nie jest partią szczególnie „socjalną” ani tym bardziej „socjalistyczną”. To etykiety od skrajnych neoliberałów, którzy Kaczyńskiemu nie mogą wybaczyć nawet jednego zasiłku na dzieci. PiS to rekordowe rozwarstwienie, stłumienie strajku nauczycieli, nieskuteczna walka z ubóstwem, brak tanich mieszkań i niesprawiedliwy system podatkowy. Na szczęście większość nowych posłów Lewicy wydaje się to dobrze rozumieć.

Lewica nie może być też opozycją walczącą wyłącznie z PiS-em. Elementy z narracji PiS-u z poprzedniej kadencji i historię pod tytułem „My kontra Oni” należy przejąć. Po jednej stronie jest klerykalny nacjonalizm, po drugiej nieczuły neoliberalizm. Do tego potrzebne są też konkretne projekty ustaw, które będą mogły przejść nawet w okresie rządów PiS-u. Lewica musi rozwiązywać problemy i mieć na koncie sprawy, ważne dla pracowników, które zostały załatwione w ogólnym interesie. Najostrzejsza krytyka musi zaś dotyczyć wielkich korporacji, banków, ale też płacących w Polsce zbyt niskie podatki przedsiębiorców. Jak pisała na Portalu Strajk Małgorzata Kulbaczewska-Figat, kluczowymi polami do walki będą kwestie socjalne, pracownicze. Sfera obyczajowa, jakkolwiek ważna, nie może przyćmiewać takich problemów jak edukacja, ochrona zdrowia, wynagrodzenia, czy projekt odmiennej/pokojowej wizji w polityce zagranicznej włącznie ze zmniejszeniem wydatków na zbrojenia.

Lewica musi być tą siłą, która domaga się silnego i opiekuńczego państwa. Takiego w większości chce też polskie społeczeństwo, co jest zasadniczą schedą po okresie Polski Ludowej. Tu otwiera się pole do skutecznego osłabiania Koalicji Obywatelskiej, której genetyczny neoliberalizm oznacza również dążenie do osłabiania państwa. Wbrew pozorom korzystna dla Lewicy jest też obecność w Sejmie skrajnej prawicy, którą można próbować wykorzystać. Konfederacja to karykatura PiS-u i właśnie tak trzeba o niej mówić. To ta sama pobożność, klerykalizm i taka sama homofobia, tylko bez pseudosocjalnego przechyłu. Najważniejsze są jednak długofalowe i zorganizowane działania. Pobyt Lewicy w Sejmie nie może być jak kampania wyborcza, gdzie w wielu przypadkach kandydaci walczyli samodzielnie, a każdy trzymał się zupełnie innej strategii. Czas na działanie wspólne, zorganizowane i planowe. Są też fundamentalne rzeczy, które są do zrobienia na JUŻ.

Po pierwsze – rozwińcie i poważnie dofinansujcie lewicowe media. Potrzebna jest lewicowa grupa medialna z prasą, radiem, TV, stałą obecnością na YT, FB, z własnymi twórcami i strategiczna koordynacją tego typu aktywności. Nie z dziennikarzami z łapanki, których przyjmiecie przez konkurs CV’ek. Z zaangażowanymi i lojalnymi ludźmi, którzy byli z lewicą w trudnych latach, kiedy nie było jej w Sejmie. To również takim mediom, jak Portal Strajk czy lewicowe profile w mediach społecznościowych zawdzięczacie powrót. Stawianie w tym zakresie na same środowiska liberalne, co kiedyś SLD już popełniło, a na czym Razem już raz się przejechało… To delikatnie ujmując pomysł głupi. Przeciwko radykalnie prawicowym mediom, które działają i atakują oponentów bez żadnych zahamowań, potrzebne są także i radykalnie lewicowe. Nie tylko ciepła woda w kranie.

Po drugie – czas realnie połączyć się w jedną partię. Osobno wszyscy tracą. Nic nie stoi na przeszkodzie temu, by być bogatą w skrzydła formacją, nieustannie dyskutującą o swoich postulatach. Liczne nurty w ramach jednej partii? Otwarte spotkania? To was nie osłabi, tylko uwiarygodni i wzmocni!

Po trzecie – przygotujcie listę projektów ustawodawczych i realizujcie ją. Od początku do końca, z żelazną konsekwencją. I po to, by mieć się czym chwalić, i po to by móc atakować PiS, kiedy ten zapobiegnie przyjęciu dobrych rozwiązań dla świata pracy. W ten sposób buduje się wiarygodność.

Po czwarte – powołajcie konkretne osoby do kontaktów ze związkami zawodowymi, których inne partie nigdy nie traktują poważnie. Lewica może z powodzeniem przedstawiać też postulaty związkowców i integrować je ze swoim własnym programem. Wiele z tych postulatów jest dużo lepszych i bardziej odważnych niż to, co było w programie wyborczym.

Po piąte – obsadźcie posłami kluczowe dla lewicy społecznej komisje: zdrowia, polityki społecznej i rodziny oraz edukacji i nauki. Niech idą tam eksperci, ale też ludzie, którzy potrafią robić show. Przy okazji warto choćby spróbować powołać komisję ds. przestępstw pedofilii w kościele, czy też ds. rabunkowej prywatyzacji (którą PiS deklaratywnie czasami sam krytykował).

Po szóste – postawcie na zróżnicowanie i podział obowiązków. Linia lewicy nie musi być supersztywna, w pełnieniu roli opozycji różnorodność pomaga. Także w polityce historycznej. Jedni z was mogą odnosić się do tradycji PPS, inni przypominać osiągnięcia, kolejni odkłamywać historię Solidarności.

Po siódme – musicie zapewnić stałą aktywność Lewicy w regionach. Środki z subwencji nie mogą iść tylko na kampanię. Mowa o klubach dyskusyjnych, klubach kultury, czy o punktach darmowej pomocy prawnej i lokatorskiej. W ten sposób niewielkim wysiłkiem można zdobyć zarówno duże poparcie, jak i zachować lewicowy autentyzm. PiS od działalności „kulturalnej” ma potężny Kościół. Lewica nigdy go nie dostanie.

Po ósme – zmieniajcie system (na początek wyborczy). Obecnyw sposób oczywisty nie służy Lewicy. Potrzebna jest inicjatywa zakazująca reklam politycznych na wzór europejski, np. brytyjski i francuski. Potrzebna jest również szybka dePiSizacja w wymiarze historii i kultury – kluczowy może tu być potencjalny wpływ, jaki na IPN może mieć przecież Senat.

Po dziewiąte – nie udawajcie, że znacie się na wszystkim. Im więcej zapraszanych gości, zaprzyjaźnionych ekspertów i przyjaciół w różnych sferach i organizacjach – tym lepiej. Warto inwestować w sieci powiązań. Obecnie w tym zakresie panuje znaczna dominacja PO, a miejsce dla Lewicy dopiero czeka.

Po dziesiąte – nie lękajcie się! Wybory pokazują, że bycie feministką, socjalistą, odważnym krytykiem Kościoła to już przepustki do dużej polityki. Hegemonia i dominacja prawicy stwarzają warunki, by narodziło się jej przeciwieństwo, a na świecie rośnie poparcie dla lewicy odważnej i radykalnej. Także radykalnie ekologicznej. Głównym zadaniem jest też zdobycie poparcia młodego i silnie lewicowego pokolenia, które potrzebuje zachęty i odpowiednich przywódców. Tu rozstrzygnie się przyszłość Lewicy.

Te cztery lata to historyczna szansa. To wielkie zaufanie od zmobilizowanego elektoratu. Nie można go zmarnować.

Autor jest filozofem, marksistą, był kandydatem Lewicy w wyborach parlamentarnych w Szczecinie. Prowadzi profil Socjalizm Teraz na Facebooku.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Nie da się pogodzić tak różnych tendencji jak liberalne skrzydło Wiosny i Razem z drugiej strony w tej samej partii bez dominacji jednej opcji nad drugą. Nie ma to też żadnego sensu. W tej pseudokoalicji na wybory różnice faktycznie wzmacniały, ale właśnie dzięki temu, że były wyraziste, bo każde ugrupowanie miało swoją tożsamość. Rozmycie jej w jednym tworze nie doprowadzi do niczego dobrego.

    SLD i Wiosna niech się łączą, jak chcą, ale Razem nie powinno w tym uczestniczyć. Współpraca – tak, może nawet w jednym klubie, ale z zachowaniem własnej tożsamości i krytycznego dystansu.

  2. Drodzy rodacy:) Mnie wystarczy jak kandydujący z list SLD lewicowy na wskroś Tomasz Trela dostając się do Sejmu podejmuje ostatnia decyzję jako kapciowy Zdanowskiej i od grudnia z 13 do 24 zł wzrosła stawka za wywóz śmieci w Łodzi. Uwielbiam tą lewicę pełną frazesów i komunałów na wieczorkach na sofie przy kawie i dobrej fajce… A jak trzeba coś zrobić tak realnie po ludzku to bah hah liberalną pała w łeb i do tego ukradkiem jak ostatnia łajza… SLD nadzieją lewicy:)

    1. A od dawna piszę o tym, że zza pleców „lewicy” Balcerek szczerzy kły.

  3. Brakuje mi w tym wszystkim antymilitaryzmu – odwiecznie lewicowego postulatu antywojennego… dość panoszenia się w Polsce obcych wojsk, stanowiących zagrożenie dla kraju. Dość bezsensownego wydawania skromnych środków budżetowych na zbrojenia, skoro nie mamy ani zdeklarowanych ani choćby tylko potencjalnych wrogów militarnych. Ale na siłę ich tworzymy.

    1. Wydatki na zbrojenia to warunek bycia w NATO. A obecność w NATO to warunek braku obowiązkowej służby wojskowej/szkolenia wojskowego. Zaś doszukiwanie się zagrożenia z obecności u nas Amerykańskich żołnierzy to paranoja.

    2. @Slamzaar! A co ma wspólnego udział w North Atlantic Terrorist Pakt (jak niektórzy ,,rozszyfrowują” ten skrót) ze sposobem organizacji armii? Pokaż mi w karcie atlantyckiej zapis o obowiązku reorganizacji armii z poborowej na zawodową, bo mam niejakie zastrzeżenia dla bajek jakie wypisujesz. W Niemczech, Francji, Italii, Austrii jeszcze w latach 80 armie były z poboru. Dopiero koniec zimnej wojny i chęć ograniczenia kosztów militarnego szaleństwa skłoniła rządy państw Europy do transformacji SZ w zawodowe.

  4. Droga redakcjo, nie zgubił wam się gdzieś filmik z podsumowaniem wyborów? Nie widzę linka z sekcji „Audycje Strajku”, ani nie ma go na frontowej karauzeli.

  5. Pierwsza i jedyna rada: trzymać się lewicowości, a nie być popychadłem liberałów (Lgbt, aborcja, Inflanty). To wystarczy żeby w kolejnych wyborach mieć 40%.

    1. Walka o prawo do aborcji jest jak najbardziej wskazana. Jednak w tym przypadku należy przedstawić „kompromis” jako libertariańską prywatyzację jednego z podstawowych praw, za którą odpowiada tylko i wyłącznie lobby lekarskie. Mieszanie do tego Kościoła oznacza kapitulację i zgodę na status quo.

  6. Bardzo rozsądny tekst. Najważniejsze sprawy to obecność lewicy w sposób trwały w przestrzeni informacyjnej (to nie są wielkie pieniądze – fundusze muszą jednak być stabilne; nie można dopuścić do powtórzenia się sytuacji z upadkiem „Dziś” po śmierci Rakowskiego). Dofinansować trzeba różne istniejące i nowe strony, portale, redakcje – nawet jeśli ich linia nie do końca jest zgodna z poglądami kierowników „Lewicy/SLD”. Nie ma wrogów na lewicy, zwłaszcza w tym momencie. Druga istotna kwestia to budowanie sieci eksperckich, bo najbardziej brakowało w „dyskusjach” medialnych konkretów, jasnych i wyczerpujących przekazów, nie przystosowujących się pięciominutowych wypowiedzi telewizyjnych. Konkretów nie dostarczą posłowie od wszystkiego. Trzecia sprawa to zwalczanie IPN i kapitalistyczno-katolicko-narodowej wersji historii, przede wszystkim pokazanie rzeczywistości PRL (i innych krajów realnego socjalizmu) – nie pryzmat „walki z totalitaryzmem”, ale zwykłego życia zwykłych ludzi, które było o niebo lepsze niż w 2RP. Wersja takiego np. dr hab. Stommy nie różni się w mojej opinii wiele od „dysydenckiej wersji historii” promowanej przez IPN, a wcześniej rzez CIA i inne tajne służby kapializmu (por. np. niezauważaną w Polsce książkę Frances Stonor Saunders – Who Paid the Piper? The CIA and the Cultural Cold War.1998). I najważniejsze: kontakt z rzeczywistymi ludźmi, w realu. Zaczynając od pomocy (prawnej, materialnej) najuboższym, wyzyskiwanym, wykluczonym. Także gejom, lesbijkom, osobom transpłciowym (zwłaszcza z wsi i małych miasteczek, zarabiających poniżej średniej krajowej, niewidocznych w mediach, także typu „Replika”), ukraińskim pracownikom. I byłym milicjantom oraz ubekom, wyrzuconym dziś na brzeg wegetacji (tak, tak – może czas na krytyczne przewartościowanie klisz i schamiałych schematów ipnowskiego chowu).

    W „odwilżowym” opowiadaniu „Złoty lis” Andrzejewskiego dwoje dzieci – Łukasza i Emilki – opowiada sobie bajki. Ja zawsze byłem za Emilką i jej bajkowym Burkiem, a przeciw Złotemu Lisowi Łukasza. W rzeczywistym życiu to m.in. „złoty lis” zniszczył PRL.

  7. ,,Po pierwsze – rozwińcie i poważnie dofinansujcie lewicowe media.”
    A Tymuś dziecko drogie wie ile kosztuje Telewizja? Czteroletniej subwencji dla lewicy nie wystarczy na rok działalności ośrodka TV!
    Internet? A kto to będzie oglądał? Podobnie jak inne jutuberskie kanaliki traktujące o czymś powabniejszym ot standardów Pudelka?
    Gazety? Ludzie mają ważniejsze wydatki – wystarczy prześledzić historię Trybuny.
    Aby stworzyć coś w rodzaju Agory w lewicowym wydaniu potrzeba więcej szmalu niż zgromadził Kulczyk i dekady lat.

    ,,Po drugie – czas realnie połączyć się w jedną partię.”
    Kto z kim, i kto ma przewodzić? Przecież wszystko się o to rozbije. Przypomnij sobie Tymuś problemy jakie były przy zawiązywaniu tego sojuszu-z-konieczności. Do ostatniej chwili Biedroń wierzgał, a Zandberg chodził naburmuszony.
    Marne szanse.

    ,,Po trzecie – przygotujcie listę projektów ustawodawczych i realizujcie ją. ”
    Tia. będąc niewielką mniejszością – mogą sobie wygrywać ,,gorzkie żale” na trąbie.

    ,,Po czwarte – powołajcie konkretne osoby do kontaktów ze związkami zawodowymi,”
    Ten pomysł ma sens. Narasta ferment w środowisku pracowników najemnych, a lewica z założenia powinna przyjąć postawę obrońcy wyzyskiwanych. To może przysporzyć znacznej popularności pośród zwykłych Kowalskich, jednak media będą próbowały was zaraz zjeść.

    ,,Po piąte – obsadźcie posłami kluczowe dla lewicy społecznej komisje: zdrowia, polityki społecznej i rodziny oraz edukacji i nauki. ”
    Wypadnie akurat po jednym pośle na komisję. Nawojują że aż miło! A jak media wszelkie niepowodzenia będą na nich zganiać… Pamiętam poprzednie parlamenty. A gierki w rodzaju Palikota czy Janowskiego? Dobre do kiepskiego kabaretu i łatwe do przekucia w śmieszność. Należy stawiać WYŁĄCZNIE NA FACHOWOŚĆ I DOSKONAŁĄ ZNAJOMOŚĆ ZAGADNIEŃ.

    Po siódme – musicie zapewnić stałą aktywność Lewicy w regionach. I z tym należy się zgodzić. ,,Autobus lewicy” to powinien być stały program działania na całą kadencję. Mam nadzieję, że dotarło do działaczy to, że najwięcej można zrobić dzięki pracy u podstaw. A nade wszystko zaprezentować się z najlepszej strony.

    ,,Po ósme – zmieniajcie system (na początek wyborczy). ”
    Do tego to trzeba najpierw wygrać wybory.
    Inny system wyborczy testowaliśmy w latach 89-96 rozdrobnienie parlamentu, kryzysy rządowe etc. etc. Pomysły z jednomandatowymi okręgami wyborczymi – to droga do ,,wybierania się” najbogatszych biznesmenów w ich rodzimych powiatach.

    ,,Po dziesiąte – nie lękajcie się! Wybory pokazują, że bycie feministką, socjalistą, odważnym krytykiem Kościoła to już przepustki do dużej polityki.”
    To był pomysł Xiecia Biłgorajskiego herbu Flacha. Gdzie jest on i jego ugrupowanie???
    To jest jedynie ELEMENT CAŁOŚCI i to nie ten najważniejszy.

  8. Kolejna analiza wyborcza? Bardzo dobrze, lubię jak toczy się dyskusja.

    Jak można poprosiłbym o więcej.

  9. Ja też lewicy dam kilka rad które mogą sprawić, że lewica przyciągnie więcej ludzi:

    1. Dać sobie spokój z tęczowymi paradami bo one wcale nie poprawiają wizerunku osób homoseksualnych i wywołują niepotrzebne napięcia społeczne.
    2. Krytykować wszystkie religie, nie tylko katolicyzm, bo lewica często krytykuje katolicyzm (czasami słusznie) ale nie ma odwagi krytykować żydów i muzułmanów którzy są 10 razy gorsi.
    3. Zachować status quo w sprawie aborcji.
    4. Przestać walczyć z „mową nienawiści” bo to taki sam absurd prawny i ograniczenie wolności słowa jak „obrażanie uczuć religijnych” oraz „cisza wyborcza”.
    5. Zrozumcie, że równość kobiet i mężczyzn musi polegać na równości wobec prawa a nie na parytretach i walce z urojonym patriarchatem.

    Mam nadzieję że ludzie z lewicy przeczytają moje słowa i zastanowią się nad nimi.

    1. Napisz po prostu – niech lewica przestanie być lewica a stanie się skrzyżowaniem dawnego SLD z obecnym PO. Aj, kurcze, to właśnie oni otworzyli Pisowi drogę do władzy…

    2. Czytelniku, ja chcę przekazać jakie błędy popełnia lewica oraz jak powinna ich unikać, patrz punkt 2 – lewica zawsze była za tym aby państwo starało się zachować neutralność w sprawach religii tak? No i popatrz na Biedronia, chciał zdjąć krzyż w sejmie a sam potem zakładał jarmułkę na łeb i palił z pejsatymi świeczki chanukowe a inny lewicowiec Rozenek kiedyś nazwał islam „religią pokoju” (islam który głosi że gejów trzeba zrzucać z wysokości). Gdy jakiś ksiądz zaczyna gadać bzdury na temat in vitro to lewica od razu zaczyna to krytykować natomiast gdyby zaczął to robić imam lub rabin to pewnie byłaby cisza, właśnie to ludzi denerwuje, że potrafi punktować głupoty wygadywane przez kościół a nie potrafi zrobić tego z innymi religiami i jeszcze wchodzi im w 4 litery.
      Tak jeszcze apropo punktu 4 – wolność słowa jest jednym z najważniejszych wolności obywatelskich, nie powinno się cenzurować wypowiedzi krytykujących różne grupy lub idee, lewica chcąca walczyć z „mowa nienawiści” niczym się według mnie nie różni od prawicy która dostaje piany na ustach gdy ktoś narysuje tęczową Bozię i chce karać za „obrażanie uczuć religijnych”.
      Rozumiesz o co mi chodzi?

    3. Aaa czyli Pan Klasyczny Liberał jest klasycznym peowcem tylko nie wiem co robi na portalu lewicowym. Idź Pan z tymi radami do PO, tam większość się z panem zgodzi. Prawa kobiet i prawa LGBT to prawa człowieka a to z kolei fundament Lewicy. Nie rozumiesz Pan tego? To oczywiście zrozumiałe, boś Pan liberałem z lat90 XX wieku.Mentalnie to Pan nawet do XXI nie doczłapał.

    4. Nie, nie rozumiem.
      Albo inaczej – nie wiem czemu dajesz rady lewicy, skoro nie masz z lewica nic wspolnego.
      1. W Polsce jest realne zagrożenie fundamentalizmem katolickim obrządku rzymskiego (a scislej jego nadwislanskim odłamem). Naprawde nie wiem, czemu polska lewica miałaby sie zajmowac muzułmanami, ktorych u nas zwyczajnie nie ma. Acha – ja w zeszlym roku bylem na festiwalu kultury Zydowskiej (to wg Ciebie czyni ze mnie syjonistą?!?). Poza tym żadna religia nie stanowi monolitu. To, że powołujesz się na nauki talibów z Afganistanu to wcale nie znaczy, że odzwierciedlają one poglądy zeuropeizowanego muzułmanina we Francji. Choć jako lewak jestem oczywiście za całkowitym rozdziałem pańsywa od wszelkich religii.
      2. Wolność słowa a mowa nienawiści to dwie rózne sprawy. Trzeba naprawdę braku chęci lub celowej złej woli żeby nie odróżniać prawa do wypowiedzi od mowy nienawisci, która jak najbardziej powinna być karalna.
      3. Sprawy, ktore polskim liberałom udało sie zakwalifikować jako „obyczajowe” nie mają nic wspólnego z obyczajami – bogata kobieta usunie ciaze na Słowacji, a gej zawdze małzeństwo za granica, a w Polsce sporządzo umowe notarialną. To są typowe kwestie ekonomiczne bo przerąbane ma tylko biedny gej i biedna kobieta.
      I jeszcze jedno w tym punkcje – tęcza jest symbolem tolerancji z mniejszościami, z osobami niepełnosprawnymi, ze zwierzętami i ze wszelkimi grupami dyskryminowanymi ii pod takimi hasłami idą polskie marsze równości, np. ten niedawny w moim mieście. Ja sam szedłem w Marszu choć nie jestem gejem i z tego co mi wiadomo nie znam żadnego geja.
      4. Jeżeli uważasz, ze patriarchat jest urojony… to tylko potwierdza, ze nie masz nic wspólnego z lewicą i chyba nie powinieneś udzielać jej rad. Ja np. jako ateista nie wpadłbym nawet na pomysł doradzania Konfederacji jaki mają mieć stosunek do religii.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …