![](https://strajk.eu/wp-content/uploads/2016/08/policja-845x475.jpg)
Mężczyzna już wcześniej dostał wyrok za znęcanie się nad żoną – oczywiście w zawieszeniu, kobieta nie była też w stanie uzyskać żadnej pomocy od policji. W końcu zabiła męża nożem kuchennym, przy smażeniu powideł.
![Policja nie chciała przyjąć zgłoszenia kobiety, dręczonej przez męża/flickr.com/Piotr Drabik](https://strajk.eu/wp-content/uploads/2016/08/policja-300x225.jpg)
Zbrodnię, do której doszło w Zakroczymiu pod Warszawą, opisał serwis gazeta.pl. Zamordowany mężczyzna – Zbigniew W. w 2013 roku został skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata – nadal jednak mieszkał ze swoją ofiarą, para nie rozwiodła się, mieszkali z trójką z czwórki wspólnych dzieci, najstarsza córka jest już dorosła i samodzielna. Jak twierdzi mł. asp. Szymon Koźniewski, wyrok, a także odwyk alkoholowy, na który udał się mężczyzna, polepszyły sytuację w domu. – W rodzinie nastąpiła poprawa relacji pomiędzy jej członkami – mówił w rozmowie z „Gazetą”.
Jednak najwyraźniej innego zdania była Hanna W. W ciągu ostatniego roku policja trzykrotnie przyjeżdżała na interwencje do domu małżeństwa z powodu awantur, wywoływanych przez mężczyznę, jednak jak twierdzi Koźniewski, nie było żadnych wskazań na to, że dochodzi do stosowania przemocy ani wskazań do ponownego wszczęcia procedury.
W końcu ofiara przemocy poszła na komisariat w Zakroczymiu, który jednak jest czynny tylko w godzinach jej pracy. Nie chcąc brać wolnego, pojechała do pobliskiego Nowego Dworu Mazowieckiego, gdzie również odmówiono jej pomocy – policjant miał stwierdzić, że nie może przyjąć zawiadomienia o przestępstwie, jeśli nie jest założona Niebieska Karta. W ciągu tygodnia odwiedzała niemal wszystkie jednostki policji w okolicy, nigdzie jednak nie przyjęto jej zgłoszenia, wymawiając się przygotowaniami do święta policji.
W niedzielę kobieta przygotowywała przetwory z owoców, kiedy jej mąż znowu zaczął ją wyzywać i atakować. Wzięła ze stołu kuchenny nóż i wbiła mu w serce. Świadkiem zdarzenia był 17-letni syn małżeństwa, który właśnie jadł z ojcem śniadanie. – Nie wytrzymałam – mówi Hanna W., która jednocześnie twierdzi, że nie chciała zabić męża, a jedynie go nastraszyć.
W tych okolicznościach sąd może uznać, że doszło do tzw. zabójstwa w afekcie – wówczas Hannie W. grozi od roku do 10 lat więzienia. Jeśli jednak nie weźmie pod uwagę silnego wzburzenia kobiety, może ona trafić za kraty nawet na 25 lat.
Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, przedstawionego w czerwcu tego roku, zaledwie w przypadku 2,6 proc. przypadków procedura Niebieskiej Karty przynosi faktyczne ustanie przemocy domowej.
Rząd zrzuca maskę
Dzisiejszy dzień przejdzie do historii jako symbol kolejnej niedotrzymanych obietnic przed…
Dla mnie heroska. Trzymam kciuki za jak najniższy wyrok. A gdyby sądy faktycznie kierowały się sprawiedliwością, dziewczyna zostałaby uniewinniona.