Nie wszyscy Polacy mieszkający w Europie Zachodniej pałają chęcią pogromu na uciekających przed wojną i nieszczęściem. Poznajcie Annę Alboth, Polkę mieszkającą w Berlinie, która aktywnie włącza się w pomoc uchodźcom.
Materiał o wspierającej prouchodźcze akcje Polce mieszkającej na co dzień w Berlinie wyemitowała telewizja TVN. Reportaż można było obejrzeć w programie Dzień Dobry TVN w miniony weekend.
Anna Alboth jest autorką bloga „Family Without Borders” (ang. rodzina bez granic). Prowadzi go wraz z mężem Tomem. Tematyka wpisów to głównie turystyka, gdyż cała rodzina bardzo dużo podróżuje. Od ponad pół roku jednak, ze względu na swoistą misję jaką postawili sobie Anna z jej małżonkiem, wpisy dotyczą tego w jaki sposób cała ich rodzina uczestniczy w rozlicznych akcjach pomocy uchodźcom przybywającym do stolicy Niemiec.
Po powrocie z jednej z podróży, która trwała kilka tygodni, Anna i Thomas zastali w Berlinie zupełnie nową sytuację. Jak twierdzą – mieli wolny pokój w swoim mieszkaniu i chcieli pomóc ludziom, którzy zmuszeni są na przykład do spania na ulicach. Na początku przyjęli trzy osoby, teraz został z nimi jedynie Akil Taleb, Syryjczyk w średnim wieku, całe życie mieszkał w Aleppo, gdzie pracował jako mechanik samochodowy.
Historia Akila jest typowa. Udało mu się przekroczyć granicę syryjsko-turecką, potem trafił do Istambułu. Do Grecji płynął na przeładowanej łódce. Jak sam mówi zapakowano na nią 24 osoby choć miała tylko 6 m kwadratowych. Resztę drogi pokonał na piechotę, będąc podwożonym lub podróżując autokarami. Po przekroczeniu granicy węgierskiej musiał przekupić miejscowego szmalcownika, by ten nie wydał go policji. Ów zadowolił się 400 euro łapówki. Nie wszyscy mieli jednak tyle szczęścia.
Anna współpracuje też z polskimi wolontariuszami, organizuje zbiórki odzieży i żywności dla uchodźców, Akil jej w tym pomaga dopóki nie uda mu się zorganizować sobie pracy; wspólnie przyjęli już 51 transportów z Polski. Jak sam mówi – jest wykwalifikowanym mechanikiem i lakiernikiem samochodowym, ma nadzieje, że uda mu się otworzyć własny zakład lub znaleźć zatrudnienie w tej branży. W tej chwili uczy się niemieckiego, pomaga przy pracach w gospodarstwie domowym Albothów i gotuje. Wspólnie często organizują biesiady dla lokalnej społeczności, która dzięki Akilowi może zakosztować syryjskiej kuchni. Uczestnicy imprezy płacą niewielkie składki, w ten sposób Akil uzyskuje okazjonalnie jakiś minimalny dochód.
– Myślę, że Akil musi stanąć na nogi, pozbierać się i na pewno znakomicie się odnajdzie. Tylko trzeba mu pomóc na początku – mówi w reportażu Anna.
Ale myślę sobie, że trochę właśnie w tę stronę to idzie. Wpływowi ludzie w Polsce mówią już publicznie: “śmieci”, mówią o kijach bejsbolowych, określają ludzi: “brzydka” i “gruba”, i życzą gwałtów. Naprawdę jesteście w stanie tego słuchać i nic nie robić?? Nie wiem, kiedy słowa zmienią się w czyny (też słowa wysyłane do mnie), ale zmienią się, jeśli nic nie będziecie robić.
Jeden z maili, które dostałam, miał w załączniku zdjęcie z podrzynaniem gardła osobie, która trzyma kartkę “refugees welcome” – napisała na swoim blogu Anna.
Polki i Polacy mogą być dumni z niektórych rodaków-emigrantów.
Cały materiał TVN został opublikowany na portalu Vimeo.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…