Pracownicy sądów, a także przedstawiciele sędziów i prokuratur alarmowali na spotkaniu w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”: już za kilka lat wymiar sprawiedliwości może zostać sparaliżowany. Już teraz coraz mniej osób chce pracować za stawki, które przewiduje się dla sekretarzy sądowych, asystentów sędziów, protokolantów czy pracowników prokuratur. Reakcja drugiej strony, czyli przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, była rozczarowująca.
Justyna Przybylska, przewodnicząca Krajowego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Ad Rem”, który zrzesza pracowników sądownictwa, starała się – po raz kolejny – uświadomić reprezentantom ministerstwa, że sytuacja jest bardzo poważna. Wspólnie z obecnymi na sali prokurator Ewą Wrzosek i sędzią Joanną Hetnarowicz-Sikorą przekonywała, że wymiar sprawiedliwości nie może funkcjonować bez odpowiedniej liczby wykwalifikowanego, doskonale znającego procedury, przepisy i zasady pracy personelu. Oceniła, że do sprawnej pracy w sekretariacie sądowym potrzeba minimum pół roku doświadczenia. Tymczasem w obecnej sytuacji i przy obecnych zarobkach (przeciętnie ok. 2200 zł na rękę dla asystenta i sekretarza sądowego, jeszcze mniej dla protokolanta) ludzie z tej pracy rezygnują. Prokurator Wrzosek stwierdziła, że w swojej 25-letniej praktyce nigdy jeszcze nie widziała takiej rotacji wśród tych pracowników. Ci, którzy mimo wszystko pozostali na stanowisku, są przeładowani obowiązkami; często za darmo pracują w nadgodzinach, gdyż dobrze wiedzą, że za aktami sądowymi kryją się konkretne, wymagające sprawnego rozwiązywania problemy i dramaty.
Piotr Barczak, aktywista Partii Razem, zaznaczał, że decyzję o zmianie zawodu podejmuje coraz większa liczba pracowników sądów. Podkreślał, że mowa o osobach gruntownie wykształconych i z cennymi kwalifikacjami, które doskonale odnajdą się w dużych firmach prywatnych, gdzie mogą liczyć na przeciętne zarobki o ponad 1000 zł wyższe.Wskazywał, że przyznanie wszystkim pracownikom sądów i prokuratur podwyżki rzędu 100-200 zł, a o takie kwoty negocjuje się od kilku miesięcy, w zasadzie niczego nie zmieni.
Delegacja ministerstwa na czele z wiceministrem Michałem Wójcikiem przekonywała, że rząd PiS stara się poprawić sytuację pracowników sądów. Oskarżała również swoich poprzedników o bezczynność w tej kwestii. Przedstawiciele resortu twierdzili, że prace nad ustawą o urzędnikach sądów i prokuratury trwają, a celem rządu jest przegłosowanie jej jeszcze w tej kadencji Sejmu. Na pytania o szczegóły, w tym plany dotyczące konsultacji społecznych, odpowiadali, że nie mogą zdradzić nic więcej, a poza tym… apelują o cierpliwość.
Tymczasem zmiany są potrzebne tu i teraz, nie miała wątpliwości prokurator Wrzosek, członkini Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia, w rozmowie z Portalem Strajk. – Nie w budżecie na rok 2021, gdy nie będzie wiadomo, kto będzie przy władzy i jakimi pieniędzmi będzie dysponował. Za parę lat nie będzie czego zbierać – powiedziała. – Tymczasem wymiar sprawiedliwości, w tym ci pracownicy wykonujący niewidoczne, a podstawowe czynności, podobnie jak edukacja i służba zdrowia, to filary funkcjonowania państwa.
Prokurator Wrzosek zaznaczyła, że w prokuraturze, gdzie pracuje, jest grupa doświadczonych pracownic, które są przywiązane do swojego miejsca zatrudnienia i nie zamierzają odchodzić mimo niskich zarobków. Ale już nowe osoby często po krótkim okresie pracy odchodzą, gdy przekonają się, ile się od nich wymaga – i za jakie pieniądze.
– Z danych przekazanych przez prok. Bogdana Święczkowskiego wynika, że w ciągu dziesięciu lat z pracy w prokuraturach odeszło siedem tysięcy osób. Tylko część z nich to te, które odeszły na emeryturę – powiedziała prawniczka.
Jestem na debacie zorganizowanej przez KNSZZ #AdRem w sprawie sytuacji pracowników sądownictwa. Związkowcy domagają się podwyżki 1000 zł dla każdego.
Odpowiedź @MS_GOV_PL: Nie wiemy, czy będziemy w stanie podwyższyć wynagrodzenia o 100, czy o 1000 zł. ?♂️?? pic.twitter.com/DlhQGeOQOS
— Piotr Barczak (@PiotrBarczak) 16 kwietnia 2019
– Wymiar sprawiedliwości to ludzie. Można pisać kodeksy, próbować usprawniać procedury, ale bez sprawnego zespołu, który pracuje na żywym organizmie, jakim jest wymiar sprawiedliwości, nie da się go usprawnić. A my pozbywamy się coraz lepszych pracowników – skomentowała dla Portalu Strajk sędzia Hetnarowicz-Sikora, członkini Stowarzyszenia Sędziów Iustitia. – Jestem sędzią sądu rejonowego od 12 lat, wyliczyłam, że średnio raz na rok zmienia się sekretarz sądowy, z którym pracuję. Ludzie wyjeżdżają za granicę, odchodzą do kancelarii komorniczych, wyłapują ich kancelarie adwokackie. To dotyczy również mniejszych miejscowości.
Komentując dla Portalu Strajk przebieg debaty Piotr Barczak podzielił się z kolei refleksją, że obecny rząd we wdrażanych rozwiązaniach w ogóle nie kieruje się dobrem państwa jako organizmu. – Wymiar sprawiedliwości jest jedną z ofiar takiego sposobu myślenia, w którym sama tylko poprawa poziomu życia obywateli miałaby zagwarantować dobre działanie państwa. Tymczasem tak nie jest – powiedział. – Dopóki urzędnicy nie będą dowartościowani, nie będzie sprawnie funkcjonującego państwa. A ludzie odchodzą, bo widzą, że ciężko i w stresie pracują za małe pieniądze, nie mają nawet perspektyw awansu zawodowego, z którym wiązałaby się podwyżka.
Justyna Przybylska podniosła podczas spotkania, że pracownicy wymiaru sprawiedliwości nie są szczególnie liczną grupą – to ok. 30 tys. osób – więc uwzględnienie ich postulatów nie powinno przedstawiać wyjątkowych trudności. Z drugiego już spotkania związkowców z rządem (poprzednie odbyło się kilka miesięcy temu) wychodziła jednak rozczarowana. – Mamy wrażenie, że ciągle obijamy się o mur. Rządzący twierdzą, że mają dobre chęci i pracują nad ustawą, ale my nie wiemy, co w niej będzie, trudno nam zakładać, czy czeka nas dobra, czy zła zmiana. Jesteśmy pełni obaw, bo ustawa o restrukturyzacji prokuratury czeka w zamrażarce od trzech lat. Potrzebujemy rozwiązań na już, a nie wiemy, czy ta ustawa w ogóle wejdzie w życie – powiedziała Portalowi Strajk. Działaczka związkowa podkreślała jednak, że stara się być mimo wszystko optymistką, jako że debatami o stanie wymiaru sprawiedliwości interesują się wszystkie partie, a i pracownicy są zdecydowani kontynuować takie formy protestu, jakie pozostawiają im przepisy.
Nie mając prawa do strajku, wychodzą na piętnastominutowe przerwy przed budynki sądów w całej Polsce, eksponują transparenty i hasła. Mają przy tym, zaznaczyła Justyna Przybylska, poparcie prokuratorów i sędziów, którzy rozumieją, że bez tych niewidzialnych pracowników sami nie są w stanie wykonywać swoich zadań.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Ja może rozumiem. Ale bardziej z naciskiem na „może”. Niestety z mych doświadczeń z pracownikami sądownictwa …, szkoda gadać.