Miejscy rajcy we Wrocławiu w szale dekomunizowania nazw ulic w swoim mieście z zastanawiającą łatwością odżegnali się od pamięci pomordowanych w Oświęcimiu. Uzasadnienie jest równie głupie jak kuriozalne.

www.flickr.com/photos/jamesackerley/

W myśl serii projektów uchwał proponowane są po kolei zmiany nazw ulic: gen. Zygmunta Berlinga na Heleny Motykówny, Armii Ludowej na Danuty Siedzikówny, 9 Maja na 8 Maja, Kujbyszewskiej na Brzuchowicką i Ofiar Oświęcimskich na Pańską.

Jeżeli do zmian ulic patronów, których winą było to, że związani byli z nieuznawaną przez obecne władze opcją polityczną już mieszkańcy różnych miast zdążyli się przyzwyczaić, to praktyczna likwidacja uczczenia pamięci pomordowanych przez nazistów w obozie w Oświęcimiu budzi głębokie oburzenie. Na dodatek uzasadnienie tego projektu kompromituje autorów. Czytamy w nim:

„Nazwa „Ofiar Oświęcimskich” jest niejednoznaczna. Nam, Polakom kojarzy się wyłącznie z tysiącami ofiar zamordowanych przez Niemców w niemieckim Obozie Zagłady Auschwitz-Birkenau.
Niestety, w świadomości niektórych osób funkcjonuje błędne pojęcie o „polskich obozach zagłady” w Oświęcimiu. Takie skandaliczne określenia pojawiają się często w zagranicznych środkach masowego przekazu. Dlatego nazwa ulicy Ofiar Oświęcimskich powinna zostać zmieniona. (…) Samorządowcy Oświęcimia chcą by jednoznacznie oddzielić historie nowoczesnego i prężnego miasta jakim jest Oświęcim od mrocznych czasów Auschwitz” (zachowano pisownię oryginału).

Nie jest jasne, czemu radni Wrocławia uważają, że termin „polskie obozy zagłady” i jego rozumienie uzasadnia likwidację nazwy ulicy, w której bynajmniej polskich obozów nie ma. Tym bardziej trudno pojąć, dlaczego, jeśli naprawdę stawką jest terminologiczna precyzja, nowa nazwa ulicy już nie honoruje osób zamordowanych przez nazistów. Niewiele bardziej zrozumiałe jest stanowisko radnych Oświęcimia, którzy za wszelką cenę chcą się odciąć od tragedii obozów zagłady. Pewne jest tylko to, że uzasadnienie tej decyzji jest kuriozalne i kompromituje samorządowców obu miast.

Konsultacje społeczne w sprawie zmian nazw ulic potrwają do 20 maja.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Tytuł adekwatny do treści poczynań radnych z Wroclawia. Podana przez wnioskodawców motywacja jest całkowicie spreparowanym kłamstwem, a prawdziwe motywy są zgoła inne. Po prostu, rosnąca od lat we Wroclawiu fascynacja przedwojennym Breslau i okoliczościowe przypominanie owych miłych dla tamtejszych władz czasów znalazlo znakomity pretekst, aby przy okazji usunąć miemiły dla ucha symbol z czasów Zagłady. I nie ma co wtórować radnym z Oswięcimia, ktorzy, podobnie jak to już się przyjęło, pragną oddzielić tragiczną historię z lat ostatniej wojny i prezentować sie jako miasto żyjące, nie tylko martyrologią. Przypadek Wrocławia wpisuje sie w szerszy brak zrozumienia przez nowych mieszkańcow Ziem Zachodnich i Pólnocnych, nazywanych w początkowych latach powojennych Ziemiami Odzyskanymi, wagi nawiązywania do tradycji i przyczyn, dla ktorych te ziemie należą dziś do Polski. Dziś tak, ale czy jutro? Oszczędzę dziś przykladów niszczenia pomników żołnierzy z czerwoną gwiazdą, ktorzy padli o setki i tysiące kilometrów od swojego rodzinnego domu, niosąc wyzwolenie od niemieckiego nazistowskiego okupanta. Hola, zakrzykną znawcy, przynieśli nam zniewolenia. Fakt. Zniewolenie, ale i szansę przetrwania. W czasie każdego dnia okupacji statystycznie ginęło ponad trzy tysiące obywateliPolski, w tym prawie połowa Żydów. Ofiara morderców stali się Cyganie, dziś zwani Romami. Pod sowiecką „drugą okupacją” Polska odrodzila sie jednak etnicznie i zdolała zagospodarować, a nawet rozwinąć gospodarkę. Brak wyczucia różnicy prowadzi do błędnych wniosków, a co najgorsze, do relatywizmu w ocenie faktycznej skali niszczenia żywego narodu. Nigy nic nie jest dane na zawsze, a mrzonki niektórych, że obcy zasiłek jest wyższy niż polska emerytura to złudzenie. Szkodliwe dla tak myślacych w pierwszej kolejności. Niestety, widać symptomy zachęcania do akcentowania podziałów mieszkańców i podkreślanie, skąd ktora rodzina pochodzi, a resentymenty historyczne zamienić na dzisiejsze polityczne paliwo. Oby nie okazało sie, że sami podpalamy własny kraj, dzieląc mieszkańcow ze wzgledu na pochodzenie, naodowość, wiarę pod nośnym hasłem rozbudzenia prawdziwego patriotyzmu. Ulica „Ofiar oświecimskich” może być tego zwiastunem.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…