PiS trzyma się konsekwentnie swej prospołecznej polityki, przynajmniej jeśli chodzi o minimalne wynagrodzenie. „Dobra zmiana” liczy, że wyborcy odwdzięczą się przy urnach
Minimalna płaca w 2018 roku, jak oznajmiła minister rodziny i płacy Elżbieta Rafalska, ma wynosić 2100 brutto, co oznacza, że pracownik otrzymałby 1509 zł na rękę. Minister
Ostateczne decyzje zapadną do 15 czerwca rząd, kiedy po rozpatrzeniu danych makroekonomicznych, rząd zaproponuje podwyżkę płacy minimalnej i godzinowej. Propozycja ta zostanie przedstawiona Radzie Dialogu Społecznego, której pozostali członkowie – związki zawodowe i pracodawcy – będą mogli przedstawić własne pomysły na wynagrodzenia. O ile oczywiście zez strony pracodawców można być pewnym, że zaproponują jak najmniejszy wzrost stawek minimalnych w trosce o własne zyski, to przedstawiciele związków zawodowych będą mogli zaproponować wyższe stawki. Rząd może je przyjąć lub odrzucić oczywiście, ale pamiętać należy, że w trosce o wynik zbliżających się wyborów samorządowych nie jest wykluczona możliwość, że zgodzi się na większy wzrost płacy minimalnej niż sam zaproponował.
Gdyby rządowe propozycje weszły w życie, oznaczałoby to, że w Polsce płaca minimalna stanowiłaby niemal połowę (47,27 proc.) przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw.
Podnoszenie minimalnego wynagrodzenia przez część ekonomistów jest mocno krytykowane, jako nadmiernie obciążające budżet państwa bez gwarancji pozytywnych efektów ekonomicznych. Inni jednak wskazują na prospołeczne działania, zmniejszające gigantyczne nierówności społeczne, jakie narosły podczas rządów PO i pauperyzację dużych grup społecznych. Społeczne efekty programu 500 + potwierdzają te rozważania.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
jeśli matoły polityczne będą tyle zarabiać to pis-uary mają mój głos
„oczywiście zez strony pracodawców” :-)