Nowy skandal w niemieckiej policji. Czterech funkcjonariuszy jednostki antyterrorystycznej w landzie Meklemburgia-Pomorze Przednie przez lata wynosiło z miejsca pracy amunicję, by następnie dostarczać ją skrajnie prawicowej grupie Nordkreuz.
Nordkreuz to tzw. preppersi – ludzie szykujący się na wojnę lub klęskę żywiołową, budujących bunkry, uczących się walczyć i gromadzących zapasy żywności. Ci z niemieckiej grupy dodatkowo opakowywali swoje działania w skrajnie prawicową, szowinistyczną motywację. I nie zamierzali poprzestawać na słowach i „kształceniu” swoich członków. Od 2017 r. przeciwko pomorskim preppersom toczy się śledztwo na szczeblu Federalnego Prokuratora Generalnego (GBA). Zarzuca im się, że szykowali „poważny akt wywrotowy”, a konkretnie – sporządzili listę proskrypcyjną polityków, dziennikarzy i urzędników landu, których zamierzali zabić, gdyby w regionie doszło do zamieszek z udziałem migrantów. Na listę wciągnięto osoby, które według członków Nordkreuz były zbyt otwarte na osiedlanie się cudzoziemców w Niemczech.
Jak wyszło na jaw, Nordkreuz od lat cieszył się sympatią funkcjonariuszy meklemburskiego SEK – jednostki antyterrorystycznej. Za podbieranie amunicji z magazynów jednostki i przekazywanie jej ekstremistom aresztowano czterech policjantów, z czego trzech ciągle było w czynnej służbie. Łącznie z jednostki „wyparowało” ok. 10 tys. nabojów. Proceder trwał co najmniej od 2012 r., a więc prokuratorskie śledztwo w sprawie planowanych zamachów nie zraziło policjantów.
– Jestem wstrząśnięty i zdumiony tą sytuacją. Funkcjonariusze SEK cieszą się szczególnym zaufaniem obywateli – skomentował minister spraw wewnętrznych Meklemburgii-Pomorza Przedniego Lorenz Caffier. Wyraził nadzieję, że policja i wymiar sprawiedliwości wyjaśnią całą sprawę i że obywatele mimo wszystko będą nadal ufać mundurowym. Po kolejnym skandalu może być jednak o to coraz trudniej.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…