Ricardo Palma Salamanca, chilijski komunista, autor zamachu na Jaime Guzmána, jednego z głównych ideologów reżimu Pinocheta, na początku listopada uzyskał azyl polityczny we Francji. Oznacza to zablokowanie wniosku o jego ekstradycję, której stanowczo domaga się chilijski rząd i wymiar sprawiedliwości.
Przypomnijmy: Ricardo Palma był członkiem zbrojnej, komunistycznej partyzantki miejskiej Frente Patriótico Manuel Rodríguez (FPMR – Front Patriotyczny Manuela Rodrígueza) powstałej w latach 80. w celu walki ze skrajnie prawicową i neoliberalną dyktaturą generała Augusto Pinocheta. Po transformacji ustrojowej w 1990 roku organizacja kontynuowała ataki na elity i zbrodniarzy minionego reżimu, którzy wciąż cieszyli się bezkarnością oraz wysokimi stanowiskami w armii i państwie. W 1991 roku od kul Ricardo Palmy zginął Jaime Guzmán – główny doradca ideologiczny Pinocheta, autor konstytucji reżimu, a także senator założonej przez siebie prawicowej Niezależnej Unii Demokratycznej. Palma został za to skazany na dwa dożywocia i 30 lat więzienia. Jednak dzięki spektakularnej ucieczce dokonanej za pomocą helikoptera, za kratkami spędził zaledwie kilka lat.
Po 22 latach od tego zdarzenia, w lutym 2018 roku funkcjonariusze Interpolu na ulicach Paryża dokonali zatrzymania ściganego komunisty. Chilijski wymiar sprawiedliwości natychmiast zażądał od Francji ekstradycji swojego obywatela. Ten złożył wniosek o przyznanie mu azylu politycznego nad Sekwaną. Ostatecznie, po dziewięciu miesiącach Francuski Urząd ds. Ochrony Uchodźców i Bezpaństwowców (OFPRA) orzekł na korzyść Chilijczyka. Azyl przyznano także jego partnerce Silvii Brzovic, również dawnej członkini FPMR.
Decyzja OFPRA wywołała prawdziwą furię prawicowego rządu w Santiago de Chile, parlamentarzystów UDI oraz mainstreamowych mediów w większości należących do prawicowych biznesmenów. Chóralnie oskarżają Francję, że udzieliła schronienia pospolitemu mordercy i nadużyła prawa do politycznego azylu. Rząd przekazał francuskiemu ambasadorowi wyrazy “głębokiego niezadowolenia” z zaistniałej sytuacji. Senat w Santiago przegłosował projekt, zgodnie z którym nie uznaje azylu przyznanego komuniście. Parlamentarzyści UDI wystosowali również apel do komisarza ds. praw człowieka ONZ (stanowisko to piastuje obecnie była socjaldemokratyczna prezydent Chile Michelle Bachelet, pod adresem której padały zarzuty m.in. o pobłażanie wojskowym zbrodniarzom podczas jej kadencji).
Należy przypomnieć, że w 1998 roku to Francja domagała się od Chile ekstradycji funkcjonariuszy wojskowych odpowiedzialnych za zamordowanie kilku jej obywateli w okresie dyktatury. Wówczas Santiago odpowiedziało negatywnie.
Rzeczniczka rządu, Cecilia Pérez, domaga się od Paryża uchylenia decyzji chroniącej “autora najstraszniejszego zabójstwa w czasach demokracji w Chile”. Słowa te zaskakują w kontekście niedawnego przedterminowego zwolnienia przez chilijski sąd kilku wojskowych zbrodniarzy czasów dyktatury z odbywania kary w – i tak luksusowym – więzieniu. A także w kontekście tego, że przy okazji niedawnej, 45. rocznicy zamachu stanu, obecny, prawicowy prezydent Sebastián Piñera wraz ze swoim rządem nie był w stanie jednoznacznie i jasno potępić zbrojnego obalenia demokratycznego rządu socjalisty Salvadora Allende. Chilijska prawica bije dziś w tony moralnego oburzenia z powodu azylu dla komunisty za zamach na przedstawiciela dyktatury, a jednocześnie relatywizuje zbrodnie na tysiącach obywateli i obywatelek Chile oraz wypuszcza na wolność ich oprawców. 28 lat po transformacji ustrojowej generał Augusto Pinochet oraz jego junta wojskowa najwyraźniej wciąż stanowią autorytet dla części chilijskich politycznych elit.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…