Studencka prawica przeciw protestom

Od początku wzbudzający spore wątpliwości protest studentów w – a jakże – „obronie demokracji”, postanowiły dodatkowo podważyć prawicowe szpice na polskich uczelniach.

Wszystkie najważniejsze organizacje młodzieżowe w Polsce zdominowane są przez ideologię patriotyczno-konserwatywną. Lewica, tak jak nie istnieje nigdzie w Polsce (poza obecną cząstkowo w mediach partią Razem i niektórymi uzwiązkowionymi branżami), tak nie ma jej również na uniwersytetach. Od dawna przestrzeń administracyjno-aktywistyczna została zagospodarowana przez NZS i neoliberałów w stylu Młodych Demokraów czy KoLibra. Właśnie NZS i KoLiber, wraz z Fundacją Sapere Aude, która na swojej witrynie ględzi wiele o „wartościach” i przestrzeliwuje to fotografiami ministra Gowina i umundurowanych żołnierzy oraz Fundacją Służby Niepodległej (tak, nazwa podpowiada Wam słuszne wnioski), Stowarzyszeniem Młodzi dla Polski (motto ze strony: „wolność i patriotyzm”) i kilkoma innymi ekstremistycznymi kanapami podpisały list otwarty.

– Zaznaczamy, że jako przedstawiciele środowisk młodzieżowych odcinamy się od tego pomysłu. Nie godzimy się na próbę narzucenia innym swoich poglądów i na wypowiadanie się w naszym imieniu bez naszej zgody – piszą zatroskani studenci w swym liście.

NZS dodatkowo twierdzi, że ktoś próbował uwikłać tę organizację w protest wizerunkowo, gdyż pojawiać się miało jej logo w gronie organizatorów. Tymczasem nie bardzo wiadomo, kto rzeczywiście organizuje ten protest i trudno doprawdy dać wiarę temu, iż postępowa młodzież akademicka, której tyle lat nie było widać, gdy niszczono państwo i edukację, nagle doznała samoistnego przeistoczenia świadomościowego i spontanicznie wychodzi protestować przeciwko rządowi. Dlatego właśnie od protestu odcinają się również samorządy studenckie w wielu miastach. Stosowne oświadczenia wydało Porozumienie Samorządów Studenckich w Poznaniu i w Gdańsku.