Miał pójść do więzienia za obrazę sądu, został też skazany za nierzetelne pełnienie obowiązków szeryfa – rażącą dyskryminację osób pochodzenia latynoskiego. Jednak jako sprawdzony przyjaciel Donalda Trumpa mógł liczyć na jego pomoc.

Joe Arpaio na wiecu poparcia dla Trumpa / fot. Gage Skidmore

Joe Arpaio ma 85 lat i sam nazywa siebie najtwardszym szeryfem USA. Stanowisko szeryfa w hrabstwie Maricopa (stan Arizona) sprawował w latach 1993-2017. Zasłynął bezwzględnym ściganiem nielegalnych migrantów i agresywną polityką wobec ludności latynoskiej, którą systematycznie nękał i wsadzał do aresztu pod byle pretekstem. Jego metodami zainteresował się nawet amerykański Departament Sprawiedliwości, który po przeprowadzeniu kontroli ocenił, że Arpaio wdrożył „najgorszy w amerykańskiej historii wzór profilowania przestępców na podstawie pochodzenia rasowego” i sam zainicjował postępowanie sądowe dotyczące bezprawnych działań szeryfa. Do tego doszły zarzuty o nadużycia w aresztach, gdzie szeryf przywrócił praktykę zakuwania osadzonych w kajdany. W 2017 r. Arpaio stracił stanowisko na rzecz Paula Penzone, wspieranego przez Demokratów.

Arpaio chętnie pomagał Trumpowi podczas kampanii wyborczej. Zachęcał do głosowania na miliardera i brał aktywny udział w jego prywatnym „śledztwie” na temat pochodzenia Baracka Obamy. Teraz został nagrodzony – został pierwszą osobą ułaskawioną przez prezydenta Trumpa. Ułaskawienie dotyczy wyroku za obrazę sądu, jaki Arpaio zarobił niejako przy okazji spraw o nadużywanie kompetencji i dyskryminację rasową. Został już skazany, w październiku miał poznać wymiar kary. To już nieaktualne, zamiast kary więzienia Arpaio usłyszał prezydenckie słowa uznania.

Decyzja Trumpa nie spodobała się nawet w jego partii. Senator John McCain nie zawahał się napisać na Twitterze, iż ułaskawienie Arpaio każe wątpić w to, czy prezydent naprawdę szanuje rządy prawa. W mediach społecznościowych znalazły się setki wyrazów oburzenia i niedowierzania.

Jeszcze gorzej decyzję prezydenta przyjęli politycy Partii Demokratycznej z Arizony, obrońcy praw człowieka oraz liderzy społeczności latynoskiej. – Ułaskawienie Joe Arpaio to policzek dla mieszkańców hrabstwa Maricopa, zwłaszcza ludności pochodzenia latynoskiego i wszystkich tych, których nękał, systematycznie i nielegalnie łamiąc prawa obywatelskie – oznajmił mer miasta Phoenix Greg Stanton. – Prezydent ponownie wystąpił z wsparciem dla nielegalnych i nieskutecznych praktyk walki z nielegalną migracją, które uderzają głównie w kolorowych – skomentowała Cecilia Wang, zastępczyni kierownika wydziału prawnego Amerykańskiej Unii Praw Obywatelskich (ACLU).

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…