Faworytami są Donald Trump – ekscentryczny multimilioner i Hillary Clinton – demokratka, wspierana przez światową finansjerę. Super Wtorek to ostatnia szansa dla Berniego Sandersa, jedynego lewicowego kandydata w wyścigu do prezydentury.
Zdecydowane prowadzenie Trumpa budzi lekką histerię przedstawicieli partii republikańskiej. Szczególnie ostro atakuje go Marco Rubio, senator z Teksasu.
– Głos oddany na Trumpa dzisiaj oznacza zwycięstwo Clinton w listopadzie – mówił podczas swojego wiecu w Oklahomie. Rubio wyśmiał też propozycję zbudowania na granicy amerykańsko-meksykańskiej muru, który miałby zapobiegać dostawaniu się na teren USA Meksykanów bez pozwolenia na pobyt; zdaniem Trumpa za tę budowlę zapłacić miałby rząd Meksyku.
Super Wtorku obawia się też Bernie Sanders. Większość z 11 stanów, które będą dzisiaj wybierać ostatecznych kandydatów republikanów i demokratów należy do tzw. Pasa Biblijnego – głosuje dzisiaj Texas, Arkansas, Oklahoma, Tennesse czy Georgia. Jak twierdzi Jane Sanders, żona senatora z Vermont, media dopiero od początku tego roku zaczęły intensywnie interesować się Sandersem; tradycyjnie republikański elektorat mógł nie mieć czasu, żeby zapoznać się z jego propozycjami. Jeśli Sanders przegra, to mimo niezłego wyniku w New Hampshire (gdzie zdobył minimalnie mniej głosów niż jego rywalka) i bardzo dobrego w New Hampshire, będzie to oznaczało porażkę i prawdopodobne wycofanie się kandydata z wyborów. Jego sytuacji nie polepszają przegrane w Nevadzie i Karolinie Południowej, które pokazały, że poparcie lewicowego polityka w konserwatywnych regionach USA jest bardzo niskie.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…