Jest szansa, że już za 4-5 lat wszyscy osadzeni będą się załatwiać w warunkach zapewniających pełną intymność. To pokłosie wygranej w grudniu 2015 r. sprawy Andrzeja Szafrańskiego przeciwko Polsce przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.

więzienia malbork
Cela więzienia w Malborku, źródło:youtube

A. Szafrański zarzucił w skardze do Trybunału m.in. że warunki sanitarne panujące w więzieniu, w którym przebywał, w szczególności niezapewnienie prywatności w kąciku sanitarnym, oddzielonym od reszty celi wyłącznie płytą pilśniową o wysokości 1,20 m, bez drzwi, stanowiły poniżające, sprzeczne z art. 8 Konwencji traktowanie, co naruszało jego prawo do poszanowania życia prywatnego. Tytułem słusznego zadośćuczynienia Trybunał przyznał skarżącemu 1800 euro.

Monitorując kwestię zapewnienia minimum intymności w celach, Adam Bodnar Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił, w marcu br., z pismem do gen. Jacka Kitlińskiego Dyrektora Generalnego Służby Więziennej. Wyraził w nim zaniepokojenie brakiem rozwiązania tego problemu, także w tych celach, w których toalety są zabudowane jednak umywalki pozostają w części nieosłoniętej.

Odpowiedź pułkownika J. Kopcia Zastępcy Dyrektora, odbiera nadzieję osadzonym, których kara upływa w najbliższych latach, że doczekają „ludzkich” warunków przy korzystaniu z toalet. W 2015 r. zabudowano 918 kącików sanitarnych na 1 044 zaplanowanych, do przebudowy pozostało jeszcze 2 349 cel. Tempo prac, przy założeniu dotychczasowego poziomu finansowania w konfrontacji z potrzebami sprawiają, że dopiero w 2020 roku wszystkie cele zostaną przebudowane.

Jednak w sprawach umywalek służba penitencjarna dbając o bezpieczeństwo więźniów pozostaje nieugięta. „Urządzenia tego rodzaju nie są przeznaczone do czynności związanych z higieną intymną, ponieważ takie użytkowanie może być przyczyną wypadku np. z uwagi na wysokość jej zamontowania (zgodnie z zasadami 75-85 cm od podłogi dla osoby dorosłej)” czytamy w piśmie płk. J. Kopcia do Rzecznika A. Bodnara. Dodatkowo dowiadujemy się, że w XXI wieku „mycie intymnych części ciała powinno odbywać się przy pomocy miski, w zabudowanym kąciku sanitarnym.”

„W przedmiotowej kwestii należy zwrócić także uwagę na względy praktyczne jakie niesie za sobą zamontowanie umywalki poza zabudowanym kącikiem sanitarnym, które, w szczególności w przypadku cel wieloosobowych, umożliwia użytkowanie jej w czasie korzystania z ubikacji przez pozostałych osadzonych.” – pozostawimy bez komentarza.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Intymność intymnością ale każdy zakątek celi powinien być monitorowany, a zapis tego monitoringu przechowywany przez wystarczająco długi czas. Oczywiście dostęp do tego zapisu mógłby być możliwy tylko w wyjątkowych przypadkach.

    Wiem, wiem, nadużycia itp. Tyle że obecnie i tak są nadużycia, przemoc wobec więźniów jest jest praktycznie bezkarna a seryjny samobójca ma o wiele prostsze zadanie.

    1. Może podłącz kamerę do swojej toalety i pochwal się wszystkim swoją defekacją? Fakt, że ktoś nabroił i trafił do paki nie może oznaczać, że mamy prawo odebrać komuś prawo do intymności. Obraz z kamer zawsze będzie przez kogoś widziany – w tej sytuacji przez ludzi, którzy są Twoimi wrogami (oczywisty antagonizm pomiędzy służbą więzienną a osadzonymi).

      Dyskutowałem niegdyś z jedną z pracownic więzienia, która bawiła się w więźniów „resocjalizację”. Była szczęśliwa, jeśli któryś z nich po odsiadce powrócił na „właściwą drogę”. Nie rozumiała, że właśnie państwo jest tutaj wrogiem (por. „Państwo a Rewolucja”; Lenin); państwo, które w ogromnej ilości przypadków zmusza (oczywiście nie w każdym przypadku) do „czynienia zła”, zamyka delikwenta w pace po to, by ten trafił przed oblicze Agniesi i kombinował jak się da, byle by wyjść. Komedia!

      Popierając państwo i aparat więziennictwa, które są de facto siłą do ujarzmiania ludu sprzeciwiasz się masom – dziecko wie, że jest mnóstwo sytuacji, które w ramach mentalności społeczeństwa nie są niczym złym, a które dla państwa są przestępstwem lub wykroczeniem.

    2. Różnica pomiędzy mną a osadzonym jest taka że ja w razie zagrożenia mogę próbować ucieczki, zadzwonić po pomoc, zadbać o bezpieczeństwo mieszkania, uzbroić się w coś i zaczaić. Co i tak nie daje mi pełnego bezpieczeństwa. Natomiast osadzony nie ma w ogóle możliwości uniknięcia zagrożenia. Nie ucieknie ani nie zadzwoni na policję. Jest całkowicie zdany na łaskę współwięźniów i strażników. Można go pobić, zgwałcić, a nawet zabić. Brak monitoringu z rejestracją oraz „martwe strefy” umożliwiają także ukrywanie nadużyć i bezkarne zabijanie niewygodnych więźniów.

      To o czym mówię to zapis chroniony, do którego dostęp możliwy jest jedynie w wyjątkowych przypadkach. Nie taki monitoring jak na parkingu.
      Technicznie i organizacyjnie jest możliwe aby do zapisu z miejsc „intymnych” służba więzienna dostępu nie miała. Do pozostałego obszaru jak najbardziej. W przypadku skargi na brutalność lub znalezienia w celi martwego więźnia zapis byłby odtwarzany przez prokuraturę. Na takim zapisie będzie widać gdy więzień sam targnie się na własne życie.

      Obecnie jedyną drogą ustalenia co się wydarzyło jest „dochodzenie” w warunkach braku świadków i miejsca zdarzenia w pełni kontrolowanego przez ewentualnych sprawców. Dlatego najczęściej stwierdza się brak udziału osób trzecich czyli samobójstwo. Czasem seryjne.

      Podobna rejestracja powinna być wszędzie tam gdzie mamy do czynienia z usankcjonowaną przez Państwo/prawo przemocą. Na przykład podczas przesłuchań.

      Właśnie po to aby niektórzy powstrzymywali się od przemocy. Ciekawe dlaczego Ci to przeszkadza.

    3. Gówno pomoże monitoring w więzieniach, jeśli nagrywanie „legalnych” przedstawicieli prawa podczas ich interwencji ni c nie pomaga. Podam przykład prawdziwy, dotyczący jednego z dalszych moich znajomych.

      Przyjechał on niedawno do mojego miasta z zagranicy, na 3 dni, jak to sobie zaplanował. Idąc do domu napotkał funkcjonariuszy policji, którzy okładali bezbronnego mężczyznę. Wyciągnął telefon i zaczął sytuację nagrywać. Efekt? 48 godzin na dołku, film usunięty, a przywiezione funty (150) zrabowane. Taka przygoda, gdy zapomni się, że jest się w Szkocji a w Polsce.

      Jeśli nagrywanie winnych par excellence (tj. policjantów) przysparza obywatelowi kłopotów, to czy naprawdę można się łudzić, że kamery w miejscach kontrolowanych przez państwo pomogą osadzonym? Jeśli dojdzie do kolejnego oczywistego samobójstwa, to i tak materiał zaginie a sprawa nie wyjdzie poza mury więzienia. Mało było takich przypadków? Powtarzam chyba po raz tysięczny: państwo to instytucja wroga ludowi a wszelkie jego „dobrodziejstwa” mają jego negatywny obraz tylko zamydlić.

    1. Ciekawe, że nawet prawica nie szuka empatii wśród swoich …

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…