Ślepa reprywatyzacja, pogarda dla środowiska, być może również zwykłe złamanie prawa. Wszystkie te patologie polskiego życia publicznego skupiły się w przypadku kolejnej skandalicznej wycinki drzew w Warszawie.
Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, zaalarmowane przez mieszkańców warszawskiej ulicy Nowogrodzkiej, informuje na swoim Facebookowym profilu o rzezi drzew i krzewów przed Urzędem Dzielnicy Śródmieście. Funkcjonujący od dziesięcioleci skwer, na którym znajdowało się co najmniej jedno okazałe drzewo o ponad stucentymetrowym obwodzie oraz krzewy ze stanowiskami lęgowymi ptaków, w ciągu godziny został zamieniony w pustynię.
Nie ma wątpliwości, że prywatnego właściciela gruntu zachęciły przepisy o wycince drzew, jakie weszły w życie wraz z początkiem 2017 r., tzw. Ustawa Szyszki. Nawet jednak ona przewiduje jakieś ograniczenia w niszczeniu zieleni, zabraniając m.in. cięcia drzew przekraczających 100 cm w obwodzie na wysokości 130 cm. Nie wolno również wycinać, jeśli następnym krokiem ma być wykorzystanie terenu w celach gospodarczych. Oba obostrzenia nie robią na właścicielach gruntów żadnego wrażenia. Całkiem słusznie zdają się oni wychodzić z założenia, że o co jak o co, ale o drzewa obecny szef resortu środowiska szczególnie upominał się nie będzie.
Miasto Jest Nasze już po prywatyzacji skweru starało się walczyć o plan zagospodarowania tego miejsca. Bez powodzenia. W rezultacie obecny właściciel zamierza budować tam biurowiec.
– Prawo zostało złamane. Drzewa zostały wycięte w celach gospodarczych – nie mają wątpliwości aktywiści i zapowiadają złożenie powiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.
Pogrążona w smogu Warszawa powinna szanować każde drzewo, które przyczynia się do redukcji zanieczyszczeń powietrza, zwłaszcza w fatalnym pod tym względem Śródmieściu, ale najwyraźniej dla samorządowców i polityków to zbyt złożona logika. To, że pójście na rękę prywatnemu biznesowi w absolutnie każdej sytuacji nie popłaca, też okazuje się za trudne.
– Czekamy na odgrodzenie urzędu przez prywatnego właściciela. Ciekawe, którędy burmistrz będzie wchodził do pracy – ironizują działacze MJN.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
zostanie tylko betonowa pustynia , ale nie widzę żadnych manifestacji