Manipulacje ordynacją wyborczą, kupowanie głosów, przekręty z miejscem głosowania – tak węgierska partia władzy szykuje się do najpoważniejszego starcia od dekady – wyborów parlamentarnych, różniących się od poprzednich tym, że niekoniecznie musi je wygrać.

Premier Węgier i jego ugrupowanie Fidesz szwindle wyborcze stosowali już w przeszłości. Przed wyborami w 2018 roku zmieniono obszary okręgów wyborczych, tak by więcej mandatów przypadło partii władzy. Również wtedy udział w wyborach wzięli obywatele Węgier mieszkający na stałe zagranicą, choć według ówczesnych regulacji, nie mieli do tego prawa. Oczywiście ich głosy zasiliły w miażdżącej większości pulę Fideszu, któremu dzięki temu udało się utrzymać większość 2/3 foteli w parlamencie.

Stawka jest wysoka

W tym roku opozycja i władza rozegrają mecz o wszystko. Po raz pierwszy od 2010 roku Victor Orban może stracić władzę. W ostatnich sondażach jego Fidesz ma niewielką przewagę nad koalicją Zjednoczeni dla Węgier. W niektórych badaniach pod koniec zeszłego roku, opozycja wychodziła na prowadzenie, co było przełamaniem pewnej psychologicznej bariery, uświadamiającym, że nad Balatonem nie musi rządzić wiecznie narodowo-konserwatywna prawica.

Jeśli opozycja zwycięży i będzie mieć zdolność do sformowania rządu, może dojść do bezprecedensowej sytuacji – rozliczenia ekipy Orbana za 12 lat autorytarnych rządów, podczas których niszczono wolne media (obecnie nad Balatonem nie ma żadnej krytycznej wobec rządu gazety papierowej), prowadzono kampanie kłamstw i oszczerstw wobec opozycyjnych ugrupowań i organizacji pozarządowych, dokonywano korzystnych dla władzy zmian w konstytucji, a także prowadzono jawnie rasistowską i ksenofobiczną politykę wobec migrantów, spędzanych do urągających ludzkim standardom obozów.

Opozycja: Orban może nie oddać władzy

Premier Węgier zdaje sobie sprawę jaka jest stawka rozgrywki i zrobi wszystko, łącznie z przekręceniem wyników wyborów, by uniknąć porażki – alarmuje węgierska opozycja.

Aby zapobiec utracie władzy, Orban wprowadza więc kolejne korekty do ordynacji wyborczej. Kilka tygodni temu, na przykład, większość parlamentarna Fideszu uchwaliła zmianę przepisów dotyczących rejestracji. Wyborcy mogą teraz rejestrować się pod adresami, pod którymi nie mieszkają. To sprawia, że turystyka wyborcza z krajów sąsiadujących z Węgrami staje się legalna – zamieszkująca te kraje mniejszość węgierska stanowi duży rezerwuar wyborców dla Fideszu Orbana.

Misja OBWE konieczna

Opozycja i organizacje pozarządowe domagają się udziału niezależnych obserwatorów z OBWE, którzy mieliby kontrolować nie tylko prawidłowy przebieg wyborów w dniu głosowania, ale też mieć na oku cały proces kampanii, przygotowania do elekcji i przestrzeganie zasad przez obóz władzy.

Obserwacja wyborów przez Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (ODIHR) jest powszechna nie tylko w niestabilnych państwach członkowskich OBWE, ale także w państwach UE o stabilnej demokracji – choć najczęściej w kontekście ograniczonych misji krótkoterminowych. Z kolei o misję długoterminową OBWE może wystąpić do władz państwa członkowskiego, jeśli istnieją poważne wątpliwości co do prawidłowości przebiegu wyborów.

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…