Ich ugrupowania poniosły sromotne klęski. Złożyli rezygnacje. Mowa o przywódcach Partii Pracy, Liberalnych Demokratów oraz Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa.
Najważniejszą informacją jest odejście lidera laburzystów, Eda Milibanda. Polityk w powyborczym orędziu oznajmił, że bierze na siebie pełną odpowiedzialność za katastrofalny wynik (jego partia straciła aż 28 deputowanych w Westminster) i zapowiedział, że rezygnuje ze stanowiska ze skutkiem natychmiastowym. Całe jego przemówienie było jednak żenującym spektaklem. Miliband wypomniał wyborcom Szkockiej Partii Narodowej, że oddając głos na nacjonalistów, odebrali mandaty jego ugrupowaniu, przyczyniając się do utrzymania władzy przez konserwatystów. Następnie, próbując wpleść w swoją tyradę pozytywny akcent, oznajmił, że wzorem dla Labour Party powinno być hiszpańskie Podemos. Słowa te zabrzmiały kompletnie niewiarygodnie, zważywszy na to, że pod rządami Milibanda partia utrzymała neoliberalny kurs, ustanowiony przez poprzednich liderów – Tony’ego Blaira i Gordona Blaira, dodając do niego jedynie agresywną retorykę antyimigrancką.
Słaby wynik strącił również ze stanowiska Nicka Cleega, wieloletniego szefa Liberalnych Demokratów. Dotychczasowi koalicjanci Partii Konserwatywnej zdobyli zaledwie osiem miejsc w Izbie Gmin, co w porównaniu z 58 mandatami w poprzedniej kadencji oznacza całkowity blamaż. – Oczywiście wyniki są bez porównania gorsze i niemiłe, niż kiedykolwiek mógłbym się spodziewać. To jest największy cios od czasu powstania partii – mówił polityk ze łzami w oczach. Cleeg został jednak jednym z niewielu kandydatów swojego ugrupowania, którzy ponownie zasiądą w Westminster – zwyciężył w okręgu wyborczym Sheffield Hallam w północnej Anglii.
Tyle szczęścia co Cleeg nie miał przywódca faszyzującej UKIP – Nigel Farage. Polityk słynący z jadowicie antyimigranckich poglądów musiał uznać wyższość kandydata konserwatystów Craiga Mackinlata w swoim okręgu South Thanet. Przyczyn klęski UKIP nie należy jednak szukać po stronie spadku zaufania wyborców, lecz w kuriozalnym systemie jednomandatowych okręgów wyborczych, który faworyzuje kandydatów dużych ugrupowań. We wczorajszych wyborach nacjonaliści otrzymali ponad 3 mln głosów, jednak do parlamentu wprowadzili zaledwie jednego deputowanego. Farage złożył rezygnacje, zaznaczając jednak, że nie wyklucza w przyszłości ponownego ubiegania się o stanowisko przewodniczącego partii.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
torysi nie mają totalnej przewagi w parlamencie – opozycja złożona z partii pracy, szkockich nacjonalistów, liberalnych demokratów i zielonych (ukip nie będzie przeciwna polityce rządu konserwatystów) nie ułatwi pracy rządowi camerona.
prawdziwym zwycięzcą wyborów jest ukip – to ich retoryce były podporządkowane hasła wyborcze konserwatystów i partii pracy. ani liberalni demokraci, ani szkoccy nacjonaliści nie grali kartami camerona i farage’a lecz skupiali się na problemach „dnia naszego powszedniego”.
labour oberwała po głowie za buńczuczne wypowiedzi edwarda millibanda pod adresem nicoli sturgeon i jej snp. oskarżanie o snp o polityczny bandytyzm czy wręcz nielegalnośc działania, nie wyszło w końcowym rozrachunku na dobre dla labour party, bo snp przejęła ich głosy w szkocji.
na sukces snp przełożyły się też zeszłoroczne wypowiedzi zarówno davida camerona jak i edwarda millibanda nt. szkockiego referendum niepodległościowego. david cameron (sam szkot przecież) nie prosił szkotów, by nie wychodzili ze zjednoczonego królestwa, co groził im poważnymi konsekwencjami w postaci utraty wspólnej waluty i pól naftowych na morzu północnym (british petroleum otwarcie zapowiedziało, że szkoci nie będą mieli nic do gadania w sprawie złóż w swych wodach terytorialnych). co ciekawe, pomysł z referendum o wyjściu z unii u davida camerona nie nasunął myśli o poważniejszych konsekwencjach dla wielkiej brytanii, niż te, które czekałyby szkocję opuszczającą zjednoczone królestwo…
Do PN:
Gordon Blair – > Gordon Brown
Do sympatycznego Andego:
Najpierw chwaliłeś JOWy za to, że taka partia jak UKIP wejdzie i rozsadzi (odświeży) brytyjską scenę polityczną, a teraz używasz przegranej Farage’a też do chwalenia JOWów. Widać jak na dłoni, że kandydują na kandydatów znanych partii (przeważnie te same nazwiska, tak jak u nas). Powiedz mi co dla UK zrobiła partia konserwatywna przez ostatnia kadencję oprócz blokowania internetu, że wyborcy znowu na nich zagłosowali?
[…]głosują na kandydatów[…]
Coś ci się kolego pokiełbasiło w głowie. Nadużywasz więc wszystko ci się miesza. Nigdy nie chwaliłem UKIP. Wyborcy oceniają czy znane nazwisko będzie nadal znane czy już nie będzie jak np większość Lib-Dem. Po tych wyborach wiele znanych nazwisk odeszło w niebyt. Właśnie o to chodzi w JOWach że głosujesz na konkretnych ludzi a nie tylko partie. Nie jestem zwolennikiem partii konserwatywnej ale oni twierdzą że uratowali kraj po zapaści do której doprowadził Labour Party i że w ostatnich latach utworzyli poprzez swoją politykę 2 miliony miejsc pracy. Możesz im wierzyć albo i nie. Może dlatego wygrali?
Nie chodzi mi o chwalenie UKIP, tylko że dzięki JOW ma szansę wejść do parlamentu. Poszukam cytatu z Ciebie to wkleję.
Czuję się zaszczycony. Wklejaj śmiało. Jak nie możesz znaleźć to spytaj Majki, ona zna wszystkie cytaty na pamięć.
Zapaść była w całej EU z powodu kryzysu z 2007 roku. Polska została nazwana „zielona wyspą” tylko dlatego, że nie jesteśmy jeszcze tak zglobalizowani i wahania na światowych rynkach nas nie dotyczą i KNF trochę pilnuje systemu bankowego. Za rządów Camerona mogło się poprawić bo koniunktura światowa jest lepsza niż wtedy gdy padła za Gordona.
Ale ci propaganda zryła mózg skoro uwierzyłeś w zieloną wyspę Tuska. Polska miała dodatni pkb bo ten wzrost finansowała ogromną ilością pożyczonych pieniędzy a w czasach kryzysu inne kraje starały się ograniczać pożyczanie.
JOWy powodują, że w krajach, w których występują dochodzą do władzy te same partie i prowadzą zazwyczaj polityke w jedyn utartym kierunku (niekoniecznie dobrym dla społeczeństwa, przynajmniej tego najbiedniejszego – zwijanie np. socjalu i usług publicznych). Takie partie działaja trochę jak przewodnia siła narodu w PRL, czyli stare dobre PZPR.
Poniżej są wyniki głosowania w okręgu South Tanet czyli macierzystym okręgu Nigela Farage. Jak widać do wyborów startuje wiele ,nawet bardzo egzotycznych partii. Wygrywa ten który potrafi przekonać największą ilość wyborców do programu swojej partii i do tego że jest w stanie ten program realizować. Gdzie w tym widzisz zagrożenie dla demokracji. Tylko nie powtarzaj mi tvn-nowskich propagandowych pierduł.
Craig Mackinlay (Con) 18,838, 38 per cent
Nigel Farage (Ukip) 16.026 32 per cent
Will Scobie (Labour) 11,740 24 per cent
Ian Driver (Green) 1,076 2 per cent
Russ Timpson (Lib Dem) 932 2 per cent
Al Murray (FUKP) 318 1 per cent
Ruth Bailey (Manston Airport Independent Party) 191
Nigel Askew (We Are The Reality Party) 126
Grahame Birchall (Party for a United Thanet) 63
Dean McCastree (Ind) 61
Zebadiah Abu-Obadiah Al-Zebabist Nation of OOOG 30
Ja nie mówiłem, że JOW są zagrożeniem dla demokracji. Tylko, że to będzie inna demokracja. W takim USA są dwie partie, ale one prowadzą politykę mało różniąca się od siebie. Kurs jest raczej jeden i niezmienny przez wiele lat. Partie skrajne są anichilowane i wchłaniane do partii głównych, gdzie tworza skrzydła (ale mniej radykalne i nazwijmy to postępowe niż jakby stanowiły oddzielne partie). Duopol ten powiązany z biznesem (a milaiarderów maja po swojej stronie i Republikanie i Demokraci) ustala (cementuje) ten układ na lata.
Teraz to już ściemniasz. Zauważyłeś że się nieźle wygłupiłeś i zmieniasz temat. Stany mają zupełnie poje… ny system który wcale mi się nie kojarzy z demokracją. Komentujemy artykuł o wyborach w UK. Jak zajarasz jeszcze jednego to będziemy dyskutować o wyborach na Jamajce?
Ale mają JOWy czy nie? Czy nie pójdziemy drogą naszego nalepsiejszego sojusznika po wprowadzeniu JOW?
Krótko mówiąc USA nie ma JOWów.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jednomandatowe_okr%C4%99gi_wyborcze
Ja bym tego nie nazwał Jowami , zaraz zmienię wpis na wiki.
Tu tez zmień:
http://jow.pl/abc-jow-2/
„Co to są Jednomandatowe Okręgi Wyborcze (JOW)?
JOW to najprostszy i najprawdopodobniej najlepszy sposób wybierania parlamentarzystów.
Najprostszy ponieważ trudno wyobrazić sobie bardziej naturalną zasadę niż ta, że zwycięzcą zostaje osoba, która uzyskała najwięcej głosów.
Co prawda w dziedzinie polityki nie sposób stwierdzić, że jedno rozwiązanie jest zawsze lepsze niż inne, jednak empirycznym dowodem na skuteczność JOW jest to, że stosują go najważniejsze państwa Europy: Wielka Brytania i Francja, najpotężniejsze mocarstwo świata – USA oraz najludniejszy kraj demokratyczny – Indie.”
Też uważam że to najprostszy i najlepszy system wyborczy. Tego nie będę zmieniał. Ale dzięki za potwierdzenie.
Ja tego nie potwierdzam. Ale dzięki za twoje potwierdzenie, że jesteś lobbystą (tak ładnie próbujesz przekręcić moje posty na swoja stronę a pisałeś, że w USA nie ma JOW i ci się demokracja jankeska nie podoba, kłamczuszek brzydki).
Omg , zdemaskowałeś mnie! Przeczytaj trochę o systemie wyborczym w USA i zastanów się czy jest choć trochę podobny do tego z UK. Rozumiem twoją frustrację tym że system JOWów sprawdza się w UK . Zajaraj jeszcze jednego i idź spać bo tam u was w Polsce już późno jest.
Tow. Barycki, krwawy Hegemonie Ludowy, na pomoc! Tow. Barycki wy sobie kompocik pijecie a tutaj wszelkiej maści szubrawcy na tem zacnym portalu się panoszą i mnie waszego najwierniejszego towarzysza z forum „NIE” próbują robić w ch. Tow. Barycki zróbcie z szubrawcami porządek. Miejcie litość dla swoich najwierniejszych towarzyszy!
Albo niech o Was historia zapomni razem z Waszą głodówką w słusznej sprawie!
Faszyzyjąca jak pan pisze partia UKIP właśnie dzięki Jednomandatowym Okręgom Wyborczym nie zasiada w parlamencie. Okazuje się że JOWy są dobrym narzędziem do eliminowania z życia parlamentarnego ludzi znanych w swoich okręgach wyborczych z różnych finansowych skandali i rasistowskich wypowiedzi . Tylko wyborcy którzy znają kandydatów ze swojego okręgu wyborczego mogą określić czy warto na nich głosować.