Nareszcie wiemy, po co nam Obrona Terytorialna. Rada Powiatu w Białej Podlaskiej chce wykorzystać młodych obrońców ojczyzny do odstrzału dzików. Wszystkich dzików w regionie.
– Wystosowałem pismo do pani premier Beaty Szydło o powołanie specjalnego zespołu ds. walki z dzikami. Proponuję, by wykorzystać oddziały Wojsk Obrony Terytorialnej i w kilku województwach zredukować do zera populację dzików – powiedział mediom dumny Marian Tomkowicz, wiceprzewodniczący Rady Powiatu w Białej Podlaskiej.
To pierwsza prośba skierowana do polskich władz o użycie oddziałów WOT. Dzielni żołnierze Macierewicza w związku z afrykańskim pomorem świń i ogromnymi stratami, jakie dziki wyrządzają w uprawach lokalnych rolników, powiat chce zlikwidować populację dzików w regionie – chce wystrzelać je co do nogi, dosłownie. Pomysł jest na tyle absurdalny, że w czoło pukają się nawet myśliwi.
– Osoba, która podejmie decyzję, by wystrzelać wszystkie dziki, nie zna podstawowych zasad funkcjonowania populacji w przyrodzie, w której nie ma próżni i jeżeli taka się pojawi, to jest wypełniana ze zwiększoną siłą przez osobniki z zewnątrz – mówi Roman Laszuk, przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Białej Podlaskiej.
Działacze fundacji Ludzie przeciw myśliwym alarmują, że nawet jeśli WOT wystrzela wszystkie dziki, natychmiast przyjdą nowe z Białorusi, gdzie epidemia ASF ma swoje epicentrum. Zwracają uwagę, że dziki nie znają granic i raczej nie będą czekać z paszportami na przejściach. Fundacja chce złożyć do prokuratury zawiadomienie o „planowanej przez Tomkowicza dywersji, która polega na prowadzeniu działań zmierzających do stworzenia przez niego zagrożenia epidemiologicznego i w jego konsekwencji wielomilionowych strat”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
PiSdziecka szajba
banda psychopatów w akcji
Jeśli to prawda, w co nie wierzę, to by była chyba jedyna dobra decyzja Antka M. Prawdzie trzeba spojrzeć w oczy, a jest nią fakt, że dziki nie mając naturalnych wrogów i rozmnażając się ponad wszelką miarę (jedna locha co roku może urodzić 14-20 młodych) zagrażają nie tylko uprawom, ale i środowisku naturalnemu.
Nie chodzi o wystrzelanie wszystkich dzików, bo to ani potrzebne, ani realne. Wystarczy „dopasować” ich liczebność do pojemności ich środowiska naturalnego. Poza tym, dziki trzeba ponownie „zdziczyć” na tyle, by się bały człowieka i nie wychodziły na wycieczki do wsi i miast. Teraz muszą to robić z konieczności (las nie jest w stanie ich wyżywić), i z lenistwa (łatwiej się nażreć kukurydzą czy kartoflami na polach).
Pogwałcenie sztuki łowieckiej?…
— To jest za mało powiedziane. Można to śmiało nazwać próbą zalegalizowania kłusownictwa. Absurd polega na tym że kłusownikiem w takiej sytuacji stanie się legalnie wybrana, demokratyczna władza, która staje się coraz bardziej pewna siebie i arogancka. Jak to się kończy, piszę o tym tu: https://wolnemedia.net/chiny-rozpoczynaja-budowe-lesnego-miasta/
Ministrze Janie Szyszko!… Proszę niech Pan zareaguje!… Nieomylny autorytet — minister obrony Antoni Macierewicz, robi tym razem z siebie — poś-mie-wis-ko!
SS-mani na początku ćwiczyli na królikach, a Pan Panie ministrze Macierewicz zabiera się od razu za dziki! — tak będą o panu mówić, i ja nie będę tu pod tym art. Odkrywcą!…