Władimir Putin nie mógł nie zareagować na informacje o naruszeniach praw mniejszości seksualnych w Czeczenii. Są szanse na wyjaśnienie sprawy?
Niedawno strajk.eu informował o doniesieniach „Nowoj Gaziety” – opozycyjnego medium, które zaalarmowało opinię publiczną o drastycznych naruszeniach praw mniejszości seksualnych w Czeczenii. Miało dojść do zabójstw, nielegalnych zatrzymań, tortur i przetrzymywania w nieoficjalnych więzieniach. Nawet ci, którzy byli wypuszczani z policyjnych posterunków, byli potencjalnymi ofiarami, ponieważ w tej ortodoksyjnie muzułmańskiej republice samo podejrzenie o homoseksualizm jest równoznaczne z zagrożeniem życia, a z pewnością wykluczeniem ze społeczności.
Początkowo administracja Ramzana Kadyrowa kategorycznie odrzucała informacje „Nowoj Gaziety” sugerując, że to absolutne kłamstwo i zorganizowana kampania zniesławiająca czeczeński naród. Nawet rzecznik praw człowieka przy prezydencie, Tatiana Moskalkowa, początkowo poddawała w wątpliwość prawdziwość doniesień gazety. Jednak po jakimś czasie zmieniła zdanie i zwróciła się do Putina z prośbą o zbadanie sprawy.
„Oczywiście, porozmawiam z prokuratorem generalnym i ministrem spraw wewnętrznych, by poparli panią w tej sprawie, o której pani mówiła – o znanej informacji lub plotkach o tym, co się dzieje na Północnym Kaukazie z ludźmi nietradycyjnej orientacji seksualnej” – zapewnił obecnie rzeczniczkę praw człowieka w Rosji Władimir Putin.
To jednak swego rodzaju przełom, że na najwyższych szczeblach władzy Rosji będą dyskutowane, do tej pory przemilczane, problemy dyskryminacji mniejszości seksualnych w Czeczenii. Należy poczekać, czy przyniesie to konkretne rezultaty.
(wykorzystano materiały RIA Novosti)
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Panie Macieju, jest Pan zbyt wytrawnym znawcą tematyki rosyjskiej, by nie wiedzieć, że problem czeczeńskich homoseksualistów jest dętą wrzutą mediów i polityków zachodnich w ramach uprzykrzania życia „reżymowi Putina”. A Putin „zajął się” tym problemem, tylko dlatego, że obiecał to Merklowej, która uczyniła z tej wrzuty informacyjnej niemal główny temat rozmów w Soczi. Nawiasem mówiąc, niemieccy internauci nieźle sobie dworowali z tego, pytając, dlaczego nie była tak stanowcza w tej sprawie w Arabii Saudyjskiej.
O tym, że problem gejów w Czeczenii jest zupełnie wymyślony, powinien wiedzieć każdy, kto ma minimalną wiedzę o kulturze islamu, o życiu ludzi tej religii nie tylko w krajach islamskich, ale także na Zachodzie. Trzeba sobie zadać pytanie, skąd nagle w Czeczenii setki uwięzionych gejów? Czy wcześniej byli tolerowani i dopiero teraz zaczęli być prześladowani? Jakoś tak się składa, że nawet w krajach niemieckojęzycznych (D, A, CH), gdzie prawo bardzo mocno chroni homoseksualistów, są oni w środowisku islamskiej mniejszości zjawiskiem zupełnie nieobecnym. Skoro ich nie ma w tak rozwiniętych demokracjach, to tym bardziej nie ma ich w krajach rygorystycznie przestrzegających zasad islamu. I tu nie chodzi o prawo, lecz o „honor” rodu. „Wyrodków” się po prostu eliminuje ze środowiska, w skrajnych przypadkach także fizycznie. Nawet jeśli państwo stoi w ich obronie.