Ministerstwo Środowiska odstąpiło od pomysłu strzelania do zwierząt w rezerwacie przyrody pod Olsztynem. Wcześniej naciskało na Las Warmiński, aby zmienił plan ochrony przyrody i dopuścił odstrzał jeleniowatych.
Ministerstwo przestraszyło się, że jelenie dosłownie zaczęły „zjadać las”. Podwładni Jana Szyszki, specjalisty od masowej wycinki, zatroskali się o pędy młodych drzew i krzewów, które miały zjadać jelenie i sarny. W tym celu zamierzali wprowadzić ich odstrzał na terenie rezerwatu, gdzie zakaz polowań obowiązują od 35 lat. Sprawa zbulwersowała obrońców przyrody i naukowców.
– Ministerstwo uważa, że populacja jeleni na terenie rezerwatu zagraża tzw. naturalnemu odnawianiu lasu. Tymczasem na terenie rezerwatu Las Warmiński mamy do czynienia ze starodrzewem, który ma od 130 do 200 lat i tam ten proces odnawiania naturalnego jest minimalny. A równowaga między gatunkami już dawno jest tam ustalona. Jelenie nie stwarzają żadnego zagrożenia dla tego środowiska – mówił lokalnej „Wyborczej” przyrodnik Krzysztof Mikuda. O sprawie pisaliśmy tutaj.
Pod petycją, aby ochronić zwierzęta z Lasu Warmińskiego, podpisało się 7,5 tys. ludzi. Pod siedzibą olsztyńskiej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska zorganizowano protest. RDOŚ poinformowała Ministerstwo Środowiska w kwietniu, że nie widzi potrzeby, aby wprowadzać przyzwolenie na odstrzał. Ministerstwo Szyszki odpowiedziało, że weźmie to pod uwagę i zamilkło. Aż do teraz. Kilka dni temu pracownicy RDOŚ otrzymali pismo, w którym wycofano się z działań zmierzających do zmiany planu ochrony przyrody w Lesie Warmińskim. Zwrócono jednak uwagę, że jest tam potrzebna odnowa starego drzewostanu – czyli nowe nasadzenia, w których głodne zwierzęta przeszkadzają. Mimo to z wyciągnięcia strzelb na razie się wycofano.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
