To oni wytwarzają meble, z których sprzedaży ogromne zyski czerpie szwedzki koncern. Ich zarobki nie przekraczają jednak 68 proc. średniego wynagrodzenia w Polsce, co jest niezgodne z zaleceniami Europejskiej Karty Społecznej. Pracownicy fabryki Ikei Industry ze Zbąszynka walczą o podwyżki, mimo, że związkowcy z Solidarności nie podzielają ich bojowych nastrojów.

    Fabryka Ikei w Zbąszynku / wikipedia commons

    Intensywne negocjacje trwają od początku roku. Zarząd obiektu zaproponował podwyższenie wynagrodzenia o stopień inflacji, co spotkało się ze zdecydowanym oporem ze strony załogi. Pracownicy największej na świecie fabryki Ikea poczuli się zlekceważeni i postanowili pokazać swoją siłę. Na 25 lutego zaplanowali demonstracje na rynku w Zbąszyniu. Zarządcy obiektu przestraszyli się konsekwencji wizerunkowych i za pośrednictwem związkowców z zakładowej „Solidarności” próbowali wpłynąć na załogę, by odwołała protest.

    Manifestacja ostatecznie się nie odbyła, bo odwołała ją „Solidarność”. – Pojawiła się prośba o nie organizowanie pikiety, na co się zgodziliśmy mając nadzieje na pozytywne rozwiązanie sprawy. Poinformowaliśmy o tym fakcie załogę, lecz jedyne do czego mogliśmy Ich przekonać to zmiana charakteru zaplanowanej manifestacji na zebranie informacyjne. Liczba przybyłych osób przerosła nasze oczekiwania – tłumaczy w rozmowie z portalem wolsztyn.naszemiasto Michał Kukuła z NSZZ „Solidarność” IKEA Industry IKEA Retai.
    Związkowiec przyznaje, że rozmowy ze szwedzkim „ratownikiem” nie przyniosły żadnego rezultatu. Strony zasiadły do stołu ponownie 28 lutego i wtedy padła propozycja podwyżki. Ikea łaskawie zaoferowała 1 proc. więcej. Pracownicy domagali się minimum trzyprocentowego wzrostu. Zarząd powierzył związkowcom zadanie przekonania personelu do podpisania porozumienia. „Solidaruchy” próbowały wykonać misję pacyfikacji nastrojów, lecz ostatecznie opór pracowników okazał się silniejszy.
    – Mieliśmy na to zaledwie kilka godzin i udało się uzyskać opinie zaledwie części załogi, która mówiła, że propozycja jest nie do przyjęcia. Wróciliśmy do pracodawcy z negatywną odpowiedzią. Rozmowy toczyły się nadal. Złożyliśmy zatem propozycję wyższą o 2 proc. od pierwotnej propozycji firmy i o 2 proc. niższą od naszego zakładanego minimum, niestety nie została ona przyjęta przez pracodawcę i poinformowano nas, że firma samodzielnie wprowadzi podwyżki w pierwotnej wysokości bez zgody związku – relacjonuje Kukuła.
    Pracownicy są bardzo niezadowoleni i oczekują bardziej zdecydowanych działań ze strony swoich reprezentantów. Michał Kukuła zdaje sobie z tego sprawę. ne. – Czujemy się częścią i największą wartością firmy IKEA, i chcielibyśmy zostać bardziej docenieni za wieloletni wkład pracy. Nasza fabryka jest największą na świecie i jedną z najlepszych. Firma jest w bardzo dobrej kondycji, z roku na rok wyniki finansowych stale się poprawiają a przedsiębiorstwo ciągle się rozwija. Chcielibyśmy, aby nasz pracodawca wziął pod uwagę nie poziom inflacji, lecz to, że rosną koszty życia i to powinno być brane pod uwagę przy ustalaniu podwyżek wynagrodzeń. Poza tym chcemy przekonać koncern, aby zastosował się do opinii Komitetu Niezależnych Ekspertów Rady Europy w sprawie art. 4 Europejskiej Karty Społecznej  – powiedział związkowiec.

    Komentarze

    Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
    1. Brawo. W neoliberaliźmie mamy prawo do strajku, możemy strajkować jeżeli mało zarabiamy. To nie PRL gdzie za strajkowanie dostawało się kule w łeb ( patrz kopania Wujek).

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Zobacz także

    Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

    Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…