Przed Hostelem24 Bed& Breakfast przy ulicy Lelewela w Bydgoszczy odbyła się pikieta byłych pracowników. Szefostwo zalega im z wypłatą części wynagrodzeń. Właściciel umywa ręce, twierdzi, że personel zatrudnia inna spółka i to do niej należy kierować pretensje.
Nieciekawy obraz naruszeń i łamania praw pracowniczych wyłania się z opowieści byłych pracowników bydgoskiego hostelu. Część z nich pracowała na umowie zleceniu.
– Nie dość, że płacili na raty, to nie rozliczyli się za wszystkie przepracowane godziny i są mi winni 1053 zł – mówi jedna z pracownic w rozmowie z Gazetą Pomorską.
– Na początku uzgodniłam, że nie chce przychodzić w weekendy, gdyż studiuję zaocznie. Chwalili się elastycznym grafikiem, a okazało się, że złośliwie wpisywali mnie na soboty i niedziele. Nie mogłam pogodzić pracy z nauką i musiałam odejść. Miałam kłopoty z wypowiedzeniem, bo ciągle im coś nie pasowało. Jeszcze większe zaczęły się, gdy poprosiłam o rozliczenie. Wtedy zaczęli mnie zbywać, szef hostelu odsyłał do menedżerki, a menedżerka do szefa. Kontakt był coraz trudniejszy i urwał się – relacjonuje kobieta.
O tym, że firma miała wyraźny problem z uregulowaniem należności za pracę mówi również inna zatrudniona.
– Pierwszą wypłatę dostałam, ale drugiej już nie. Byłam wtedy za granicą, gdy okazało się, że nie przelali pieniędzy i nie będę miała za co wrócić. Musiałam się zapożyczyć. Po powrocie próbowałam umówić się z byłym szefem, ale ciągle nie mógł. Raz ustaliliśmy datę. Nie pojawił się. Potem zlecił pracownikom, by mnie nie wpuszczali do hostelu. Są mi winni 985 zł – wskazuje była pracownica hostelu.
Pracownicy nie są osamotnieni. Wspiera ich Związek Syndykalistów Polski. Anarchistyczna organizacja zapewniła pomoc prawną i wsparła poszkodowanych podczas pikiety.
– Reprezentujemy 7 osób, znamy ok. 15 poszkodowanych, a docierają do nas informacje, że może ich być nawet 30 – 40 – mówi Jakub Żaczek z ZSP.
– Ci, o których wiemy mają do odzyskania od. około 1000 – 3000 zł. Pracodawca, firma 2.4.6 sp. z o.o. nic nie robi sobie z wezwań do zapłaty, a nawet z sądowych nakazów zapłaty. Niektóre byłe pracownice skorzystały bowiem z drogi prawnej i wygrały – wskazuje działacz.
Co na to kapitalista? Płacić nie zamierza, bo firma jest opleciona siecią spółek, z których jedna odpowiada za zatrudnienie. W ten sposób zachodzi rozproszenie odpowiedzialności.
„Hostel24 Bed & Breakfast stanowi wyłącznie znak towarowy będący własnością DSE sp. z o.o. w Gdańsku. Ponadto DSE sp. z o.o. nie jest podmiotem zatrudniającym pracowników, działania te zostały bowiem powierzone 2.4.6. sp. z o.o. w Bydgoszczy, który to podmiot jest pracodawcą w świetle kodeksu pracy. Odpowiadając na stawiane zarzuty, reprezentowana przeze mnie Spółka podnosi, iż po wykryciu szeregu nieprawidłowości w świadczeniu pracy przez jednego z pracowników – recepcjonistki podjęła decyzję o wypowiedzeniu umowy o pracę bez zachowania okresu wypowiedzenie z winy pracownika. Z uwagi na fakt, iż pracownica ta otrzymała wynagrodzenie w formie zaliczek przed nadejściem terminu wymagalności wynagrodzenia, Spółka nie była zobowiązana do wypłaty dodatkowego wynagrodzenia albowiem to zostało uiszczone w pełnej wysokości. Wskazuję, iż Spółce nie są znane żadne przypadki sporów pracowniczych z jej udziałem, w szczególności nie jest prawdą jakoby istniały obecnie jakiekolwiek toczące się postępowania cywilne lub pracownicze z powództwa jakiegokolwiek byłego pracownika Spółki. Spółka nadto podnosi, iż od 2 tygodni spotyka się ze strony byłej recepcjonistki z przypadkami naruszania dóbr osobistych Hostelu24 Bed & Breakfast za pośrednictwem portali społecznościowych oraz stron internetowych. Po bezskutecznym wezwaniu byłej pracownicy o zaprzestanie naruszania dóbr osobistych, Spółka podjęła stosowne działania prawne przed Orgnami dochodzeniowo – śledczymi w celu ustalenia sprawcy wskazywanych naruszeń. Konkludując nalezy zaakcentować, iż zarówno DSE sp. z o.o. w Gdańsku jak i Hostel24 Bed & Breakfast nie są podmiotami będącymi stroną jakiegokolwiek sporu, zaś o nieprawidłowościach w świadczeniu pracy przez jedną z pracownic podmioty te zostały poinformowane przez 2.4.6. sp. z o.o. w Bydgoszczy jako spółkę zatrudniającą pracowników” – czytamy w oświadczeniu wydanym przez hostel.
Jak się do tego odnoszą działacze związkowi?
– Sytuacja, w której firma tworzy sieć podmiotów, by rozwodnić odpowiedzialność i utrudnić procesy sądowe, jest typowa – komentuje Jakub Żaczek.
– Traktujemy jednak Hostel24 jako całość, niezależnie od forteli prawnych, które pracodawca wykorzystuje do unikania odpowiedzialności. Niestety, niepłacenie pracownikom i korzystanie przy tym z luk prawnych, jest w naszym kraju powszechne – mówi działacz ZSP.
Sprawą zajęła się również Państwowa Inspekcja Pracy. – Było tam prowadzonych wiele kontroli – informuje Waldemar Adametz, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Bydgoszczy: – Dotyczyły głównie czasu pracy, ale tylko w przypadku tradycyjnych umów, bo przy zleceniach nie ma norm ograniczających ten czas. Zaś wiele osób w hostelu, niestety, takie posiada. Ostatnie trzy kontrole nie zostały zakończone z powodu utrudniania ich przeprowadzenia przez pracodawcę, więc skierowaliśmy sprawy do prokuratury z podejrzeniem popełnienia przestępstwa uniemożliwiania nam przeprowadzenia kontroli. Dwie trafiły do sądu.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Ale mu przywaliles zlomku1.
Chwała panu panie Nowak, że opisujesz takie patologie ale czy nie możesz pan napisać po prostu „właściciel hostelu” lub „zarządzający hostelem” tylko apiat używać określenia KAPITALISTA? Mam trochę lat i to sformułowanie podśmierduje mi trochę stalinizmem……………..
Czy pan jest na etacie w STRAJKU czy na samozatrudnieniu? Boś jak pan jest wolnym samozatrudniającym strzelcem tożeś pan także KAPITALISTA, dziennikarski kapitalista w dodatku…..
Popełniasz błąd w rozumowaniu. Nie można być KAPITALISTĄ korzystając jedynie z owoców WŁASNEJ PRACY. Aby PN spełniał wymogi tego co oznacza kapitalista – musiałby zatrudniać osoby trzecie np. do pisania tekstów, a sam za nie kasować gaże dziennikarskie, które jedynie w cześć byłyby przekazywane rzeczywistym autorom.
Zgadzam się z kolegą tylko chciałem dogryżć naszemu kochanemu PN bo jego grzmiące tytuły typu „KAPITALISTA to czy owo” śmierdzą mi póżnym Bierutem albo wczesnym Gomułką, pozdrawiam.
@Ziomekkp.1 oczywiście, że to są sformuowania których używali Bierut i Gomółka, ale co z tego? Skoro określenie jest po prostu trafne! Bierut, GOmółka i Stalin używali również określeń „śniadanie” „obiad” i „kolacja” i czy z tego powodu należy je zastąpić innymi wyrazami? Jedno do czego ewentualnie można się przyczepić, to skromny zasób synonimów dla kapitalisty w tym tekście, ale samo w sobie jest to określenie właściwe.