Temperatury sięgające dziś 40 stopni i bezpośrednie ryzyko rozprzestrzeniania się pożarów lasów zmusiły dziesiątki tysięcy Australijczyków do opuszczenia swoich domów. Przerażająca pożoga niesie śmierć i zniszczenie. Ginie roślinność australijskiego buszu i  zamieszkujące go zwierzęta. W Penrith, na przedmieściu Sydney, zanotowano dziś 48,1 stopnia, a rzecznik prasowy służby meteorologicznej ostrzegł, że może być jeszcze gorzej.

Jeden z pożarów zbliża się do Sydney od południowego zachodu, ale nawet jeśli zostanie zatrzymany, to w metropolii może zabraknąć prądu, bo zagrożone są stacje energetyczne. Mieszkańców wezwano, by maksymalnie ograniczyli zużycie prądu, nie zapalali bez potrzeby światła w domach, wyłączyli pralki i zmywarki. Na południowym wschodzie wyspy od piątku obowiązuje już stan wyjątkowy, w ramach którego ewakuowano 100 tys. ludzi. To tam miejscowości, które o tej porze roku w Australii były popularnym miejscem wypoczynku, pozostają kompletnie opuszczone: jako że nie ma mieszkańców ani turystów, zamknięto sklepy i bary, nie działają usługi publiczne. Ci, którzy nie mieli gdzie się zatrzymać w większych miastach, dostali miejsca w tymczasowych miasteczkach namiotowych.

Od początku katastroficznych pożarów w Australii spłonęło 12 mln hektarów buszu: to powierzchnia dwa razy większa niż terytorium Belgii. Wyginięcie grozi całym gatunkom roślin i zwierząt; samych zwierząt kręgowych zginęło już, według szacunków, pół miliarda. Park narodowy Flinders Chase na Wyspie Kangura, do niedawna dom m.in. koala, kangurów i kolczatek, został niemal całkowicie zniszczony – poinformowały dziś władze.

W pożarach śmierć poniosło 24 ludzi, a kolejne osoby przepadły bez wieści. Rząd ogłosił mobilizację rezerwistów, m.in. po to, by okręty wojskowe mogły zabierać z lądu mieszkańców nadmorskich miejscowości, którzy nie mają dokąd uciekać przed ogniem. Prognozy pogody nie przewidują, by w najbliższych kilku tygodniach temperatury w Australii spadły lub by była szansa na deszcz.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. To dla naszej planety tragedia a dla ludzi daje dużo do myślenia .Jak ważną rzeczą jest by każdy z nas dbał o to by jak najmniej ingerować w przyrodę ,Szanował i nie niszczył tego co przez miliony lat natura wypracowała .Nie potrzebne wycinki drzew, rrgolowanie rzek nuenasadzanie drzew tam gdzie zostały wycięte w pień ! Albo nadmierna ich wycinka .Zwierzęta tracą swoje żerowiska , ryby akweny wodne .Sami naszą planetę niszczymy a potem są tego skutki .Może gdyby do akcji wkroczyła pomoc z innych państw ? Udało by się ta pożogę zatrzymać ? Pozdrawiam

  2. I akurat to jest tam zjawiskiem całkowicie naturalnym.
    W przeciwieństwie do pożaru wilgotnego lasu amazońskiego.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…