Miasta Zagłębia Dąbrowskiego toną w toksycznej mgle. Normy stężenia pyłów PM2.5 i PM10 przekraczane są regularnie, często o kilkaset procent. Władze chwalą się programami wymiany kopciuchów – pieców, które emitują najwięcej zanieczyszczeń. Działacze miejscowego Alarmu Smogowego sprawdzili w jakim tempie przebiegają prace. Jest bardzo źle.
W Będzinie, według danych z aplikacji Airly zawartość pyłu PM10 wynosi 268 proc. normy. Jeszcze bardziej niepokojące są wskaźniki najbardziej niszczycielskiego dla układów: krążenia i oddechowego, pyłu PM2.5, którego jest za dużo o 368 proc. W takich warunkach osoby starsze, chore i dzieci powinny zostać w domach.
Nasuwa się oczywiste pytanie: jak długo jeszcze potrwa ten koszmar i co robią władze, aby mu zapobiegać?
Na stronie miasta Będzin znajdujemy informacje o programie wymiany kopciuchów, na kotły gazowe, olejowe, elektryczne. Istnieje też możliwość podłączenia lokalu do miejskiej sieci ciepłowniczej. Sumy, które zapewnia miasto nie zapewniają jednak pokrycia całości kosztów. „Dofinansowanie udzielane jest w każdym przypadku na częściowe pokrycie kosztów modernizacji. W przypadku umów o dofinansowanie podpisanych przez osoby fizyczne wysokość dofinansowania wynosi 70% kosztu zakupu urządzenia, nie więcej niż 3000 zł, a w przypadku podłączenia do zewnętrznej sieci ciepłowniczej 70% kosztu podłączenia, nie więcej niż 3000 zł. Wspólnoty mieszkaniowe na podstawie umowy o dofinansowanie mogą uzyskać dofinansowanie w wysokości 60% kosztu zakupu urządzenia/urządzeń jak również kwoty stanowiącej iloczyn liczby lokali objętych umową o dofinansowanie oraz kwoty 1000 zł” – czytamy na stronie urzędu miasta.
W jakim tempie posuwają się pracę? Jak podaje Zagłębiowski Alarm Smogowy, w ciągu ostatnich trzech lat najwięcej kotłów na węgiel i drewno wymieniono w Sosnowcu – ponad 1,3 tys., na drugim miejscu znalazła się Dąbrowa Górnicza z prawie 900 wymienionymi kotłami, a na trzecim Czeladź z 449 kotłami. Będzin znajduję się na dnie tego rankingu. Wymieniono tam zaledwie 230 kopciuchów.
Kiedy więc będzinianie i będzinianki będą mogli cieszyć się czystym powietrzem?
– Obecne tempo wymiany w Będzinie wskazuje, że w tym mieście proces wymiany palenisk węglowych skończy się za 104 lata. Żadne z zagłębiowskich miast nie wie, ile kotłów naprawdę pozostało jeszcze do wymiany, ponieważ nie przeprowadziło inwentaryzacji źródeł grzewczych – stwierdził Sebastian Wawrzyniak
Nieco lepiej jest w innych miastach regionu. Jednak w Sosnowcu modernizacja ma się zakończyć w roku 2055, w Dąbrowie Górniczej – 2059 r., w Czeladzi 2066 r. Chyba, że władze nieco przyspieszą.
Co jest problemem?
„Skomplikowane procedury oraz niewydolna sieć obsługi beneficjentów powodują, że ludzie miesiącami oczekują na rozpatrzenie wniosków w wojewódzkich funduszach ochrony środowiska, które odpowiadają za przyznawanie dotacji. Jednocześnie wiele samorządów uznaje, że uruchomienie centralnego programu zwolniło je z obowiązku uczestniczenia w procesie likwidacji kopciuchów” – wskazał Wawrzyniak.
„Tak nie jest, podstawowym warunkiem powodzenia programu Czyste Powietrze jest bliska współpraca pomiędzy gminami, a rządem. To właśnie gminy, które są znacznie bliżej beneficjentów niż Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska powinny uruchamiać punkty obsługi beneficjentów i zachęcać ludzi do wymiany kopciuchów, edukując i informując, że tego typu ogrzewanie będzie nielegalne po wejściu w życie uchwał antysmogowych, np w woj. śląskim już w 2022 roku dla kotłów starszych niż 10-letnie” – podkreślił działacz Zagłębiowskiego Alarmu.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
A ja się pytam KTO W IMIĘ SPRAWIEDLIWOŚCI SPOŁECZNEJ KTÓRĄ NOWAK TAK CZĘSTO SZAFUJE – DOPŁACI NAJUBOŻSZYM MIESZKAŃCOM DO 2X DROŻSZEGO OPAŁU (2X GAZ ZIEMNY CZY 3X DROŻSZEGO – OLEJ???)
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA LEWICOWE ROZWIĄZANIE.
I radzę przestać kłamać. gospodarstwa domowe są odpowiedzialne jedynie w ok. 25% za emisję pyłów PM2,5 i PM10. Reszta to praktycznie po połowie komunikacja drogowa i przemysł.
Dopytam się jeszcze, jak to było – szczególnie na Śląsku i w Zagłębiu – gdzie hajcowały wyłącznie „kopciuchy” a do tego dymiły setki, jeśli nie tysiące, kominów fabrycznych. Kominy fabryczne skasował praktycznie do zera Balcerek, „kopciuchów” jest coraz mniej, a różne „alarmy smogowe” coraz bardziej ujadają.
Przecież to bardzo proste, a prawdę te poznałem razem ze studentami bioinżynierii na SGGW. ,,Jeżeli brak wyników – należy zwyczajnie wziąć gęstsze sitko”.
Czyli przekładając to z kpiny na praktykę. Zawsze można tak ustawić normy, że pylenie traw spowoduje alarm smogowy.