Prawo i Sprawiedliwość jeszcze nie otrzymało oficjalnego potwierdzenia swego wyborczego zwycięstwa – a już miękko wycofuje się z projektu „premier Szydło”. – Na razie jest kandydatką – tłumaczy przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak.
Komentatorom nie umknął fakt, iż Jarosław Kaczyński – przemawiający jako pierwszy podczas triumfalnego wieczoru wyborczego – poprosił następnie o zabranie głosu „panią prezes” a nie „panią premier” Beatę Szydło.
– Nie można udzielić takiej odpowiedzi dzisiaj, bo nie znamy ostatecznego wyniku wyborów. To, że jako pierwszy występował Jarosław Kaczyński, jest naturalne. Zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość, Jarosław Kaczyński jest prezesem partii. To decyzje Jarosława Kaczyńskiego spowodowały, że mieliśmy pierwszy etap dobrej zmiany: prezydenturę Andrzeja Dudy. Mam nadzieję, że będzie też etap drugi etap: rząd Prawa i Sprawiedliwości – mówił Błaszczak TVP INFO.
Z drugiej strony – plotki, szeroko powtarzane przez media, głoszą, że premierem ma zostać Beata Szydło, a wicepremierem Piotr Gliński. Jak dowiedziało się „Wprost” koordynatorem służb specjalnych będzie Mariusz Kamiński. Były szef CBA został w marcu skazany w I instancji na trzy lata więzienia oraz otrzymał 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych z powodu przekroczenia uprawnień w tzw. aferze gruntowej.
W uzasadnieniu wyroku sąd uznał, że: „Mariusz Kamiński twierdził, że motywacją działania była walka z korupcją, której obiektywnie w Ministerstwie Rolnictwa nie było, a na pewno nie było na to poszlak czy dowodów. Czyn zabroniony (…) został »wyprodukowany« przez aparat państwa. (…) Poddanie prowokacji osoby pozbawionej uprzednio predylekcji do popełnienia czynu zabronionego jest niedopuszczalne w demokratycznym państwie”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…