„Niech nam trwa huta szkła”, „Szkłem rachunków nie zapłacę”, „Kto nie płaci, jest złodziejem” – około dwustu osób wzięło udział w organizowanej przez Partię Razem demonstracji solidarnościowej z załogą i zwolnionymi pracownikami Huty Szkła w Zawierciu. Akcja pokazała, że te same uwarunkowania, które utrudniają walkę o prawa pracownicze na peryferiach Polski, stwarzają zarazem pewne możliwości dla udanych mobilizacji.

Połączone siły aktywistów Razem i innych organizacji lewicowych, związkowców OPZZ, pracownic i mieszkańców sprawiły, że o Hucie Szkła zrobiło się głośno nawet w mediach ogólnopolskich.

Zawiercie to pięćdziesięciotysięczne miasto położone w województwie śląskim. O ile ośrodki takie jak Częstochowa czy Bielsko-Biała narzekają, że są peryferiami Katowic i przyklejonych do nich miast górnośląskich, o tyle Zawiercie z zazdrością patrzy nawet na większe miejscowości Zagłębia Dąbrowskiego – Sosnowiec czy Dąbrowę Górniczą. Na peryferiach peryferiów, z dala od zainteresowania mediów, chociażby tych o zasięgu wojewódzkim, za to z jednym z najwyższych poziomów bezrobocia (10 proc. w powiecie zawierciańskim wobec 5,7 proc. w województwie) powstają wyjątkowo sprzyjające warunki dla zawiązywania lokalnych układów władzy, z których korzystają kombinatorzy. W takich realiach siła przetargowa pracowników i perspektywy działań zbiorowych jest słaba. I wymaga wyjątkowego wsparcia.

Dwie solidarności

Przekonali się o tym pracownicy Huty Szkła. Ich zakład, mający ponad 130-letnią tradycję, w przeszłości prężnie działający i dający zatrudnienie setkom Zawiercian i Zawiercianek, po 8 latach od prywatyzacji znajduje się w ruinie. Załoga zmniejszyła się z niecałych 500 do 80 osób. Od kilku lat huta ma trudności z terminowym i pełnym wypłacaniem wynagrodzeń.

– Ludzie od lutego nie mają płacone. Dostają po 100, 200 złotych miesięcznie. Zamiast pensji dostają szkło. Chodzą po domach i sprzedają je, żeby kupić wyprawkę do szkoły – opisywał sytuację pracowników Łukasz Wolny z Razem, główny organizator demonstracji. – Nie traktuje się nas jak ludzi. Jest nam ogromnie przykro, że zniszczono taki zakład – mówiła ze łzami w oczach Małgorzata Karolczyk, aktywistka związkowa i pracownica huty.

Niektórzy pracownicy czekają na wypłatę zaległości sięgających po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Do ZUS od miesięcy nie spływają składki na ubezpieczenia społeczne, wyparowały składki związkowe, a majątek zakładu jest systematycznie wyprzedawany i przejmowany przez wierzycieli. Państwo jest bezsilne, a jako że sprawa ma podtekst polityczny, lokalny układ stoi po stronie prezesa, a nie pracowników. Prezes Jarosław Chłosta, który nie miał odwagi, by spotkać się z protestującymi, jest zawierciańskim radnym i lokalnym przedsiębiorcą. Do samorządu trafił z listy komitetu Ryszarda Macha, byłego prezydenta miasta, któremu prokuratura postawiła 10 zarzutów korupcyjnych.

Za nieodpowiedzialność jednego człowieka i bierność samorządu płacą pracownicy i ich rodziny. Z obawy przed demonstracją, rada miejska w Zawierciu zamknęła swoją sesję po 45 minutach obrad, by samorządowcy zdążyli opuścić budynek przed rozpoczęciem akcji. Do zgromadzonych wyszła jedynie radna Prawa i Sprawiedliwości oraz działaczka „Solidarności”, Małgorzata Benc. Jedyne, co miała do powiedzenia, to słowa potępienia dla protestujących, którzy jej zdaniem robią sobie promocję polityczną kosztem załogi. Doradziła też pracownikom, by znaleźli sobie inną pracę i przy okazji pochwaliła swój związek zawodowy za to, że odzyskał w sądach dziesiątki tysięcy złotych zaległych pensji. „Czyny, nie słowa”, „Przestań kłamać”, „Do roboty” – werdykt zgromadzonych był jednoznaczny. W kolejnych przemówieniach politycy Razem odnosili się do występu działaczki „S” w kontekście rocznicy podpisania porozumień sierpniowych.

– Jutro znowu będziemy słuchać, kto był Bolkiem, a kto spał do południa w stanie wojennym. Tymczasem historia „Solidarności” toczy się tutaj! – przekonywała Justyna Samolińska.

Komuna Zawiercie

Spod Urzędu Miejskiego demonstrujący przemaszerowali pod bramę Huty Szkła. O 14 zmianę kończyli pracownicy, którzy dołączyli do protestu. Powitały ich pieśni Krakowskiego Chóru Rewolucyjnego i gromkie brawa. Pod zakładem najlepsze, zupełnie nieoczekiwane przemówienie dał 80-letni były pracownik zakładu sąsiadującego z hutą.

– Żałuję, że dożyłem takich czasów, że ludzie nie dostają swoich pensji. Pamiętam tę hutę od dziecka. Wychowałem się w dzielnicy Szklarskie Domy. Już jej nie ma. Wspaniała to była załoga. Mieli pieniądze. A wie Pan kiedy? Za tej skurwysyńskiej komuny! Nam komunę narzucono. Naszej duszy była obca. Ale nam potrzebna jest taka komuna jak tu dzisiaj: ten chór, ci ludzie.

W gronie powiększonym o pracowników demonstranci wrócili jeszcze przed Urząd Miejski, gdzie Razem przedstawiło program ratowania zakładu. Partia domaga się reakcji ze strony samorządu wojewódzkiego. Zdaniem Adriana Zandberga produkcję można uratować, jeśli hutę przejmie województwo i stworzy na jej terenie obiekt turystyki przemysłowej. Ponadto Razem domaga się sądownego zakazu sprawowania funkcji zarządczych dla Jarosława Chłosty oraz kontroli działalności zakładu przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Partia złożyła także pracownikom obietnicę wsparcia przy sprzedaży wyrobów ze szkła, co ma pozwolić na odzyskanie chociaż części zaległych pensji.

Demonstracja pokazała, że przy zauważalnym wsparciu z zewnątrz w miastach takich jak Zawiercie, lokalne układy na styku polityki i biznesu nie mogą czuć się bezkarne, a pracownicy mogą zyskać poczucie godności. Gdy w centrum miasta, w którym – jak pisze mieszkanka Zawiercia, Magdalena Okraska z „Nowego Obywatela” – nie działa ani jedna księgarnia, a ludzie czekają na otwarcie McDonalda, zgromadzi się 200 osób, hasło „Solidarność naszą bronią” nabiera innej, rzeczywistej mocy. Sklepikarze, fryzjerki, taksówkarze z zainteresowaniem i wyraźną sympatią spoglądali na ten osobliwy pochód, który wyrwał ich miasto z uśpienia. I chociaż marzenie o szklanych domach na peryferiach brzmi wyjątkowo nierealnie, to też wyjątkowo łatwo o nim przypomnieć. Być może skuteczna strategia wzmacniania lewicy wiedzie dziś przez wspieranie dziesiątek, setek zakładów takich jak Huta Szkła w społecznościach, takich jak Zawiercie.

fot. Katarzyna Paprota

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Protestujący oraz wspierający ich politykierzy powinni podziękować swoim idolom z lat ’80. Hutnicy, co prawda, nie mają normalnego zatrudnienia i wynagrodzeń, ale to przecież pikuś w porównaniu z „komuną”.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Argentyny neoliberalna droga przez mękę

 „Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…