Są na świecie kraje, w których poczucie wspólnego interesu pracowników nadal jest żywe. W Finlandii do trwającej od dwóch tygodni odmowy pracy pracowników poczty przyłączyli się przedstawiciele innych grup zawodowych. Legalnie, bo w kraju tysiąca jezior dopuszczalny jest strajk solidarnościowy.
Efekty tego protestu odczuwalne są w całym kraju. Do strajku pocztowców dołączyli wczoraj pracownicy transportu promowego. W efekcie pasażerowie oczekujący na transport morski do Szwecji i Estonii musieli przedłużyć pobyt w Finlandii. Niemożliwością było bowiem skorzystanie z innych środków transportu, poza nielicznymi prywatnymi firmami autokarowymi.
Paraliż dotknął też lotnisko w Helsinkach, gdyż fińska linia Finnair z powodu przystąpienia do strajku związku pracowników branży lotniczej IAU zmuszona była anulować ponad 300 połączeń – krajowych, europejskich i międzykontynentalnych. „Strajk solidarnościowy wpływa na wiele krytycznych operacji związanych z realizacją lotów – jak obsługa naziemna, catering czy obsługa klienta na lotnisku Helsinki-Vantaa”. – poinformował przewoźnik w komunikacie. W imponującym geście solidarności do strajku przystąpiły też fińskie załogi zrzeszone u zagranicznych przewoźników. W pracy nie stawili się pracownicy Lufthansy, Turkish Airlines czy Qatar Airways.
To jednak nie wszystko. Jedność z pocztowcami zadeklarował też Związek Fińskich Marynarzy. Żaden statek pod fińską banderą i w efekcie odwołane zostały niektóre połączenia spedycji morskiej – ze Sztokholmem, Wyspami Alandzkimi oraz Tallinem.
W większości stanęły też autobusy. W samych Helsinkach do strajku włączył się związek pracowników branży samochodowej i transportowej AKT. W efekcie w zajezdniach pozostało ponad tysiąc autobusów. „Zgodnie z planem realizowanych jest około 30 proc. połączeń autobusowych” – podano w komunikacie miejskiego zakładu komunikacji HSL. Strajk nie dotyczy komunikacji tramwajowej, metra oraz pociągów podmiejskich.
Od czego to wszystko się zaczęło? Impulsem była feralna decyzja przedstawicieli przedsiębiorstw z branży pocztowej, którzy ogłosili nowe warunki układu zbiorowego, na mocy których część pracowników – tych zatrudnionych w branży wydawniczej i medialnej, a więc tych, które są narażone szczególnie na globalne procesy konkurencji, miała od nowego roku być zatrudnione na nowych, bardziej niestabilnych warunkach i za mniejsze wynagrodzenie. Na takie rozwiązanie nie zgodzili się związkowcy, który solidarnie, wszyscy stanęli w obronie swoich kolegów i koleżanek.
„Strajk wpływa na krajowy i zagraniczny ruch przesyłek” – podaje fińska Poczta (Posti) w komunikacie, podkreślając, że opóźnienia w dostarczaniu listów mogą sięgać tygodni.
Strajk potrwa jeszcze co najmniej miesiąc – do 22 grudnia, a z czasem będą do niego dołączać przedstawiciele kolejnych profesji. Następni mają być zatrudnieniu w punktach sprzedaży. Do strajku szykują się też dokerzy.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…