Minister spraw zagranicznych Austrii wypowiedział się przeciwko istnieniu przedszkoli dla muzułmańskich dzieci. To kolejny przejaw zaostrzonego kursu tego kraju wobec imigrantów.
Słowa ministra Sebastiana Kurza mają o tyle istotne znaczenie, że jest on nie tylko ministrem spraw zagranicznych Austrii, ale też przewodniczącym Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Kurz swoje przekonanie o konieczności zamykania przedszkoli dla muzułmańskich dzieci wypowiedział w trakcie dyskusji zorganizowanej przez wydawnictwo Kurier.
– Oczywiście, one nie są potrzebne. Nie powinny w ogóle istnieć – powiedział Kurz podczas debaty. Swój pogląd uzasadniał tym, że sprzyjają one izolacji dzieci zarówno w językowym, jak i kulturowym sensie.
Wypowiedź ministra Kurza jest o tyle ważna, że może być sygnałem o zaostrzeniu polityki wobec uchodźców przez niektóre kraje europejskie. Austria od początku tego roku wprowadziła radykalniejsze rozwiązania dotyczące integracji imigrantów. Zakazuje on m.in. zakrywania twarzy przez kobiety i noszenia odzieży umożliwiającej to w miejscach publicznych, zakrywania głowy chustami przez urzędniczki państwowe, sędziny i prokuratorki, a także zakazuje propagowania salafickiej odmiany interpretacji Koranu. Poza tym prawo to wprowadza obowiązkowe kursy języka niemieckiego, a odmowa uczestniczenia w nich może oznaczać zmniejszenie pomocy socjalnej dla imigranta. Wprowadza też propozycje prac publicznych. Jak ocenia się w Austrii, nowy program integracji imigrantów kosztować będzie 100 milionów euro.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
po co przyjmowali tych nieszczęśników
Działania rządu Austrii należy oceniać jako krok we właściwym kierunku. Za wszelką cenę nalezy przeciwdziałać tworzeniu enklaw/gett islamskich.
A kiedy wzorem CK monarchii zlikwiduje się u w Galicji szkoły tylko dla katotalibanu?
Austriacki minister wypowiedział się przeciwko przedszkolom tylko dla muzułmańskich dzieci, nie tylko dlatego, że w niemieckojęzycznym kraju zwrot „nur für…” brzmi podejrzanie. I bynajmniej nie jest to przejaw zaostrzonego kursu tego kraju wobec imigrantów. Wręcz przeciwnie. Dziecko muzułmańskie uczęszczające, nawet z przymusu, do niemieckojęzycznego przedszkola zintegruje się w naturalny sposób. Jest to wprawdzie kosztem rozwoju dzieci tubylczych, no ale to są koszty Willkommenskultur.
Austriacki minister wypowiedział się przeciwko przedszkolom tylko dla muzułmańskich dzieci, nie tylko dlatego, że w niemieckojęzycznym kraju zwrot „nur für…” brzmi podejrzanie. I bynajmniej nie jest to przejaw zaostrzonego kursu tego kraju wobec imigrantów. Wręcz przeciwnie. Dziecko muzułmańskie uczęszczające, nawet z przymusu, do niemieckojęzycznego przedszkola zintegruje się w naturalny sposób. Jest to wprawdzie kosztem rozwoju dzieci tubylczych, no ale to są koszty Willkommenskultur.
Austriacki minister wypowiedział się przeciwko przedszkolom tylko dla muzułmańskich dzieci, nie tylko dlatego, że w niemieckojęzycznym kraju zwrot „nur für…” brzmi podejrzanie. I bynajmniej nie jest to przejaw zaostrzonego kursu tego kraju wobec imigrantów. Wręcz przeciwnie. Dziecko muzułmańskie uczęszczające, nawet z przymusu, do niemieckojęzycznego przedszkola zintegruje się w naturalny sposób. Jest to wprawdzie kosztem rozwoju dzieci tubylczych, no ale to są koszty Willkommenskultur.