Trzy związki zawodowe działające na terenie szczecińskiej stoczni Gryfia wystosowały list do prezesa Krzysztofa Zaremby, byłego posła PiS, w którym zarzuciły mu nikczemność i brak szacunku do pracowników – poinformowała Gazeta Wyborcza. Zaremba, typowy nominat partyjny, okazał się nieudolnym menedżerem; przedsiębiorstwo stanęło na skraju upadłości. Nie przeszkodziło to jednak szefowi wziąć w leasing trzech limuzyn.

Kariera Zaremby jest typowa dla działacza POPiS-u – konglomeratu dwóch partii rządzących Polską od 15 lat. Zaremba zaliczył obie partie. Zaczynał w AWS, potem zapisał się do PO, by w końcu w 2011 roku, przejść do PiS. Stanowiska zawodowe, które piastował, zawdzięczał swoim partyjnym znajomościom.

Kiedy jego kandydatura przepadła w wyborach do Sejmu w 2019 roku, jego partyjni przełożeni postanowili mu osłodzić trudne chwile. Krótko po tej porażce został mianowany na stanowisko sekretarza Polskiej Żeglugi Morskiej. To jednak było za mało jak na ambicje pisowskiego aparatczyka, z wykształcenia politologa. W końcu miał asa w rękawie, jakim była znajomość z ministrem gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Markiem Gróbarczykiem.

W lutym 2020 roku Zaremba został prezesem Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia w Szczecinie należącej do Funduszu Rozwoju Spółek, który jest właśnie pod kontrolą Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, czyli ministra Marka Gróbarczyka.

Tym samym Zaremba został szóstym prezesem Gryfii od czasu nastania tzw. dobrej zmiany. Wreszcie przyszedł czas na niego. A jak prezesować, to na całego! Nowy szef zaczął urzędowanie od załatwianie aut dla siebie i pozostałych członków zarządu. Oprócz dwóch fordów transitów, stocznia dołożyła również trzy fordy mondeo.

I to niesamowicie poirytowało pracowników, bowiem stocznia zatrudniająca 700 osób w Szczecinie i Świnoujściu od lat boryka się z poważnymi problemami. Stoczniowe doki od lat stoją puste. Stoją w nich tylko trzy jednostki, których budowa tudzież remont przedłużają się.

Jakby tego było mało, stocznia ponosi również koszty wyborczej propagandy sukcesu. Jej ofiarą padł stojący w porcie lodołamacz Puma, którego kadłub przyspawano byle jak, żeby jako tako wyglądał w trakcie gospodarskiej wizyty ministra Gróbarczyka w sierpniu 2019 roku, wykorzystanej w materiałach wyborczych PiS. Później okazało się, że w wyniku pośpiesznych prac doszło do skrzywienia kadłuba, co skończyło się kosztownymi pracami naprawczymi.

Jak więc widać, były prezydent Komorowski, który w 2015 roku odbył konferencję prasową na inscenizowanym placu budowy obwodnicy inowrocławskiej, znalazł godnych następców.

Mimo, że, jak twierdzą związkowcy w liście, miesiące wiosenno-letnie to okres hossy, pozyskiwania nowych kontraktów na budowę statku, nowy prezes Krzysztof Zaremba, nie zdziałał w tej kwestii nic. Załatwiając drogie limuzyny dla siebie i swoich kolegów w zarządzie, zdążył natomiast pisemnie poinformować załogę stoczni o konieczności ograniczenia kosztów z powodu „pogorszenia sytuacji ekonomicznej i płynności finansowej MSR Gryfia”.

Pracownicy nazwali to nikczemnością i brakiem szacunku.

„To do nas i do załogi apelował Pan Dyrektor Naczelny o zachowanie zdrowego rozsądku (…) i że w tej trudnej sytuacji powinniśmy się wykazać odpowiedzialnością za firmę. To Pan Dyrektor Naczelny powinien pierwszy dawać przykład” – napisali związkowcy.

Gazeta Wyborcza nie podała informacji na temat tego, jaka była reakcja prezesa na pismo związkowców. Przypuszczalnie szybko podzieli los swoich poprzedników. Otrzyma odpowiednio wysoką odprawę i zostanie przeniesiony na inne ważne stanowisko w ramach budowania Polski dobrej zmiany.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Tak to jest jak mendażerami(celowo) zostają kolesie z klucza partyjnego ,i nie ważne czy z tej czy innej parti. stanowisko takie powinien obsadzić człowiek z odpowiednim wykształceniem zawodowym, a nie po kursach menedźerskich.

  2. Te polskie stocznie od czasów panny ,,S” to jakieś takie kukułcze jaja. Może już czas najwyższy zlikwidować, gwoździ zasiać i śrubokrętów nasadzić?
    Najpierw hamulcowi z Gdańska załatwili ,,kolebkę” tak że jeno stołówka z niej została, a teraz ich koledzy kończą robotę w Szczecinie.
    A Red.Nowak może powinien obejrzeć sobie z lotu ptaka stocznie w Chinach i Korei? I porównać na fotkach satelitarnych z…. naszymi ,,pryszczami”?
    Może zrozumie, że siedząc cały czas w latach 70-tych nie stanowimy dla Azji żadnej konkurencji?
    Że rewolucję w przemyśle stoczniowym najzwyczajniej przespaliśmy bo załogi jak i zarządy stoczniowe spoczywały bohatersko na laurach ,,pogromców komuny”?

    1. I kolejny raz pomyliłem Bojana z Piotrem.
      Co ślepemu po gałach???

    2. Zdjęć satelitarnych nie ma co porównywać, bo nie na tym opierał się sukces polskich stoczni. Stocznia Szczecińska im. Adolfa Warskiego, mając miejsce wodowania ograniczone z drugiej strony wyspą, poszła w ogromną specjalizację. Wytwarzała statki specjalistyczne, jakich czasami nawet nie podjęłaby się wytwarzania żadna inna stocznia na świecie. Jak najbardziej stanowiliśmy dla Azji konkurencję jeszcze w latach 90. Stocznia Szczecińska była wtedy na I miejscu w Europie i na V na świecie pośród takich „mało znanych” firm jak Mitsubiszi, Hjundai, Samsung, Daewo, LG. Do dzisiaj znak Stoczni Szczecińskiej cieszy się ogromnym szacunkiem wielu armatorów na całym świecie, który to szacunek jest szargany przez nibystocznię PiS-u wykorzystującą ten sam znak.

    3. @ Mariuszku!
      Po pierwsze – to w bałtyckich stoczniach NIE DA SIĘ WYPRODUKOWAĆ statków na jakie dziś jest zapotrzebowanie, a polska ,,myśl techniczna” skończyła się na masowcach 100 000 DWT kiedy dziś buduje się takie statki o pojemności 300 000 DWT i więcej!
      Statki specjalistyczne, powiadasz… A jakie kochaneńki? Chemikaliowce? Bo gazowców to już nie dawaliśmy rady. Drobnicowce? Kontenerowiec od czasu doi czasu? Trochę kutrów rybackich??? Opamiętaj się z tą bajkologią!
      I Azja nas wyprzedziła pod każdym względem.
      Przede wszystkim zdjęcia satelitarne na które plujesz, pozwalają ocenić ROZMIARY współczesnych suchych doków w których odbywa się budowa specjalistycznych gigantów, a bez tego wszystko pozostaje w strefie marzeń.
      Ja rozumiem że propaganda sukcesu tow. Edwarda zryła podsufitkę, ale żeby aż tak???

    4. Statki specjalistyczne, np. badawcze. Nie tylko nośność statku ma znaczenie. Rosja swoje kontenerowce wolała zamawiać w Szczecinie, przez wgląd na doświadczenia w długoletniej współpracy, mimo że było drożej niż w Azji.

      Reszta Twojego komentarza nie zawiera rzeczowych argumentów na mój wcześniejszy komentarz.

    5. Skorpion tow Edward jakąś Tobie krzywdę wyrządził? To dlatego wszystkich tu atakujesz, po chamsku się odnosisz, niki obrazliwie przekręcasz? Wszystko krytykujesz, żadnego rozwiązania nie dając, wszystko źle, Ty wiesz najlepiej… Pana Gierka już dawno nie ma, upłynęło 40 lat.. Nie sil się na wylewanie żółci ba mnie, bo mnie to nie ruszy, prosba troszkę spuść balon.. A jeśli masz tyle energii i lewicowe przekonania to pisz co trzeba zrobić aby zwykłym ludziom choć troszkę pomoc. Chętnie poczytam

    6. Cała Europa, nie tylko Polska, zmierza do sytuacji amerykańskiej, w której lokalne stocznie budują tylko i wyłącznie dla swojej budżetówki. Kamieniami milowymi w procesie utraty rynku na rzecz Azji nie były najprostsze kontenerowce i masowce, lecz kolejno gazowce LNG i promy RoPax. Jako tako trzymają się jeszcze wycieczkowce cruise ferry, ale przejęcie tego rynku przez ChRL to kwestia czasu. Tym bardziej, że pierwsi armatorzy zamówili już mniejsze jednostki tego typu i z pewnością nie skończy się na tym. Tak więc od mitycznego Zachodu różni nas głównie to, że nie mamy znaczących państowych klientów typu marynarka/straż graniczna, instytucje badawcze itp.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…