Szyli ubrania dla znanej sieci, ale nie dostali pieniędzy za swoją pracę. Postawili na niecodzienną formę protestu. Klienci sieci ZARA byli w szoku, kiedy w kieszeniach nowych ciuchów znaleźli listy od oszukanych pracowników.
Globalne marki, sprzedające ubrania dla klasy średniej, ceniącej sobie etyczną konsumpcję, mają coraz większy problem z zachowaniem spójności swojego przekazu marketingowego. Realny wyzysk stojący za pięknymi słowami unaoczniła akcja pracowników fabryki tekstyliów, sprzedawanych następnie pod markami ZARA, Next czy Mango. Wśród dostawy ubrań w stambulskich centrach handlowych klienci znaleźli karteczki z dramatycznym apelem. „Wykonałem przedmiot, który chcesz kupić, ale nie otrzymałem za to wynagrodzenia” – taki napis widniał na kawałkach papieru umieszczonych w kieszeniach.
Gdzie byli zatrudnieni oszukani pracownicy? Wszelkie tropy prowadzą do tureckiej fabryki Bravo Tekstiljącej, wielonakładowego dostarczyciela ubrań znanych marek. Jak często bywa w takich przypadkach, właściciel marki ZARA stanowczo odciął się od praktyk wyzysku panujących w zakładzie wytwórczym. Zarząd spółki twierdzi, że wszelkie należności względem dostawcy są regulowane na bieżąco, w związku z czym nie ponosi odpowiedzialności za grabież, której ofiarą padli pracownicy.
W kampanię, anonsowaną na platformie change.org, pod wpływem opinii publicznej zaangażował się właściciel ZARY, hiszpańska spółka Inditex. Pod petycją o unormowanie warunków pracy w fabrykach podpisało się ponad 20 tys. osób.
Poniżej prezentujemy treść listu otwartego do klientów wielkich sieci tekstylnych.
„Jesteśmy robotnikami tekstylnymi w Turcji, którzy od lat pracują dla zysków takich marek jak Inditex (Zara), Next i Mango. Produkowaliśmy ich rzeczy pod ścisłym nadzorem marek i widzieliśmy energię, jaką marki wkładają, aby ich standardy pracy były przestrzegane przez ich dostawców. W lipcu 2016 r. nasz szef odmówił zapłaty ogromnej części zarobionych pieniędzy na ubrania każdej z marek. Wierzyciele przyszli do naszej fabryki i zajęli wszystkie maszyny i kosztowności. Tymczasem nasz szef zniknął, biorąc nasze wynagrodzenie. Musimy otrzymać nasze wynagrodzenie lub jakąkolwiek formę odprawy.
W dzisiejszych globalnych łańcuchach produkcyjnych firmy dostawcze, takie jak nasz poprzedni pracodawca, wytwarzają produkty dla międzynarodowych marek. Światowe marki otrzymują większość zysków z tej produkcji i wielokrotnie udowodniły, że są liderami w branży, określając warunki na hali produkcyjnej. Gdy opinia publiczna dowiedziała się o tej sile, marki musiały zaakceptować fakt, że są odpowiedzialne za zapewnienie uczciwego wytwarzania swoich produktów. Na przykład Zara/Inditex podpisała globalną umowę ramową z IndustriAll Global Union i przyjęła odpowiedzialność za podstawowe prawa pracowników w fabrykach swoich dostawców.
Od sierpnia 2016 r. przedstawiciel naszego związku – DiSK Tekstil, przy wsparciu Clean Clothes Campaign i IndustriAll Global Union negocjował z tymi markami w naszym imieniu. Przez 12 miesięcy czekaliśmy na zakończenie tych negocjacji z cierpliwością i nadzieją. Aby zapobiec zakłóceniom w negocjacjach, znosiliśmy je w milczeniu. Jednak po całym roku marki zadeklarowały, że zapłacą tylko nieco ponad jedną czwartą naszego roszczenia. Innymi słowy, marki zaakceptowały swoją odpowiedzialność, ale uważały, że nie zasługujemy na nic więcej niż ich resztki.
Wszyscy trudziliśmy się od lat z Zara/Inditex, Next i Mango. Produkujemy te rzeczy własnymi rękami, zyskując dla nich ogromne zyski. Żądamy teraz, aby te marki dały nam podstawowy szacunek, aby zrekompensowały nam naszą pracę. Żądamy jedynie naszych podstawowych praw! Wzywamy społeczność międzynarodową do wsparcia naszej walki, podpisania i udostępnienia w celu wsparcia naszej kampanii!”
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…