Związkowcy z OPZZ, ZNP, Inicjatywy Pracowniczej i „Solidarności” przyszli w poniedziałek do poznańskiego urzędu miasta upominać się o obiecane w ubiegłym roku przez prezydenta Jacka Jaśkowiaka podwyżki. Czeka na nie 9000 pracowników.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku związkowcy z OPZZ, ZNP i „Solidarności”, występując w imieniu pracowników obsługi i administracji (ale nie tylko) poznańskich szkół, przedszkoli i żłobków, a także miejskich instytucji kultury i opieki społecznej, przeprowadzili akcję okupacji gabinetu prezydenta miasta. Opuścili go, kiedy Jacek Jaśkowiak obiecał, że płace wzrosną na przestrzeni kolejnych dwóch lat. Konkretnie pracownicy mieli dostać 100 zł brutto więcej jeszcze w 2016 r., następne 100 zł w styczniu 2017 r., potem znowu 100 zł w lipcu i wreszcie 400 w r. 2018.
Tymczasem rok 2018 zbliża się wielkimi krokami, a negocjacje o konkretach w sprawie ostatniej podwyżki nie przyniosły rezultatów satysfakcjonujących dla pracowników. Niektórym grupom zatrudnionych władze proponują podwyżki żenująco niskie w porównaniu z tym, co obiecano rok temu. Np. pracownicy Biblioteki Raczyńskich mają, zamiast obiecanych 400 zł brutto, dostać… 65. To nie jedyna taka sytuacja. Przewodniczący wielkopolskiej „Solidarności” Jarosław Lange mówił poznańskiej „Gazecie Wyborczej”, że przyszłoroczne podwyżki w zainteresowanych grupach zawodowych zamkną się w 100 zł.
Pracownicy liczą, że Jacek Jaśkowiak jeszcze dotrzyma słowa, bo jego poprzednik Ryszard Grobelny w ogóle nie podejmował rozmowy o podwyżkach dla załóg instytucji, których organem prowadzącym jest miasto. Tu zaś przynajmniej pieniądze obiecane na rok 2017 zostały wypłacone. Prezydent Poznania ma ostatnią szansę dotrzymać słowa do czwartku, gdy odbędzie się ostatnia tegoroczna sesja rady miejskiej, dotycząca budżetu. Petycję o „godziwe podwyżki” związkowcy z czterech organizacji przekazali dziś sekretarzowi miasta Stanisławowi Tammowi. Samego prezydenta w urzędzie nie było.
Tamm w komentarzu dla „GW” sugerował, że oczekiwania pracowników jednak nie będą w pełni spełnione, argumentując, że budżet miasta na to nie pozwoli. Zapewniał natomiast, że pracownicy miejskich jednostek mogą natomiast dostać w tym roku nagrodę świąteczną, a pracownicy instytucji, gdzie zarabia się najmniej, podwyżkę otrzymają. Ile? Dokładne kwoty już nie padły.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…