Regularnie słyszymy od obecnego rządu o potrzebie wspierania małych, „rdzennie polskich” przedsiębiorstw. Tymczasem warto byłoby przyjrzeć im się pod kątem traktowania zatrudnionych.
Państwowa Inspekcja Pracy przedstawiła dziś wyniki kontroli, z której wynika, że właśnie w najmniejszych zakładach pracy w Polsce najczęściej łamie się prawa pracownicze. To właściciele mikro i małych firm najczęściej ignorują zalecenia dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy. Na porządku dziennym jest brak należytego nadzoru, ignorancja w zakresie zagrożeń, na jakie mogą być narażeni pracownicy lub ich bagatelizowanie. PIP przekonuje, że często podnoszony przez małych pracodawców argument, jakoby bardzo chcieli organizować pracę jak należy, ale nie mieli na to funduszy, zwykle jest poważnie naciągany. Łamaniu praw pracowniczych w małych firmach sprzyja również fakt, że zwykle nie są tam obecne związki zawodowe, a pracownicy boją się upomnieć o swoje prawa, gdyż są przekonani, że to prosta droga do utraty zajęcia. Wolą ryzykować zdrowiem i życiem w nadziei, że jednak nic złego im się nie przytrafi.
Na posiedzeniu Rady Ochrony Pracy Główny Inspektor Pracy Roman Giedrojć zachęcał pracodawców, by działali zgodnie z prawem. Przypominał, że PIP prowadzi programy uświadamiające i szkoleniowe w zakresie bezpieczeństwa pracy, np. „Budowa Stop Wypadkom”. Przekonywał, że pracodawcy, którzy podjęli w poprzednich latach współpracę z inspekcją, nie żałowali. Instruktorzy PIP pokazywali m.in jak prowadzić dokumentację pracowniczą czy prawidłowo rozmieszczać i organizować stanowiska pracy.
– Nawet najmniejszy pracodawca powinien mieć świadomość tego, że kontrola inspektora pracy jest możliwa w każdej chwili. A świadome łamanie obowiązującego prawa nie pozostanie bezkarne. Z drugiej strony ten sam pracodawca powinien wiedzieć, że w inspekcji pracy znajdzie wsparcie i pomoc – podsumował Giedrojć
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…