Jedynie 37% naszych rodaków deklaruje, że przeczytało w 2015 roku przynajmniej jedną książkę. Co piąty Polak twierdzi, że nigdy w życiu nie przeczytał ani jednej.
Raport Biblioteki Narodowej, opracowany przez ośrodek badania opinii publicznej TNS Polska na temat czytelnictwa w Polsce w 2015 r. przedstawia przerażające dane. W 2015 r. 20,5 mln Polaków w wieku powyżej 15 lat, nie przeczytało ani jednej książki.
Co więcej, odsetek Polaków, którzy nie sięgnęli po książkę zwiększył się z 44 proc. w 2002 r. do 63,1 proc. w 2015 roku. Co najmniej 1 książkę przeczytało 36,9 proc., tj. 12 mln, z czego niespełna ¼, czyli 2,8 mln przeczytało ponad 7 książek w ciągu roku, pozostałe 8,9 mln przeczytało od 1 do 6 książek.
Liczby są tym bardziej zatrważające, jeśli popatrzymy na stan czytelnictwa w innych krajach UE. W Szwecji, (dane za 2013 r.), co najmniej 1 książkę przeczytało 90 proc. mieszkańców, w Holandii 86 proc., w Danii 82 proc.
Jak czytamy w raporcie, w Polsce widoczne jest „zerwanie” z książką. Co piąty Polak twierdzi, że nigdy nie przeczytał żadnej książki, co dobitnie świadczy o słabości systemu edukacji, który pozwolił im prześlizgnąć się przez co najmniej dwa szczeble powszechnej i obowiązkowej edukacji. 57 proc. czytało tylko w szkole i na studiach, ale później przestało z różnych względów.
W Polsce, podobnie jak w poprzednich latach, częściej czytały osoby z wyższym wykształceniem, jednak i tutaj już od kilku lat widoczny jest ogromny spadek czytelnictwa. O ile w 2000 r. zaledwie 2 proc. osób absolwentów wyższych uczelni nie przeczytało żadnej książki, to w 2012 r. już 34 proc. osób z tej grupy nie sięgnęło po żadną lekturę. Dostępne podsumowanie najważniejszych wyników badań Biblioteki Narodowej za 2015 r. nie podaje szczegółowych informacji o zwyczajach czytelniczych osób wykształconych, ale można przypuszczać, że nie odbiegają w tym zakresie znacząco od danych za 2012 rok. „Masowe” obecnie wykształcenie wyższe, w tym uczenie się „dla dyplomu”, znajduje dobitne odzwierciedlenie w statystykach czytelniczych.
Czytająca część społeczeństwa najczęściej sięga po powieści, zwłaszcza romanse, książki sensacyjne i fantastykę. Wybory czytelnicze można by podsumować, że „lepszy rydz niż nic”, ale fakt, że najczęściej wymienianym autorem był w 2015 roku (podobnie jak w poprzednich latach) Henryk Sienkiewicz stawia pod znakiem zapytania prawdomówność części Polaków, którzy twierdzą, że czytają książki.
Co siódmy Polak pozostaje poza kulturą pisma. Oznacza to, że w ciągu ostatniego miesiąca nie sięgnął po żaden tekst o objętości przynajmniej trzech stron maszynopisu, w ciągu roku nie przeczytał ani jednej książki w całości lub części, ani jednej gazety lub czasopisma, nie czytał też wiadomości w Internecie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Myślę że to nie dotyczy tylko Polski. Wracając z pracy wyciągam zazwyczaj książkę i czytam. Jednak zauważyłem że najczęściej jestem wyjątkiem. W S-Bahnie w zasadzie tylko starsi mają czasem książkę. Młode pokolenie i średnie, oraz część starszego zapatrzona jest w małe prostokątne przedmioty, które namiętnie głaszczą. Takie czasy. Książka jest najwyraźniej passe.
To wina komuchów prloskich z Pisu. Jak żondziła Platforma to wszyscy czytali i jak wróci to tez bedą znowu czytać.
Po twoich wpisach widać że ty żadnej książki nie przeczytałeś, na dokładkę jak był j.polski to chodziłeś na wagary , a braki w wykształceniu nadrabiasz chamstwem i wulgaryzmem
Przepraszam, ale wdarły się literówki wyżej
Potrzebna jest kontrola na poziomie szkół szczeble niższego, średniego i wyższego i karanie, jeśli ktoś nie przeczytał przynajmniej określoną liczbę stron. na studiach co najmniej jeden przedmiot „czytelniczy”, w tym na studiach techniczny łączący czytanie z umiejętnościami typowymi dla tego typu kierunków