W Rumunii, kraju, gdzie lokalna Cerkiew prawosławna odgrywa podobnie antykobiecą rolę, jak Kościół katolicki w Polsce, a pozycja kobiet w przestrzeni publicznej jest jeszcze bardziej marginalizowana, feministki uczciły 8 marca demonstracją przed katedrą Zbawienia Narodu. To miejsce o podobnym ładunku symbolicznym, co polska Świątynia Opatrzności Bożej.
Aktywistki związane z kolektywem #MulţumescPentruFlori (Dziękuję Za Kwiaty), tworzące ruch #GinieJednaGinąWszystkie (CadeUnaCădemToate) przeciwko przemocy wymierzonej w kobiety, zaprotestowały dziś w Bukareszcie w kilku sprawach równocześnie. Nie tylko przypomniały o znaczeniu święta praw kobiet, ale również zażądały, by państwo przestało przekazywać ogromne pieniądze Rumuńskiej Cerkwi Prawosławnej, podczas gdy mogłoby kierować te fundusze na szeroko pojęte cele społeczne.
– Kobiety i mężczyźni są równi we wszystkich sprawach – tak mówi prawo. Ale Cerkiew stawia na pierwszym miejscu mężczyznę, a kobietę na drugim: w rodzinie, w przestrzeni publicznej, w swojej wewnętrznej hierarchii. Mizoginiczny klerze, nie mów nam, jak mamy żyć! – mówiły aktywistki podczas demonstracji.
Zwracano uwagę na szereg problemów, które są bliskie również polskim działaczkom na rzecz praw kobiet: na fakt, że Cerkiew rumuńska sprzeciwia się wprowadzeniu do szkół edukacji seksualnej, na homo- i transfobiczne wypowiedzi wysokich rangą duchownych, na wmawianie przez nich, jak straszne skutki ma stosowanie antykoncepcji. Przypomniano, jak patriarcha rumuński Daniel odznaczył cerkiewnym medalem ginekologa, który wbrew prawu uniemożliwiał kobietom przerwanie ciąży w publicznym szpitalu. Napiętnowano również postawę duchowieństwa, wzywającego kobiety do „niesienia krzyża”, gdy padają ofiarami przemocy w rodzinie, potępiającego w takich sytuacjach poszukiwanie pomocy poza rodziną i nauczającego, że obowiązkiem kobiety jest posłuszeństwo wobec mężczyzn.
Aktywistki zauważyły wreszcie, że nie ma żadnego uzasadnienia dla wspierania z budżetu wielkich cerkiewnych inwestycji w monumentalne budynki sakralne, gdy Rumunia należy do najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej i rok w rok traci mieszkańców, wyjeżdżających za pracą za granicę.
Podczas protestu odczytano Feministyczne Wyznanie Wiary, w którym padły m.in. takie słowa: Wierzę w Córkę Matki, która zrodziła się z matki, zanim wszystko się stało, Światło ze Światła, wyzwolenie od opresji, Słowo solidarne ze Słowa autorytarnego, kolektywna Siła przeciw karnej sile, Wzniesienie się ponad ucisk, Jedność przeciw przekleństwu! Wierzę w Tę Ukrzyżowaną, historię męki której ukryto, w Uciszoną, Ściganą, Nękaną, Bitą, Ukaraną, Tę, której nie wierzono, Wypędzoną, Zgwałconą, Wierzę w Tę, która zmartwychwstała i krzyknęła: Gdy ginie jedna, giną wszystkie! Bo wszystkie zmartwychwstaniemy w wyzwalającym oddechu, i powstając z naszej krzywdy, zawołamy: Niech cerkiew będzie schronieniem w dzień i w noc! Niech w cerkwi wypowiedziana będzie historia skrzywdzonych! Niech w cerkwi opowiadają o swojej krzywdzie pobite! Obyśmy powstały z tych ciosów i zbuntowały się!
Na głównym banerze protestu napisano natomiast: Jesteśmy Apokalipsą. Jesteśmy końcem świata, w którym rządzą mężczyźni.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Dobrześ to ziomku ujął!
Dodam jeszcze tylko, że jeśli Cerkiew korzysta z hojności rządu, to trzeba manifę (brrr, co za ohydne słowo ze slangu spod celi!) urządzać pod siedzibą premiera, a nie pod cerkwią.