Z doniesień medialnych wynika, że zanim kością niezgody między Polską a Izraelem stała się ustawa o IPN, rządy obu krajów starły się w sprawie reprywatyzacji. Byłoby klęską rządu Prawa i Sprawiedliwości, gdyby nieudolna próba przeciwstawienia się niewątpliwie szkodliwemu i niesprawiedliwemu wyrażeniu „polskie obozy koncentracyjne”, które regularnie pojawia się w zagranicznej prasie, przyczyniła się do zaniechania prac nad ustawą reprywatyzacyjną.

Krytycy, tak w kraju, jak i zagranicą, słusznie podnoszą zarzut, że ustawa o IPN może prowadzić do nadużyć, polegających na uciszaniu tych głosów, które podkreślają współudział części polskiego społeczeństwa w zagładzie Żydów. Antysemickie wybryki, z których znana jest polska prawica, zarzut ten dodatkowo wzmacniają. Szkody wizerunkowe, jakie może ponieść w tej sprawie polski rząd, mogą skłonić go do rezygnacji z ustawowego uregulowania roszczeń reprywatyzacyjnych, dotyczących m.in. mienia pożydowskiego. Zarówno strona polska, jak i izraelska potwierdzają, że w sprawie reprywatyzacji występuje między nimi poważna różnica zdań.

Z antysemickimi oskarżeniami, które spadły na PiS po przegłosowaniu w Sejmie ustawy o IPN, polski rząd może chcieć uniknąć konfliktu z Izraelem w kwestii reprywatyzacji, obawiając się, że organizacje reprezentujące żydowskich spadkobierców nie zawahają się posłużyć zarzutem negowania odpowiedzialności za Holocaust przez Polskę. Gdyby miało to skłonić PiS do wycofania się z prac legislacyjnych, oznaczałoby to, że przez kolejne lata przeciągałby się koszmar lokatorów reprywatyzowanych kamienic, w najlepsze trwałaby urzędnicza korupcja przy zwrotach majątków, kręciłby się biznes skupowania roszczeń, a budżet notowałby kolejne miliardy złotych strat w związku z koniecznością wypłaty odszkodowań.

Mimo że rządowi Morawieckiego należy się krytyka za aferę międzynarodową, jaką wywołał swoimi nieudolnymi działaniami, trzeba zastanowić się, na ile próbę jednostronnego uregulowania roszczeń reprywatyzacyjnym, m.in. dotyczących majątków pożydowskich, rzeczywiście można oskarżać o zrzekanie się materialnej współodpowiedzialności za Holocaust.

Do rozpatrzenia tego argumentu przydatne mogą być analizy Andrzeja Ledera zamieszczone w jego głośnej książce „Prześniona rewolucja”. Autor zauważa w niej, że zagłada Żydów wraz z reformą rolną i powojennymi przemianami komunistycznymi złożyła się na brutalną, narzuconą polskiemu społeczeństwu z zewnątrz rewolucję społeczną, której bękartami jesteśmy my. Leder twierdzi, że wyparliśmy ze społecznej świadomości tę niewygodną prawdę, przez co czujemy się w Polsce jak w kraju, którego sami nie zbudowaliśmy. To dlatego uciekamy w imaginarium szlacheckie, pochodzące sprzed rewolucji, które choć historycznie bardziej odległe, wydaje nam się bliższe, bardziej swojskie niż to, które zaaplikowano nam z zewnątrz . Rozpoznanie, że kapitał akumulował się u nas w sposób „brudny” – że dostaliśmy go po Żydach, po Niemcach, po szlachcie, od komunistycznej władzy – że całe grupy doświadczyły zbiorowego awansu tylko dzięki tragedii II wojny światowej, jest do tego stopnia przytłaczające, że z trudem nadaje się jako budulec jakiejkolwiek pozytywnej tożsamości. Mimo to, Leder zachęca w swojej książce Polki i Polaków, żeby przepracowali swoją historię pod tym kątem.

Mając na uwadze rozpoznania Ledera, trzeba zastanowić się, czy ustawy reprywatyzacyjnej, która stanowić ma jakąś formę przyklepania tej prześnionej rewolucji, przyznania, że ta rewolucja była, jaka była, miała twarz potworną, ale to jest jednak nasza rewolucja i nasza twarz, z którą musimy jakoś dalej żyć, żyć tu i teraz, troszcząc się też o słabszych wśród żywych, a nie tylko o słabszych wśród martwych, czy tej ustawy nie można traktować jako zbiorowego przebudzenia? Czy ta ustawa nie byłaby wstydliwym, trudnym, ale jednak koniecznym przyznaniem się do tego, że bez względu na to, jak zapatrujemy się na naszą historię, to nie będziemy jej zawracać kijem? Czy nie stanowiłaby ona o gotowości do wzięcia odpowiedzialności za trwałe skutki historii, w którą nas wrzucono?

Patrząc z perspektywy Ledera, skoro Holocaust składa się na prześnioną rewolucję, to każda próba ostrożnego choćby zaakceptowania skutków tej rewolucji, będzie spotykała się – ze szczerymi lub interesownymi – zarzutami o negowanie odpowiedzialności za Holocaust. I chyba tak musi być. Spadkobiercy polskich Żydów, podobnie jak potomkowie ziemiaństwa, ofiary stalinizmu czy rodziny Niemców wypędzonych z Ziem Odzyskanych zawsze będą przypominać nam, na jakiej podstawie zbudowaliśmy polskie społeczeństwo. Na lewicy w przypadku Żydów czy działaczy państwa podziemnego te krzywdy będziemy przyjmować, w przypadku ziemian, a zwłaszcza Niemców – częściej będziemy nimi oburzeni. Tak czy owak, bez względu na to, jak dwuznaczne moralnie może być oddalenie tych zarzutów w związku z reprywatyzacją, powinniśmy uznać, że mamy prawo wybudzić się wreszcie z historycznej drzemki – nawet jeśli to wybudzenie się będzie bolesne. Krzywdy historyczne tej czy innej grupy nie mogą być uzasadnieniem dla krzywd obecnych.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. W jaki sposób ustawa reprywatyzacyjna, na poziomie symbolicznym, mogłaby oznaczać chęć wzięcia odpowiedzialności za swoją historię? Jeśli już sięgnąć do Ledera, to takie ustawodastwo owszem, zakłada naszą podmiotowość, ale to chyba niewystarczające? Czy rzeczywiście zostanie to, np. przez rządzących, przedstawione jako przyjęcie pewnej prawdy o nas? Chyba wręcz przeciwnie, pójdziemy na noże z Izraelem i przeglosujemy ustawę, bo suweren, bo nikt nie bedzie nam mówił co mamy robić itp.

  2. Izrael „zawłaszczył” holokaust i promuje narrację, że tylko Żydzi podlegali eksterminacji …..i to jest rzeczywiste kłamstwo oświęcimskie. Pierwszymi więźniami a Auschwitz byli polscy więźniowie polityczni. Największe ofiary w II wojnie światowej, w Europie ponieśli Słowianie, którzy byli przez Niemców (i Austriaków) przeznaczeni do całkowitej eksterminacji. To powinno być przedmiotem intensywnej polityki historycznej, niezależnej od rożnych ” nieporozumień ” z Rosją.

  3. Nasze kamienice, wasze (Polaków) ulice! Komisja ministra Jakiego powinna sprawdzić m.in. czy dobra żydowskie nie były obłożone kredytem bankowym! W czasach międzywojnia brano kredyty w bankach na różnorakie zakupy m.in. kupno kamienic! Żydzi od Niemców nie mogą już nic wyżebrać, rzucili się na słaby uzależniony od zachodnich koncernów rząd PiS. Przysłowie ludowe mówi: ” Na pochyłe drzewo wszystkie kozy lezą”.
    Szkalowanie Polski i Polaków jest karygodne!
    Do refleksji!

  4. Ja nie wiem czy Polacy czują się „nieswojo” w porewolucyjnej Polsce. W książce jest przykład Polaka, który czuł się bardzo swojo w przejętym warsztacie nawet po powrocie właściciela i dopiero sąd musiał mu wyznaczyć granice rewolucji.
    Według mnie prześnienie rewolucji w Polsce ma ten skutek, że Polacy dostali wszystkie zdobycze nowoczesności „na tacy” bez własnej walki o nie, w wyniku czego ich nie szanują, stąd łatwość z jaka kontrrewolucja odbiera im te zdobycze, na kodeksie pracy zaczynając na reprywatyzacji kończąc.
    A nasze reakcyjne elity dokładają jeszcze do tego wychowanie w duchu fałszywej świadomości (wszyscy jesteśmy sarmatami), począwszy od literatury (epopeja „narodowa” opisuje nie nas ale Sarmatów i dzieje się nie w Polsce ale na Rusi zwanej dla niepoznaki Litwą) skończywszy na historii gdzie wolność i ziemię dał nam zły car (choć w rzeczywistości dał nam ją król polski, ale elity go nie uznają), płatne urlopy i emerytury, szkoły i szpitale zła komuna (na ruskich bagnetach), a powszechne prawa wyborcze i 8-godzinny dzień pracy polscy socjaliści, którzy też są źli o czym dowiadujemy się przy okazji dekomunizacji.
    W tych okolicznościach „przepracowanie rewolucji” może oznaczać, że nasze dzieci bądź w wnuki będą musiały zrobić ją same tym razem własnymi rękami, żeby docenić jej owoce. O ile ja wygrają.

  5. Co to za bzdury tu wypisują Polska sama się napadła w 1939 roku Polacy są wspolwinni holocaustu

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …