To ostrożne szacunki jednego z naukowców, ale i tak robią przerażające wrażenie. Trzy miliony drzew poszło pod piły. To efekt „lex Szyszko”. Co z tego wynika?
Same niedobre rzeczy. „Gazeta Wyborcza” opublikowała wywiad z dr. hab. Zbigniewem Karaczunem, specjalistą ochrony przyrody w SGGW. Szacuje on, że od 1 stycznia, czyli od momentu obowiązywania tego barbarzyńskiego przepisu w Polsce wycięto 3 miliony drzew. I to nie byle jakich – 60-80 letnich, często liściastych gatunków. Co ważniejsze, na co zwracał uwagę ekspert, cięcia szły głównie w miastach, a ich inicjatorami byli przede wszystkim deweloperzy, których nie interesuje przyroda, a tylko ich własne zyski. Tymczasem drzewa w miastach pełnią o wiele ważniejszą rolę dla życia człowieka niż w lesie. Posadzenie na miejscu powalonych drzew kilkumiesięcznych sadzonek z punktu widzenia wspomnianych korzyści nic nie daje, bo dopiero za 60-80 lat będą pełnić podobnie pożyteczną rolę jak te, które wycięto.
Owszem, można przesadzać dorosłe drzewa i są w Niemczech i Austrii firmy, które się tym zajmują, ale jedno takie drzewo to wydatek rzędu 20 tysięcy euro. Polskich miast, często zadłużonych po uszu, nie stać na takie luksusy. Na dodatek, poza pogorszeniem się warunków przyrodniczych, gminy straciły potencjalnie pieniądze, które przy obowiązywaniu poprzedniego prawa, wycinający musieliby zapłacić. To są miliardy złotych.
Pogorszyła się też z pewnością jakość powietrza, ponieważ pośpiesznie usuwane drzewa były zazwyczaj spalane w piecach, pogarszając i tak fatalne wskaźniki powietrza, którym oddychamy.
Barierka dla oskarżonego w Trybunale Stanu to miejsce, które jak najszybciej powinien zająć Jan Szyszko, dla dobra polskiej przyrody i obywateli.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Za dawnych czasów w Germanii za wycięcie świętego drzewa była całkiem fajna kara. Warto chyba ją przywrócić.
Ale pieprzenie.
Gdyby ukrywający się za monogramem autor pomieszkał sobie w którymś ze zwariowanych na punkcie drzewostanu miasteczek wianuszka około warszawskiego – nie pisałby takich głupot. Tam przycięcie gałęzi niszczących trakcję napowietrzną – to problem powodujący procesy sądowe władz miasta z ZE. Wycięcie próchniejącego ,,zabytku przyrody” aby wyremontować jezdnię i trotuary, doprowadzić do porządku instalację burzowa – jest niemożliwe poprzez opór paru równie zabytkowych radnych. Ba! powstają kuriozalne uchwały o konieczności…. dodrzewienia działek! Bo to przecież miasto-park..
Chce się zapytać – zatem wybierzcie miasto albo park. W normalnym miasteczku jest jakieś centrum, jakieś lokale gastronomiczne, biblioteka, kino… A tu – pustynia! Wszyscy na pizzę – ganiają do stolicy…
Polacy za roku na rok stają się coraz głupsi.. pokazuje to choćby gwałtownie spadające czytelnictwo.Także Panie skorpionie .. proponuje zmienić dietę bo jedzenie fast woodów żle działa na procesy myślowe no i nie trzeba będzie jeżdzić aż do Stolicy na pizze :-)))
Nie! Po prostu Lewica musi wygrać wybory a tego nie da się zrobić bez programu tylko w ten sposób można będzie odsunąć pis od władzy narzekaniem nic sie nie zmieni ani pochodami KOD
i wyrok Śmierci bezapelacyjnie