To nie postawy konsumenckie zwykłych ludzi, a polityka gigantycznych przedsiębiorstw zaprowadziła nas na skraj klimatycznej katastrofy. Co więcej, giganci doskonale wiedzieli, że ich działania doprowadzą do globalnego wzrostu temperatury, zagrażającemu przetrwaniu gatunku ludzkiego.
Kapitalistyczne molochy z sektora naftowego i przemysłu wydobywczego od lat 60. dysponują wiedzą na temat skutków funkcjonowania globalnej gospodarki opartej na paliwach kopalnych.Od 1965 roku spieniężyły surowce, których spalenie wyemitowało do atmosfery 480 miliardów ton dwutlenku węgla. Dla porównania polskie emisje dwutlenku węgla w 2017 roku wniosły 326 mln ton.
Tymczasem już w 1965 roku doradcy prezydenta USA Lyndona Johnsona opublikowali raport mówiący, ze emisja dwutlenku węgla z paliw „zmienia atmosferę” i może być szkodliwa i niebezpieczna dla ludzkości. Jeszcze w tym samym roku ostrzegano, że „jeszcze jest czas” by uniknąć „katastrofalnych konsekwencji”.
Kim są główni niszczyciele naszej planety? Na liście znajdujemy saudyjski koncern paliwowy Aramco, a także rosyjski Gazprom, National Iranian Oil Company, a także firmy z Indii, Chin, Wenezueli czy Brazylii. Za dewastację klimatu możemy też podziękować międzynarodowym firmom, takim jak Chevron, ExxonMobil, BP czy Royal Dutch Shell.
Dziennikarze „Guardiana”, którzy opisali sprawę wskazują, że działy PR gigantów inwestowały również w „działania edukacyjne”, które miały na celu wmówienie konsumentom, że ponoszą indywidualną odpowiedzialność za klimatyczną katastrofę, zmywając zarazem z siebie brzemię.
To jednak nie koniec manipulacji koncernów. Molochy z branży paliwowej każdego roku wydają setki milionów dolarów rocznie na lobbing na rzecz blokowania lub opóźnienia polityki klimatycznej. Żadne informacje naukowe na temat tempa niepokojących procesów ich nie powstrzymują. Po podpisaniu Porozumienia paryskiego w 2015 roku pięć największych firm wydało w sumie miliard dolarów promocje denializmu klimatycznego.
– Wielką tragedią kryzysu klimatycznego jest to, że 7,5 miliarda ludzi musi zapłacić cenę – jaką jest degradacja planety – by kilkadziesiąt zanieczyszczających biznesów mogło poprzynosić rekordowe zyski. To wielka moralna porażka naszego systemu politycznego, że pozwalam na to – powiedział Guardianowi Michael Mann, jeden z najbardziej cenionych klimatologów.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Te 20 wielkich firm, które podobno niszczą naszą planetę nie istnieją po to, by „śpiewać sobie a muzom”, tylko lepiej lub gorzej zaspokajają potrzeby ludzi. A te potrzeby muszą być zaspokojone bez względu na to, czy zaspokajają je 20 wielkich firm, czy 2000 małych.
Jeśli przyjąć mało prawdopodobną tezę, że to działalność ludzi wpływa na ocieplenie klimatu, to są tylko dwa wyjścia: albo cofnąć się w stylu i standardzie życia do czasów wczesnego średniowiecza, albo radykalnie zmniejszyć liczbę ludności, minimum o połowę.
I jak zwykle Piotruś-Pan (jak i reszta eko-szajb) delikatniutko ,,rozmija się” z prawdą.
To nie CO2 jest sprawcą wszelkiego złego skoro jest go 4/1000 w atmosferze! Wystarczy 0,00008 zawartości wagowej METANU aby dać większy skutek. Metan jest lżejszy od powietrza i w górnych warstwach atmosfery jego stężenie rośnie powodując powstanie swoistej ,,kołderki”, a CO2 jest od powietrza cięższy i polatuje sobie nad powierzchnią planety. I chociażby z tego powodu jego zdolności ekranujące są niższe jak CH4.
A za metan w największej mierze odpowiada WYDOBYCIE I PRZETWÓRSTWO KOPALNYCH PALIW PŁYNNYCH!
Z pozostałą ilością (procesy gnilne i trawienne) przyroda radziła sobie dotychczas koncertowo.
Co tam jakieś wysoce toksyczne tlenki siarki i azotu, związki organiczne czy pyły… Kto by się przejmował truciem środowiska i populacji, skoro w 100% urynkowiony CO2 pozwala zbić fortunę na handlu emisjami?
To również czynnik którego w żaden sposób nie wolno w kalkulacjach pomijać.
Ta Maryla to jakiś jasnowidz chyba, bo już w ub wieku śpiewała: ,,bo to co nas podnieca to się nazywa kasa”.
No nareszcie troche prawdy… To nie my, ludzie, ponosimy odpowiedzialność i to nie my powinniśmy się ograniczać czy pokutować. Mówcie to głośno, zamiast podawać dalej chorą Szwedkę i świrniętych naukowców, którzy nas wszystkich obarczają winą jak grzechem pierworodnym. Również to nie my produkujemy śmieci, nie my odpowiadamy za plastik w oceanach, bo to nie my pakujemy towary w plastiki. Piękna demaskacja ekologów. Taką narracją lewica może wreszcie zdobyć głosy normalnych ludzi. Oby to nie był tylko przypadkowy tekst wśród eko-gejo-wege szajb.