Powiem szczerze, iż w swoim dwudziestoletnim życiu nie miałem dotychczas okazji uczestniczyć w prawdziwie masowych protestach. Nie mam genu wiecowego aktywisty, a dużych demonstracji o bliskim mi ideowo charakterze nie było w ostatnich latach zbyt wiele. Dlatego na spontanicznie organizowane od piątku wrocławskie marsze przeciwko wyrokowi TK wybierałem się z ciekawością (nieświadomy jeszcze ich rozmiarów) oraz zamiarem przyjrzenia się bliżej ich uczestnikom i charakterowi. Po czterech dniach czuję optymizm, jakiego żyjąc w kraju na Wisłą dawno nie było mi dane poczuć.

Zdecydowana większość z dziesiątek tysięcy protestujących, których spotkałem i z którymi rozmawiałem to młodzież, w wieku licealnym i studenckim, ewentualnie trochę starsi. I to nie, jak mówi prawica, ,,zawodowi aktywiści” czy ,,szkoleni przez Rafała Trzaskowskiego bojówkarze antify”. To zwykli młodzi ludzie, z których duża część w rozmowach przyznawała się, iż mimo ogólnego niezadowolenia sytuacją w kraju, do tej pory często nawet nie uczestniczyli w wyborach i starali się dystansować od (zepsutego i zgniłego ich zdaniem) świata polityki. Aż do teraz, kiedy ta polityka ta ordynarnie weszła z butami w ich życie prywatne. Obecna władza nigdy nie cieszyła się dużym poparciem wśród młodych, ale nie bez powodu to czwartkowy wyrok TK przelał czarę goryczy.

Nie chodzi już bowiem o walkę na szczytach władzy czy przepychanki w gronie politycznych elit – mowa jest o akcie, który ponad połowę polskiego społeczeństwa stawia przed ryzykiem nieopisanych tortur, a nawet śmierci. Skala gniewu jest ogromna, a jego ostrze – celne. Jeśli prezes Kaczyński i biskupi myśleli, że przepychając zmianę przez Trybunał zrzucą z siebie odpowiedzialność, to grubo się przeliczyli. Wyrywające się z tysięcy młodych gardeł okrzyki ,,jebać PiS”, ,,precz z pisowską dyktaturą, ,,episkopat do więzienia” czy ,,czarna mafio – wypierdalaj” są tego najlepszym dowodem. Szczególnie bać powinien się kler – młodzież w swojej większości brzydzi się tak charakterystyczną dla dwóch największych partii służalczością wobec Kościoła i nie boi się podnieść ręki na jego ,,świętości”(co widać po akcjach z niedzieli). Czasy, kiedy sutanna czy biskupi pastorał zginały w tym kraju większość karków zaraz bezpowrotnie odejdą w niepamięć. Kościół Katolicki dla pieniędzy i wpływów w pełni świadomie sprzągł swoje losy z PiS-em, nie powinien więc się dziwić, że razem z nim powoli, ale nieubłaganie idzie na dno.

,,Pycha kroczy przed upadkiem” – mimo tak podkreślanego przywiązania do wiary katolickiej najwyraźniej ani szefostwo PiS-u, ani kościelni hierarchowie nie przyswoili sobie tych słów z biblijnej Księgi Przysłów. Pięć lat absolutnych rządów wystarczyło, żeby obie bandy fanatyków uwierzyły, iż czyniąc zadość swoim obłąkanym sumieniom mogą bez zahamować pluć w twarz obywatelom. Zmusili tym jednak dziesiątki tysięcy młodych ludzi, dotychczas  politycznie biernych lub z niezdefiniowanymi przekonaniami, do klaryfikacji swoich poglądów i aktywnej ich obrony. I bardzo często są to poglądy lewicowe.

W latach dziewięćdziesiątych sam Jarosław Kaczyński pisał, iż ,,najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski prowadzi przez ZChN”. Nic się jednak ze swoich słów nie nauczył – dziś owa najkrótsza droga wiedzie przez PiS i zaprzedanych mu bez reszty hierarchów. Młode Polki i młodzi Polacy nie chcą żyć w ich średniowiecznym folwarku i nie mają oporów, by masowo dać temu wyraz. W tej sytuacji transparent trzymany przez jedną z dziewczyn na zdjęciu wyróżniającym artykułu nabiera głębszego znaczenia – pycha PiS-u i będący jej owocem wyrok TK na własne życzenie ,,urodzą im lewaka”, a nawet całe ich pokolenie. I nawet aborcja już tutaj nie pomoże.

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…