Po wiekach protekcjonizmu i grabienia bogactw kolonii, Zachód ogłosił wolny handel – „równą”, sportową walkę Dawida z Goliatem. Światowa Organizacja Handlu to ramię korporacji globalnych, które ze względu na swe rozmiary i tak kontrolują rynek oraz dążą do przełamania wszelkich barier, które tę ich przewagę ograniczają. Nazywają to wolnością, konkurencją, ale w istocie jest niewola, monopol lub oligopol i wyzysk.

Ostatnim pomysłem tych światowych potęg są TTIP i CETA, umowy, które znoszą suwerenność  państw i organizacji międzynarodowych takich jak Unia Europejska, na rzecz dominacji interesów międzynarodowego kapitału. Ich podpisanie odbiera wszelki sens pojęciu demokracji, bo każda regulacja państwowa czy międzynarodowa (unijna) mająca chronić prawa konsumenta, lokatora, pracownika, dłużnika, obywatela, czy też chroniąca środowisko naturalne może być zaskarżona przez światowe korporacje do międzynarodowych komisji arbitrażowych, jako łamiąca zasadę „wolnej konkurencji”.

Doświadczenie choćby podobnego paktu o nazwie NAFTA pokazuje, że tego typu regulacje, stosowanie do przemysłu, rolnictwa, handlu i usług zgodnie z zasadą naczyń połączonych – musi doprowadzić do ogólnego obniżenia poziomu życia i zarobków, czyli równania w dół.  Jeżeli taką samą pracę jakiś Meksykanin jest gotów wykonać za kilkakrotnie niższe wynagrodzenie to albo Amerykanin godzi się zarabiać coraz mniej, albo miejsce pracy ucieka do Meksyku.

Teraz płace, a zwłaszcza warunki pracy i płacy oraz regulacji socjalnych stawiają europejskich pracowników w pozycji o wiele lepszej niż amerykańskich. Umowa o wolnym handlu ma to zmienić.  Międzynarodowe korporacje będą mogły bez przeszkód podważać standard życiowy Europejczyków, zalewając nasz rynek produktami wytwarzanymi w warunkach półniewolniczych, a wszelkie restrykcje dotyczące jakości czy zdrowotności produktów będą torpedowane,  jako sprzeczne z zasadą wolnego handlu.

Na każdym kroku kapitał stara się przeciwstawiać jednych biedaków innym, jeszcze biedniejszym. Strajkujący robotnicy musieli się mierzyć z wygłodniałymi tabunami bezrobotnych łamistrajków. Doszło nawet do tego, że człowiek pracy jest przeciwstawiany człowiekowi-konsumentowi. Zgoda na niskie płace i złe warunki zatrudnienia w handlu ma być dobrodziejstwem, bo oznacza niższe ceny. W ten sposób jedni ludzie pracy (konsumenci) godzą się na wyzyskiwanie innych ludzi pracy, którzy pracują w handlu i usługach. Nierzadko są to ci sami ludzie, którzy wychodząc z pracy zapominają, że jeszcze przed chwilą to oni byli owym niskim kosztem usługi.

Przy czym, żeby nie było żadnych wątpliwości: sprzedaż tanich towarów wytwarzanych w krajach Trzeciego Świata za głodowe płace na rynkach krajów, gdzie jeszcze są związki zawodowe i jakieś prawo pracy, nie oznacza poprawy losu wyzyskiwanych pracowników krajów biednych, tylko zwiększenie zysku zarabiających na wyzysku posiadaczy kapitału ich organizacji, czyli międzynarodowych korporacji.

Zasadzie równania w dół, do której sprowadzają się porozumienia o wolnym handlu przeciwstawić trzeba zasadę równia w górę. Ta zasada działa,  gdy polscy niewolnicy uciekają z RP do Wielkiej Brytanii,  gdzie korzystają z wyższych płac i lepszych warunków zatrudnienia oraz pomocy społecznej.  Jeżeli nie otworzymy naszego rynku w pełni na produkty wytwarzane w systemie pracy niewolniczej kapitał będzie musiał oprzeć strategię na płaceni u więcej za pracę w krajach Afryki, Azji i Ameryki Łacińskiej – po to, żeby powstał tam większy wewnętrzny rynek zbytu, większy popyt konsumpcyjny. Strategia zagłodzić, zamęczyć byle wyeksportować zostanie zastąpiona bardziej zrównoważonym rozwojem. Rządy lewicowe w Ameryce Łacińskiej doprowadziły w wielu krajach tego regionu do poprawy poziomu życia, a nawet wzrostu liczebności klasy średniej,  jak choćby w Brazylii.  Większość krajów Ameryki Łacińskiej odrzuciła poszerzenie NAFTY na ich subkontynent w postaci układu zwanego ALCA. I dobrze na tym wyszły.

Na szczęście wiele krajów Unii Europejskiej, jak choćby Francja czy Austria, są przeciwne podpisaniu umowy TTiP, co czyni poparcie wicepremiera  Mateusza Morawieckiego dla niej,  jak na razie, gestem o znaczeniu wyłącznie dyplomatycznym. A Wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel powiedział w wywiadzie dla telewizji publicznej ZDF, że negocjacje dotyczące umowy o partnerstwie handlowo-inwestycyjnym (TTIP) między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską zakończyły się de facto fiaskiem. Gabriel, który jest też szefem współrządzącej w Niemczech SPD, a także ministrem gospodarki, zaznaczył, że Europejczycy nie mogą podporządkować się amerykańskim żądaniom.

Wygląda więc na to, że Europejczycy nie okażą się głupsi od Latynosów. Jednak wolnorynkowa, deregulacyjna presja korporacji trwa i wiele przepisów wewnątrzunijnych to skutek ulegania korporacyjnym naciskom.  Świadomość naszego społeczeństwa związana z zagrożeniami jakie niosą umowy mające w nazwie „wolność”,  a w istocie zniewalające obywateli i niszczące demokrację, czyli prawo do regulowania różnych sfer życia społecznego i gospodarczego,  jest u nas nieporównanie niższa niż na Zachodzie Europy, gdzie odbywają się przeciwko tym rozwiązaniom masowe demonstracje.

Neoliberalizm wprawdzie już kona, ale ciągle zbyt wolno. Może dlatego, że jedyną alternatywą dla niego w krajach takich jak Polska czy Węgry jest tępy nacjonalizm. Choć samo dążenie do gospodarczej suwerenności jest słuszne, to nie wystarcza dla harmonijnego rozwoju naszego kontynentu opartego na współpracy. Żeby skutecznie zwalczać neoliberalne projekty międzynarodowego ładu ekonomicznego, trzeba przedstawić lewicową alternatywę, zamiast ograniczać się do mówienia „no pasaran”.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Naszych polityków nie powstrzyma żadne zagrożenie. W wyścigu do koryta i liczeniu na przychylność obcego kapitału bez przeszkód wyprzedali niemal wszystko, a teraz pospiesznie szukają, za co można dostać satysfakcjonujące uznanie. W dodatku szmacą się za mierne gratyfikacje. O samodzielności Unii najlepiej świadczy przykład poprzedniego wybitnego Europejczyka z Portugalii, którego zdążyła już zatrudnić korporacja znana z dominacji na rynkach finansowych. Widocznie pokazała lepsze perspektywy rozwoju, niż rodzima Portugalia. Nie inaczej i z naszymi orłami, które wprawdzie głośno kraczą, ale lecą przyziemnym lotem. Załapanie się na brukselkę też może okazać się wystarczająco satysfakcjonujące. Naród kupuje wystarczająco chętnie każdą ładnie opakowaną bzdurę, Chceta, czy nie chCETA.

  2. gdy spadają koszty pracy, rosną zyski właścicieli środków produkcji… wszyscy inni tracą w sposób oczywisty, ale wymagać od polskich posłów, by rozumieli najprostsze zależności, to jak oczekiwać od małp, że zaczną grać w szachy

  3. A czy posłowie to ludzie biedni? A co najmniej średniozamożni jak na polskie warunki? I dlatego głosują tak, jak chce kapitał.

  4. Bardzo mnie zaskoczyła Posłanka Pawłowicz (kobieta conajmniej kontrowersyjna.
    W emocjonalnym przemówieniu z sejmowej mównicy powiedziała co sądzi o tej umowie…
    Co z tego jak jej koledzy i koleżanki z POPIS u sądza inaczej a do zasłony dymnej na ten cel wyciągnęli aborcję czy awanturę z francuzami(helikoptery)…
    POLSKA juz nie jest suwerenna na rzecz UE ,teraz jej suwerenność oddana będzie w ręce korporacji.
    Czy ludzi w Polsce jednak coś obchodzi oprócz objadu ,telewizora i spania ?

  5. PO i PiS wsparły CETA w Sejmie ponad podziałami! Posłowie „Nowoczesnej” też w zasadzie wyrażali poparcie umowy, twierdzili, że CETA to korzyści płynące z wolnego handlu (taka wolna amerykanka). Sejm podjął uchwałę w sprawie kompleksowej umowy gospodarczo-handlowej miedzy Kanadą a Unią Europejską i jej państwami. Kolejny raz potwierdzono, że w Polsce rządzą zagraniczne koncerny i lobbyści, i obojętne kto będzie tu rządził czy lewica czy kato/prawica, wbijcie to sobie w „zakute pały!”.
    Do refleksji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Para-demokracja

Co się dzieje, gdy zasady demokracji stają się swoją własną karykaturą? Nic się nie dzieje…