Mimo fatalnych notowań w sondażach i katastrofalnego wyniku kandydata PSL w wyborach prezydenckich dotychczasowy szef tej partii pozostanie na swoim stanowisku. Rada Naczelna zadecydowała, że nie będzie głosowania nad jego odwołaniem.

flickr.com/drabikpany
flickr.com/drabikpany

O możliwej dymisji Piechocińskiego mówiło się od kilku tygodni. Potrzebę zmian sygnalizowała wewnątrzpartyjna opozycja skupiona wokół byłego prezesa Waldemara Pawlaka. Wśród przeciwników obecnego ministra gospodarki wymieniano także innych znanych działaczy, m.in. Jarosława Kalinowskiego, Jana Burego, Stanisława Żelichowskiego czy Adama Struzika. Na następcę Piechocińskiego szykowany był szef resortu pracy Wojciech Kosyniak-Kamysz. Plan buntowników, którzy wskazywali m.in. na tragiczne notowania partii w sondażach (1 proc. w badaniu CBOS z 8 czerwca) spalił jednak na panewce. Piechociński odbył bowiem intensywne tournée po strukturach terenowych partii i zdołał przekonać działaczy do odrzucenia wniosku. Za jego odwołaniem zagłosowało 34 członków Rady Naczelnej, przeciwko było 56. Wniosek nie został włączony do porządku obrad.

Podczas swojego przemówienia Piechociński bronił dotychczasowego kursu partii i przekonywał, że ludowcom potrzebna jest stabilizacja. Odniósł się również do narastających nastrojów antyrządowych i antypaństwowych, które określił jako szkodliwe dla demokracji.

– Zdumiewające jest to, jak wielu chwyciło ten lep, jak zrozumiało, że może być wielka zmiana, która ma być rewolucyjnym przesileniem. Otóż wiemy, że lepszej Polski w lepszej Europie nie zbuduje się na skróty, nie zbuduje się poprzez bunt – przekonywał lider PSL.

Mówiąc o celach ugrupowania, podkreślił, że PSL może być czynnikiem tonującym napięcia i radykalizmy na scenie politycznej. – Polsce jest potrzebne wielkie, silne, demokratyczne, obywatelskie i praktyczne centrum. Ono może wyrastać w PSL i wokół PSL – deklarował.

Janusz Piechociński piastuje stanowisko szefa partii od 2012 roku. Jest również wicepremierem i ministrem gospodarki w rządzie Ewy Kopacz. Wcześniej był m.in. europarlamentarzystą i radnym sejmiku wojewódzkiego.

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…