Trwa wojna polsko-rosyjska. Hybrydowa. Wojna na wyniszczenie. Grobów, miejsc pamięci ofiar wojen i represji.

Tym razem to Polska wyraźnie bije Rosję. Zwłaszcza w ostatnich miesiącach. Zwycięstwo PiS w wyborach prezydenckich i parlamentarnych ośmieliło lokalnych komendantów polowych i antykomunistycznych partyzantów. Dla nich Rosja jest spadkobiercą „zbrodniczego komunizmu”, a Armia Radziecka przyniosła Polsce kolejne „zniewolenie”. Zatem trzeba wszelkie  rosyjskie i radzieckie pomniki dekomunizować.

Akt ułaskawienia można przyznać jedynie pomnikom żołnierzy rosyjskiej armii, poległych przed 1917 roku. Ci, wedle pisowskiej wizji historii, naszego kraju za bardzo nie zniewalali.

Po kolejnej wygranej bitwie – czyli zdemontowaniu mieleckiego pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej -doszło do starcia na polu dyplomatycznym. Rosyjskie MSZ złożyło „stanowczy protest” na ręce ambasador RP w Rosji, Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz. Zdaniem Rosji, strona polska po raz kolejny poważnie naruszyła założenia międzyrządowej umowy z 1994 roku o grobach i miejscach pamięci.
Ambasador Pełczyńska-Nałęcz zaprzeczyła tym stwierdzeniom. „Uważamy, że porozumienie między Polską a Rosją odnosi się do cmentarzy i miejsc pochówku [żołnierzy rosyjskich i radzieckich]. Tak zwane symboliczne pomniki, gdzie nikt nie jest pochowany, znajdują się w gestii władz lokalnych i zgodnie z określonymi procedurami można je demontować”.

W odpowiedzi rosyjskie MSZ wezwało w środę Pełczyńską-Nałęcz do „uważnego zapoznania się z fundamentalnymi dokumentami dwustronnymi regulującymi współpracę Polski i Rosji w sferze wojenno-memorialnej” oraz oświadczyło, że „wszelkie próby usprawiedliwiania aktów wandalizmu wobec rosyjskich cmentarzy i pomników w Polsce są absolutnie bezpodstawne i cyniczne”.

Polskie MSZ nie pozostałe dłużne. Publicznie uznało zarzuty Rosji za „niedopuszczalne”, a przyjęty przez nią ton za potwierdzenie, iż „uporczywie nie wykazuje woli do dialogu ani zrozumienia dla argumentów strony polskiej” i pomija „fundamentalne znaczenie”, jakie dla Polaków niosą radzieckie pomniki, symbolizujące narzuconą Polsce zależność od ZSRR po II wojnie światowej.

Aby dobić wschodniego przeciwnika, MSZ zwróciło uwagę na „staranność i pieczołowitość”, z jaką Polska opiekuje się cmentarzami i miejscami pochówku żołnierzy rosyjskich i radzieckich, a której to strona rosyjska „uparcie nie chce zauważyć”. Po takim, iście komandoskim, wypadzie, strona rosyjska powinna wywiesić białą flagę i poprosić o łagodne warunki kapitulacji.

Ale przed uroczystym odtrąbieniem polskiego zwycięstwa, warto przynajmniej dla przyzwoitości przypomnieć obowiązujące w tej materii polsko-rosyjskie umowy.

Umowa między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Federacji Rosyjskiej o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji, sporządzona w Krakowie dnia 22 lutego 1994 roku (Dz. U. z dnia 21 października 1994 r.) mówi:

„Artykuł 1 1. Niniejsza umowa reguluje współpracę Stron w zakresie rozwiązywania wszelkich spraw związanych z ustalaniem, rejestracją, urządzaniem, zachowaniem i należytym utrzymaniem miejsc pamięci i spoczynku – polskich w Federacji Rosyjskiej i rosyjskich w Rzeczypospolitej Polskiej – żołnierzy i osób cywilnych poległych, pomordowanych i zamęczonych w wyniku wojen i represji, zwanych dalej „miejscami pamięci i spoczynku”. Postanowienia niniejszej umowy obejmują także sprawy związane z ekshumacją szczątków zwłok i godnym ich pamięci ponownym pochowaniem. 2. Strony realizując współpracę, o której mowa w ustępie 1 niniejszego artykułu, kierują się postanowieniami niniejszej umowy, celami i zasadami Konwencji genewskich o ochronie ofiar wojny z 12 sierpnia 1949 r. i Protokołów dodatkowych do tych konwencji, a także państwowymi, narodowymi i religijnymi zwyczajami i tradycjami narodów Polski i Rosji. 3. Postanowienia niniejszej umowy obejmują groby żołnierzy i osób cywilnych, nie mieszczących się w określeniu ustępu 1 niniejszego artykułu, lecz które znajdują się na terenie miejsc spoczynku, o których mowa w ustępie 1. /…/

Artykuł 3 1. Strony utrzymują miejsca pamięci i spoczynku zapewniając ochronę grobów, nagrobków, pomników i innych obiektów upamiętniających oraz zazielenienie i zachowanie ich w należytym porządku. 2. Strony będą dążyć do usunięcia z terenu otaczającego miejsca pamięci i spoczynku wszelkich obiektów nie licujących z powagą tych miejsc. 3. Strony zobowiązują się do natychmiastowego wzajemnego informowania się o wszystkich przypadkach wandalizmu wobec miejsc pamięci i spoczynku oraz do podejmowania niezwłocznych działań w celu przywrócenia tym miejscom należytego porządku, ukarania sprawców zgodnie z ustawodawstwem swojego państwa i zapobiegania podobnym aktom w przyszłości.”

Przepraszam za długi cytat. Ale wynika z niego, że obie strony umówiły się na ochronę „grobów, nagrobków, pomników i innych obiektów upamiętniających”. Czyli również pomników bez towarzystwa grobów poległych żołnierzy. Czego wymaga teraz strona polska.

Umowę powyższą podpisał ówczesny minister spraw zagranicznych Andrzej Olechowski. Niekomunista.

Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, przeczytajcie uważnie odpowiedni zapis umowy wyższego rzędu, „Traktatu między Rzecząpospolitą Polską a Federacją Rosyjską o przyjaznej i dobrosąsiedzkiej współpracy” z 22 maja 1992 r.

„Artykuł 17

1. Cmentarze, miejsca pochówku, pomniki i inne miejsca pamięci, będące przedmiotem czci i pamięci obywateli jednej ze Stron, zarówno wojskowe, jak i cywilne, znajdujące się obecnie lub urządzone, na podstawie wzajemnych porozumień, w przyszłości na terytorium drugiej Strony będą zachowane, utrzymywane i otoczone ochroną prawną, zgodnie z normami i standardami międzynarodowymi oraz zwyczajami narodowymi i religijnymi.”

To oznacza, że storna polska nie ma prawa likwidowania pomników żołnierzy Armii Czerwonej. Chociażby z powodu umieszczania na nich symboli komunistycznych, bo to rosyjski „zwyczaj narodowy”.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. kansa – nas nie uwalniało. Estończyków, Litwinów i Łotyszy – owszem, uwalniało przed NKWD, łagrami, eksterminacją elit. Nie zmienia to faktu że Waffen-SS było formacją zbrodniczą. Tak samo to że RKKA wyzwoliła Auschwitz nie zmienia faktu że Stalin był zbrodniarzem. Zatem stawianie pomników esesmanom i krasnoarmiejcom uważam za absurdalne.

    trutka na szczury – epitety z twojej strony uważam za pochwałę, bo uznanie od takiej… osoby?… jak ty uznałbym za obelgę

    anna – owszem, Niemcy nie używają obecnie swastyki. Ale Rosjanom sierp i młot nie przeszkadza – a więcej zbrodni dokonano pod tym właśnie symbolem. Jest równie plugawy jak swastyka i powinien być tak samo traktowany.

  2. „Wojna polsko-rosyjska na wyniszczenie. Grobów, miejsc pamięci ofiar wojen i represji”?

    Nie słyszałem ani o jednym zniszczonym polskim miejscu pamięci w Rosji. Gdyby się to zdarzyło, darli by mordę wniebogłosy zarówno „Polacy prawdziwki” jak i „demokraci”.
    To Polska stoczyła się na poziom barbarzyńców i niszczy u siebie miejsca pamięci innych narodów. Nie tylko Rosjan.

  3. Wprawdzie zwłoki żołnierzy poległych na terenach Związku Sowieckiego władze (i sowieckie i rosyjskie) traktowały jak padlinę – do dziś w rosyjskich lasach można natrafić na kości – no ale ważniejsze jest oczywiście danie odporu „polskim panom”.
    Cieszę się że nie zostały się w Polsce jakieś pomniki upamiętniające bohaterów z Waffen-SS, oczywiście z dużym symbolem solarnym. Zapewne autor też by ich bronił przed zdziczałymi Polakami…

    1. A może warto coś poczytać na temat II w. św., choćby noblistkę Swietłanę Aleksijewicz, zanim się głupot propagandowych nawsadza. Na froncie wiele osób było chowanych prowizorycznie, tam gdzie ginęli, czasem byli ledwo przysypani, a odnalezienie ich szczątków po wojnie graniczyłoby z cudem, z uwagi chociażby na ilość. W Polsce też jest masa kości – żołnierzy obu stron oraz ofiar mordów.
      Co do symboli – Niemcy nie używają obecnie zwyczajowo swastyki, natomiast groby żołnierzy Wermachtu zdarzają się. Nie przeszkadza mi to. Za to cmentarze poniemieckie są dewastowane, tak zresztą, jak żydowskie – pomniki rozbijane na płyty, szukanie „skarbów”.
      Jeszcze o symbolice – ta banderowska jest „szanowana” (chyba, bo nieruszana) i pomników bohaterów UPA coraz więcej.

    2. a Waffen-SS oczywiście uwalniało nas od obozów koncentracyjnych, obozów zagłady, egzekucji ulicznych, pacyfikacji, Holocaustu, planów wyniszczenia całego narodu, więc porównanie z Armią Czerwoną jest haniebne i jakże nie na miejscu…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Argentyny neoliberalna droga przez mękę

 „Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…