Znany z publicznego propagowania w wulgarny sposób skrajnie prawicowych haseł i nienawiści do osób homoseksualnych Konrad Smuniewski został na rok zawieszony w prawach studenta UW. W obronie jego i jego faszystowskich poglądów nie zawahała się stanąć otwarcie większość prawicowych mediów głównego nurtu.
Wszystkich akcji którymi ,,zasłynął” działacz Konfederacji i Ruchu Narodowego wymienić w artykule nie sposób. O studentach judaistyki organizujących Chanukę pisał ,,młoda żydokomuna”, ,,bolszewicy”, ,,marksizm na UW tak się kończy”. Przewodził także skrajnie prawicowym demonstracjom ,,UW wolne od marksizmu”, w trakcie których w swoich wiecowych mowach mówił o potrzebie ,,wyplenienia bolszewizmu z polskich uczelni”, nazywał UW ,,bastionem skrajnej lewicy” i z pogardzą głosił ,,my rośniemy w siłę, a wy macie HIV-a”. Poza tropieniem wszędzie mniej lub bardziej wyimaginowanych marksistów zajmuje się także szczególnie wulgarnym szkalowaniem osób homoseksualnych i środowisk LGBT. Na swoim twitterze użalał się: ,,dwóch pe*ałów” szło za rękę przy Domach Centrum. Nikt poza mną nie wyraził dezaprobaty” i twierdził, że powinna w tej sprawie interweniować policja. Na zarzut homofobii odpowiedział, że ,,leczy się to pe*alstwo. Nie ma czegoś takiego jak homofobia – nikt pe*ałów się nie boi, tym się brzydzi i pogardza”. Gloryfikował także faszystowski ONR, głosząc nieprawdę, że ,,ONR walczył w Powstaniu Warszawskim a LGBT nie.” (ONR już w 1935 roku, kiedy został zdelegalizowany przez rząd sanacji, przestał istnieć).
Przytoczone wypowiedzi to tylko namiastka aktywnych działań faszysty i homofoba Konrada Smuniewskiego w ciągu ostatnich kilku lat. Nie powinno więc dziwić, że już od dawna wiele osób na Uniwersytecie Warszawskim zabiegało o to, aby osoba tak jawnie lekceważąca składane przez wszystkich studentów ślubowanie o ,,dbaniu o dobre imię i pozytywny wizerunek uniwersytetu” stanęła przed komisją dyscyplinarną. Długo jednak formalne procedury na to nie pozwalały. Sam zainteresowany mówił z kpiną: ,,sami sobie ustalili procedury, które są zbyt skomplikowane”.
W końcu jednak sprawa znalazła rozstrzygnięcie i na podstawie prawa o szkolnictwie wyższym (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 85) o podleganiu przez studenta odpowiedzialności dyscyplinarnej za naruszenie przepisów obowiązujących na uczelni i czyny uchybiające godności studenta został przez Komisję Dyscyplinarną ds. Studentów i Doktorantów UW zawieszony na rok w prawach studenta. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, a działacz Konfederacji zapowiedział odwołanie.
Od razu po ogłoszeniu decyzji rozpoczął kampanię użalania się nad sobą i obrażania Uniwersytetu Warszawskiego, głosząc, że ,,z prawicowej uczelni wylecisz za oceny, z lewicowej za poglądy”. Bardzo szybko też pojawili się liczni obrońcy ,,poszkodowanego”. Nie dziwi wsparcie partyjnych kolegów – Jacka Wilka i Roberta Winnickiego (pomstujących na poprawność polityczną i wzywających do interwencji ministra Gowina), ale to dopiero początek listy. W sukurs dzielnemu pogromcy marksistów i homoseksualistów przyszedł ochoczo zjednoczony front większości dużych prawicowych mediów głównego nurtu. Szef portalu TVP.info Samuel Pereira wziął w obronę swojego brunatnego kolegę i ubolewał: ,,te restrykcje wobec własnego studenta potwierdzają wypowiedziane przez niego słowa, że „na Uniwersytecie Warszawskim panuje wolność słowa, ale nie zawsze i nie dla każdego””. Na samym portalu internetowym reżimowej pisowskiej telewizji pojawił się artykuł krytykujący decyzję uczelni, zarzucający jej faworyzowanie lewicy i bagatelizujący przewinienia studenta.
Również ,,Do Rzeczy” nie było zainteresowane stanowiskiem i uzasadnieniem uczelni, przedstawiając jedynie ,,racje” Smuniewskiego i broniąc go jako ,,skazanego za krytykę lewicy”. Ten tygodnik również przeprowadził z nim wywiad, w którym prowadzący J. Fiedorczuk razem z Konradem wspólnie użalają się nad ,,jawnym antyklerykalizmem, lewicowym sznytem uczelni oraz marksistowską dyktaturą na UW”, a wszystkie pytania mają na celu jedynie danie okazji Smuniewskiemu do prezentacji wszystkich swoich wynaturzeń. W gronie obrońców faszysty nie mogło zabraknąć znanego prawicowego ,,dziennikarza” Marcina Roli i jego kanału wrealu24.tv. Nazwał on całą sprawę homofoba ,,lewicowymi rugami” i ,,lewackim terrorem”. Nie zawiódł także konserwatywny tygodnik ,,Najwyższy Czas!”, w licznych tekstach pomstujący na ,,lewacką cenzurę” i ,,lewicowo-liberalną propagandę” oraz sławiący ,,niezłomnego bojownika o normalność” (cokolwiek by to miało znaczyć).
Opisana sprawa jest przyczynkiem do bardzo smutnej refleksji. Jeszcze jakiś czas temu przynajmniej część prawicowych mediów, aby pozostać w głównym nurcie debaty publicznej stosowała chociaż minimum cywilizowanych standardów kultury. Dzisiaj, po ponad czterech latach rządów PiS-u, niszczeniu kolejnych instytucji państwa prawa, wprowadzeniu antylewicowości i homofobii do oficjalnej agendy rządu oraz wejściu Konfederacji do sejmu prawicowe gazety i portale zhardziały na tyle, że już nie mają żadnych oporów przed pokazaniem swojej prawdziwej twarzy – broniącej i promującej wulgarnych antysemitów oraz faszystów, a także atakującej w świecie akademickim wszystko co nie podporządkowuje się prawicowej pseudonauce.
Czy Konrad Smuniewski stanie się więc kolejnym po prof. Ewie Budzyńskiej (nauczającej o antyspołeczności antykoncepcji i że osoby homoseksualne „to coś gorszego”) męczennikiem – patronem szykowanego przez Ordo Iuris oraz ministra ciemnoty i wstecznictwa średniowiecznego J. Gowina przewrotu rydzykańskiego w polskiej nauce? Środowisko naukowe i uniwersytety to jedne z ostatnich bastionów oświecenia i wolności niezdobyte jeszcze przez PiS-owską prawicę. Jednak niestety i na nie rząd już kręci bat w postaci nadzwyczajnej komisji (nazwanej orwellowsko) ,,ds. wolności” powoływanej w całości przez ministra Gowina i ,,mającej rozstrzygać sporne kwestie i wspierać pracowników, których wolność została naruszona”, czyli w praktyce promującej i chroniącej prawicowych pseudoakademików. Dlatego w tym trudnym czasie tak ważna jest teraz nasze wsparcie i pomoc dla środowisk uniwersyteckich stawiających opór zakusom PiS-u. Nie możemy pozwolić, by na naszych uczelniach zapanowała religijna ciemnota i by rozgościli się tam kreacjoniści i fałszerze historii, co niechybnie doprowadziłoby do wypadnięcia naszego kraju z obiegu naukowego. Niech nasze szkoły wyższe pozostaną świątyniami rozumu.
Argentyny neoliberalna droga przez mękę
„Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…
???
Określeń „żydokomuna” czy „bolszewicy” nie uważam za obraźliwe, przeciwnie – w Polsce być tak nazwanym to powód do dumy dla każdego choć trochę inteligentnego człowieka… niestety – prawdziwej żydokomuny i bolszewików jak na lekarstwo albo jeszcze mniej, wokół sami kapitaliści i burżuazyjni demokraci, choćby nawet taki jeden z drugim ani groszem ani ideą nie śmierdział
Coś słabo chyba teraz z beanaliami.
A tak fajnie można teraz zagrać „Filipinki: to my”.
Najzabawniejszy jest wspólny mianownik uczelnianej pajacerki. Studenci poważnych kierunków oraz ich wykładowcy jakoś nie mają czasu na bycie fanboyem określonej koterii…
Aaale promujecie typa! Żeby nie wy, to pies z kulawą nogą by nie wiedział o jego istnieniu.