Związek Zawodowy Związkowa Alternatywa opowiedział się za likwidacją zjawiska wyzysku na bezpłatnych stażach. Działacze wskazują na feudalny charakter tego procederu, opóźniający uzyskanie przez młodych pracowników samodzielności finansowej.
– Byłam na bezpłatnym stażu w ubiegłym roku i więcej się na to nie piszę -przyznała w rozmowie z „Wyborczą” 21-letnia Zuzanna. – Zajęć miałam sporo i nie było to parzenie kawy. W zasadzie wzięłam na siebie część obowiązków pracowników, którzy w tym czasie byli na urlopie. Spędzałam w firmie nawet po 10 godzin dziennie. Spokojnie można to było nazwać pracą. Tylko że za pracę się płaci, a ja na koniec dostałam dyplom wzorowej stażystki i kubek z logo firmy na pamiątkę. Wiem, że jestem młoda, nie mam doświadczenia, ale poczułam się wykorzystana – dodała pracownica.
Takich przypadków w Polsce są setki tysięcy. Zjawisko nieopłaconej płacy najemnej, ukryte pod sztandarem „zdobywania doświadczenia” wciąż przyczynia się do degradacji warunków życiowych młodych pracowników w naszym kraju.
O ukrócenie zjawiska apelowała w 2018 roku Partia Razem. „Zakażemy darmowych staży. Wprowadzimy minimalne wynagrodzenie godzinowe dla stażystów. Zmienimy art. 4 ustawy o praktykach absolwenckich, zapewniając pełne stosowanie przepisów Kodeksu Pracy do osób odbywających staż”.
Teraz za walkę z procederem wzięli się również działacze Związkowej Alternatywy, postępowego związku zawodowego, założonego w 2019 roku.
Organizacja opowiada się za całkowitą likwidacją niskopłatnych praktyk i staży oraz objęcia ich przepisami o minimalnym wynagrodzeniu, wskazując, że w ciągu ostatnich kilku lat istotnie wzrosła minimalna płaca miesięczna, została wprowadzona minimalna płaca godzinowa. Zniesiono też obowiązującą przez wiele lat obniżoną stawkę płacy minimalnej dla osób wchodzących na rynek pracy. „Mimo to sytuacja młodych ludzi na rynku pracy wciąż jest bardzo trudna. Większość dwudziestolatków pracuje w ramach umów cywilno-prawnych – części z nich nie dotyczą przepisy o minimalnej stawce” – akcentuje związek.
ZA zauważa, że wśród młodych ludzi, w tym studentów, bardzo rozpowszechniona jest praca za darmo. Nie otrzymują oni żadnego wynagrodzenia, wykonując pracę w ramach praktyk lub nieodpłatnych staży. Wciąż są oni traktowani jako pracownicy gorszego sortu. Trudno w tym kontekście się dziwić, że w Polsce dzieci wyprowadzają się od rodziców średnio dopiero w wieku 28 lat i bardzo wolno zyskują samodzielność.
Związkowcy mówią wprost: to wyzysk.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Oczywiście, że tak i tzw. staże finansowane ze środków PUP/UE nie powinny wyłamywać się spod najniższej krajowej. O ile nie dziwię się podejmowaniu tych drugich pod groźbą wykreślenia i utraty ubezpieczenia, o tyle zastanawia mnie, co trzeba mieć w głowie, by poświęcać swój czas za darmo. To jakiś absurd.
Za KAŻDĄ pracę powinno być godziwe wynagrodzenia, a za jego niewypłacenie sankcja prawna taka jak w przypadku kradzieży.
A ino!
I to jest działanie we właściwym kierunku. Przecież na zorientowanie się czy nowy pracownik ,,wyrabia się” na powierzonym stanowisku można już w kilka godzin a nie tygodni! W GB pracodawca ma na to 4 godziny, po których albo się aspirantowi dziękuje, albo się go zatrudnia.