Ugrupowanie Leszka Millera szykuje się na rewolucyjne zmiany. Przewodniczący podtrzymuje obietnicę, że nie będzie ubiegał się o fotel szefa Sojuszu. W związku z porażką projektu wyborczego SLD i TR – Zjednoczonej Lewicy, zapowiedział, że 7 listopada obradować będzie Rada Krajowa, zaś 5 grudnia – kongres partii.
W niedzielnych wyborach ZL uzyskała 7,55 procent głosów, nie przekraczając tym samym 8-procentowego progu wyborczego, wymaganego dla koalicji.
Decydenci z SLD zamierzają w najbliższym czasie zadecydować czy „Zjednoczona Lewica” była projektem wyborczym, który miał zapewnić ugrupowaniom diety poselskie czy projektem na stałe – najbardziej wpływowe osoby w partii nie mówią w tej kwestii jednym głosem. Włodzimierz Czarzasty, który odpowiadał za pierwszą część kampanii, jeszcze przed wyborami zapewniał, że ZL to projekt tymczasowy. Tymczasem Miller deklaruje, że dla Sojuszu Zjednoczona Lewica to projekt na lata. Zaznaczył jednak, że nie zależy to tylko od SLD. – To, czy projekt Zjednoczona Lewica będzie kontynuowany, zależy nie tylko od nas, ale również od innych partii, które są w koalicji. W najbliższych dniach muszą się odbyć rozmowy w tej sprawie. W tej koalicji mocne musi być SLD, bo bez tego nie ma tej koalicji – tłumaczył w Polskim Radiu.
Na wspólnej konferencji prasowej o przyszłości ZL Barbara Nowacka, Dariusz Joński, Kazimiera Szczuka, Wanda Nowicka i Adam Ostolski ogłosili, że będę współpracować dalej dla „dobra Polek i Polaków”. Na konferencji zabrakło marginalizowanych również w trakcie kampanii Janusza Palikota i Leszka Millera.
Nie ma jeszcze jasnej informacji na czym ta współpraca miałaby polegać. – Będziemy dążyć do konsolidacji – odpowiedziała enigmatycznie Barbara Nowacka na pytanie czy Zjednoczona będzie partią polityczną.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…