Była przewodnicząca peruwiańskiego Kongresu Republiki Mirtha Vásquez została zaprzysiężona na stanowisko premiera kraju. Kilka godzin wcześniej prezydent Pedro Castillo przyjął rezygnację jej poprzednika – Guido Bellido.

Lokalne media poinformowały, że szef rządu ustąpił ze stanowiska na wyraźną prośbę prezydenta. Bellido, członek marksistowskiej partii Perú Libre, dał się poznać jako zwolennik zdecydowanie lewicowej polityki, z postulatami nacjonalizacji niektórych przedsiębiorstw włącznie. To zaś stanowiło zarzewie ciągłych napięć na linii rząd – Kongres, w którym partie lewicowe nie mają większości. Po nieco ponad dwóch miesiącach urzędowania Pedro Castillo zdecydował się więc na zmianę premiera i części ministrów. „Podjąłem decyzje mające na celu promocję dobrych rządów. Równowaga sił jest pomostem między rządami prawa a demokracją” – powiedział Castillo.

Na miejsce Bellido prezydent desygnował Mirthę Vásquez. 46-letnia adwokatka i działaczka na rzecz praw człowieka zyskała rozgłos w 2017 roku, skutecznie broniąc rolniczki Máximy Acuña de Chaupe w głośnej sprawie przeciwko należącej do Newmont Goldcorp kopalni złota Yanacocha. W poprzedniej kadencji Vásquez była deputowaną do parlamentu z ramienia lewicowej koalicji Frente Amplio. W tym okresie przez pół roku sprawowała funkcję p.o. przewodniczącego Kongresu. Teraz została szóstą w historii kraju kobietą na stanowisku premiera. „Przyjmuję urząd w imieniu kraju kobiet i mężczyzn, którzy na co dzień walczą o godne życie” – powiedziała podczas uroczystości w Pałacu Rządowym w Limie.

Wraz z nową szefową rządu zaprzysiężeni zostali w środę ministrowie jej gabinetu. Większość członków poprzedniego rządu zachowała swoje stanowiska, m.in.: minister gospodarki i jeden z najbliższych doradców prezydenta Pedro Francke. Pojawiło się jednak także kilka nowych twarzy, jak minister pracy Betssy Chávez czy minister energii Eduardo Gonzalez.

Nominacja przedstawicielki umiarkowanej lewicy jest odczytywana jako wyciągniecie przez prezydenta ręki do nieprzychylnego mu Kongresu, w którym prawica stale próbuje torpedować działania głowy państwa. Pedro Castillo liczy prawdopodobnie jeśli nie na zakończenie, to przynamniej na deeskalację napięć między jego administracją a parlamentem, co ma umożliwić przeprowadzenie chociaż części zapowiedzianych reform.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…