Kolejne tury dialogu między związkami zawodowymi a Ministerstwem Edukacji Narodowej kończą się fiaskiem, a strajk nauczycieli wydaje się coraz bliżej. Oczekiwania nauczycieli są jasne – ich zdaniem wszystkie związki powinny zgodnie wziąć ich w obronę. „Solidarność” wyobraża sobie jednak sprawę inaczej.
Wczoraj podczas obrad Sztabu Protestacyjno-Strajkowego „Solidarności” omawiano m.in. możliwość współpracy podczas akcji protestacyjnych z innymi centralami związkowymi (w różnych sprawach dotyczących budżetówki). Głos zabrał przewodniczący związku Piotr Duda. Wnioski końcowe nie mają wiele wspólnego z nazwą centrali. Uznano, iż „Solidarność” będzie prowadzić akcje na rzecz pracowników zgodnie z własnym harmonogramem i na żadnym poziomie – branżowym czy też regionalnym – nie powinna zawierać porozumień z innymi organizacjami broniącymi pracowników.
Decyzja idzie dokładnie w poprzek oczekiwań samych zainteresowanych, którzy, gdy organizują się w walce o wspólną sprawę, chcą mieć w związkowcach aktywnych reprezentantów, upominających się o te same kwestie, a nie zwalczających siebie nawzajem. Takie nastroje panują na nauczycielskich forach. Co więcej, w jednym regionie – Wielkopolsce – centrala zdążyła już pójść za takim głosem. Izabela Lorenz-Sikorska, przewodnicząca regionalnej międzyzakładowej organizacji nauczycielskiej “Solidarności” dała wyraźnie do zrozumienia, że „takie były oczekiwania członków obu związków i całego środowiska związanego z oświatą. Ludzie oczekują tego, by o sprawach oświaty mówić wspólnie, jednym głosem”. Zaznaczyła także, że dzięki dogadaniu się dwóch central nie będzie np. potrzeby organizacji odrębnych referendów strajkowych w tej samej sprawie.
Analogiczną decyzję podjęło kierownictwo nauczycielskiej „Solidarności” w Kwidzynie (woj. pomorskie).
Po wczorajszym oświadczeniu wszystko wskazuje jednak na to, że Piotr Duda nie życzy sobie, by racjonalna postawa poznańskich liderów „Solidarności” znajdowała naśladowców.
Sławomir Broniarz, lider ZNP, wezwał go dziś na Twitterze do opamiętania. – Bieda nauczycieli nie ma barw związkowych !!I Bądźmy razem!! – napisał.
Mamy wspólny cel, jedyny, w interesie nauczycieli i pracowników oświaty, to po co ta demonstracja?Bieda nauczycieli nie ma barw związkowych !!I Bądźmy razem!! pic.twitter.com/F0UCIqc1O5
— Sławomir Broniarz (@Broniarz) 6 lutego 2019
Wiele wskazuje jednak na to, że pracownicy, a także szeregowi związkowcy z „Solidarności”, mają swój rozum. Determinacja środowiska nauczycieli, by tym razem nie odpuszczać sprawy godnych wynagrodzeń, jest bardzo duża. Autorzy profilu Protest z Wykrzyknikiem na Facebooku, jednej z przestrzeni, gdzie organizują się nauczyciele, piszą wprost: jesteśmy rozczarowani decyzją Dudy i pytają, w co gra przewodniczący związku – i dlaczego nie z nimi.
Liczba szkół, w których rozpocznie się spór zbiorowy, ciągle rośnie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…