– Traktują nas jak ludzi trzeciego sortu – mówiła jedna z uczestniczek czwartkowego protestu przeciwko wyzyskowi i śmieciowym warunkom pracy, który odbył się dziś pod poznańską Arkadią. Swoje niezadowolenie manifestowały pracownice i pracownicy obiektów należących do Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych.
Osoby strzegące obiektów poznańskiego ZKZL zostały oszukane przez zewnętrzną firmę, która ich zatrudniała. Jakie prawa zostały złamane? Praktycznie wszystkie. Jak ustaliła Inicjatywa Pracownicza, zatrudnione osoby zarabiały po 8 zł „na rękę”, a zatem poniżej wynagrodzenia minimalnego, do 28 sierpnia br. wszyscy pracownicy byli zatrudnieni na podstawie śmieciówek. O pomstę do nieba woła też bilans godzinowy: zatrudnieni przepracowywali niekiedy po 250-300 godz. oczywiście bez dodatku za pracę w ponadnormatywnym wymiarze. Wynagrodzenia wpływały na konto z dużym opóźnieniem. Wreszcie – pracodawca odprowadzał składek ZUS od pełnej kwoty przekazywanego wynagrodzenia, ale jedynie od 13,70 zł miesięcznie. W ten sposób jeden pracownik miesięcznie tracił (w wynagrodzeniu netto i składkach ZUS) nawet po ponad 1000 zł.
To jednak nie wszystko. Karygodne są również warunki pracy. – Firma nie zagwarantowała nam ogrzewania, nie mamy mydła, lodówki, papieru toaletowego – mówi w rozmowie z „GW” jedna z portierek, Krystyna Wilk. – A w budynku często pracujemy nocami, nawet po 12 godzin – dodaje. Na ratunek przyszli aktorzy z Teatru Ósmego Dnia, który podarowali pracownikom duży fotel, dzięki czemu zatrudnieni mają wreszcie minimalną wygodne. W kwestii zimna poradzili sobie sami – zakupili mały kaloryferek.
Hasło dzisiejszego protestu brzmiało „Bez walki nie licz na lepsze życie”. Pracownicy domagali się wypłaty zaległych wynagrodzeń i uregulowania składek na ubezpieczenia. Wspierali ich członkowie Inicjatywy Pracowniczej.
– Przekazujemy pustą paczkę, bo portierzy i portierki strzegą budynków zarządzanych przez miasto nie otrzymali wypłat z dwóch miesięcy. Na święta zostają bez dochodów, które powinni otrzymać. Ta paczka symbolizuje święta bez prezentów, święta, które pracownicy będą musieli w ten, a nie w inny sposób spędzić, obawiając się, że należących się im pieniędzy nie otrzymają – przemawiał Jarosław Urbański z IP.
W sprawie ZKZL poszkodowanych jest około 30 osób. Sprzątaczki, które zdecydowały się ujawnić aferę były poddawane nieuprawnionej presji ze strony pracodawcy. Jedna z nich została zwolniona, „bo wiedziała za dużo”, dwie były zastraszane. Mimo to zdecydowały się ujawnić skandaliczny proceder.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…