Ten zakład miał być perłą w koronie polskie energetyki. Jego otwarcie zapowiadał premier Morawiecki. Ekolodzy bili na trwogę, jednak rząd wyśmiewał ich argumenty. Wygląda jednak na to, że podczas szczytu COP24 coś do polskich oficjeli dotarło. Minister Krzysztof Tchórzewski przyznał bowiem, że blok, który od 2023 roku ma produkować energię z węgla, jest nieopłacalny i sprzeczny z wytycznymi klimatycznymi.
Zdziwienia nie kryją działacze klimatyczni. Paweł Szypulski z Greenpeace’u zauważa: Minister Krzysztof Tchórzewski przyznał, że budowa elektrowni Ostrołęka C nie ma uzasadnienia ekonomicznego i jest szkodliwa dla środowiska. Z opublikowanego na początku października raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu wynika jasno, że aby zatrzymać katastrofę klimatyczną na świecie, nie może powstać już żadna nowa elektrownia węglowa, a kraje rozwinięte takie jak Polska powinny odejść od węgla do 2030 r. Mimo to, zaledwie tydzień po premierze raportu Krzysztof Tchórzewski symbolicznie wbił łopatę pod budowę elektrowni w Ostrołęce.
Działacz zaznacza również, że. – Z wypowiedzi Krzysztofa Tchórzewskiego wynika, że jest w pełni świadomy tego, co od dawna mówią organizacje ekologiczne – budowa elektrowni w Ostrołęce jest działaniem szkodliwym dla ludzi i klimatu, nie ma też sensu z perspektywy ekonomicznej. W tej sytuacji pozostaje zapytać o to, jaka może być przyczyna, dla której minister Tchórzewski tak obstaje przy kontynuowaniu tego projektu. Jedynej odpowiedzi zdaje się dostarczać to, że Ostrołęka znajduje się w jego okręgu wyborczym – dodaje Szypulski.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Piotruś-Pan kolejny raz pisze co wie, a nie wie o czym pisze. Jasne jak słońce jest to, ze w polityce mówi się to co druga strona chce usłyszeć, nie zaciągając żadnych zobowiązań. Mistrzem w taki gadaniu był Kissinger Potrafił trzy godziny gadać dokładnie na temat i niczego nie obiecać.
Wystarczy spojrzeć na mapę aby stwierdzić, że to pierwsza elektrownia na ścianie wschodniej. Do lubelskich kopalń blisko, a złoża wystarcza na bardzo długo (pod warunkiem powołania w tym zagłębiu nowych kopalń, bo w Bogdance chodniki mają juz krytyczną długość. I tam jest ów węgiel na kilkadziesiąt lat dla polskiej energetyki.
Ponadto wszyscy ,,trzymają wary na uwięzi” jeżeli chodzi o efekt cieplarniany powodowany wypuszcaniem do atmosfery tysięcy ton metanu (proces wydobycia gazu ,,g-łupkowego”, przeróbki i wydobycia węglowodorów ciekłych, gazu ziemnego, kilku milionów litrów benzyn i olejów opałowych, które trafiają do atmosfery na skutek…. zwyczajnych rozlewek podczas tankowania…
Lotne węglowodory są znacznie skuteczniejszą ,,pierzynką” od CO2, który jest korzystny dla wzrostu produkcji roślinnej.
A nie sądzisz Kolego Skorpionie, że wożenie wungla do Ostroenki jest nad wyraz mało sensowne? Może jednak take elektrownie ekonomiczniej postawić, tam gdzie wungiel rośnie, a na północy … dokończyć jądrówkę w Żarnowcu? I to ma sens!